Pracownica stawiła się rano w pracy, a dwie godziny później, na 9:30 miała wyznaczone badanie mammograficzne. W tzw. międzyczasie musiała do domu pojechać po dowód osobisty, którego zapomniała. Jak później tłumaczyła, z powodu stresu przed nawrotem raka, wypiła szklankę wina wzmocnionego spirytusem, po czym pojechała na badania. Ok. 10 rano była z powrotem w pracy. Po dwóch godzinach przyszedł do niej inspektor bhp z informacją, że ktoś doniósł, iż jest pod wpływem alkoholu. Zaproponował, aby pojechała z nim do Straży Miejskiej, żeby zbadać jej stan trzeźwości. Pracownika wyraziła na to zgodę. Wynik badania przeprowadzonego o 14:08 wykazał 0,46 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Przed godz. 15 pracownicy wręczono oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę w trybie art. 52 KP. Pracodawca nie przeprowadził nią żadnej rozmowy przed wręczeniem zwolnienia.

Czytaj: Pijany pracownik, to poważny problem

W sądzie pracownica wnosiła o przywrócenie jej do pracy na dotychczasowych warunkach pracy i płacy. W I instancji sąd orzekł zgodnie z jej żądaniem. Wskazał, że nie sposób oceniać jej zachowania w oderwaniu od okoliczności. Stres, który jej się udzielił nie był zwykłym zdenerwowaniem, bo kilka lat wcześniej chorowała już na raka i znała wiążące się z nią ryzyko. To, zdaniem sądu, rzutowało na ocenę stopnia winy powódki: jej zachowanie zbliżało się bardziej do niedbalstwa, jednak nie do rażącego. Nie bez znaczenia miała też opinia biegłego, który stwierdził, że pracownica osiąga sukcesy w leczeniu odwykowym choroby alkoholowej.

Czytaj:  Alkohol a praca - kontrola trzeźwości

Pracodawca złożył apelację, a sąd II instancji przyznał mu rację i oddalił powództwo. Sąd apelacyjny odwołał się do orzecznictwa SN, w którym sąd twierdził, iż świadczenie przez pracownika pracy w stanie po spożyciu alkoholu zawsze uprawnia do oceny jego zachowania jako bezprawnego i wysoce zawinionego. Wyjątkowa jest tylko sytuacja pracownika, dotkniętego przewlekłą psychozą alkoholową, który stawia się do pracy w stanie nietrzeźwości (wyrok SN z 10 października 2000 r., I PKN 76/00). Wówczas nie jest naruszeniem przez niego obowiązków pracowniczych w sposób ciężki, ponieważ nie można przypisać mu winy.

 

Powódka nie mogła pogodzić się z wyrokiem i złożyła skargę kasacyjną, która w ostatecznie przegrała. SN podkreślił, że świadczenie przez pracownika pracy w stanie nietrzeźwości z reguły jest bezprawne i zawinione, a więc powinno być kwalifikowane jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. Biegli uznali, że powódka mimo choroby alkoholowej mogła powstrzymać się od wypicia alkoholu, miała możliwość przewidzenia konsekwencji swego postępowania i zachowała zdolność pokierowania swoim postępowaniem. Tak więc w porównaniu ze znacznym poziomem alkoholu w wydychanym powietrzu nie było możliwe przyjęcie, że do ciężkiego naruszenia obowiązku nie doszło. W takiej sytuacji nie może być skutecznie kwestionowane zwolnienie dyscyplinarne pracownika poprzez odwołanie się do zasad współżycia społecznego. W sprawie nie wystąpiły też okoliczności, które mogłyby uzasadnić odwołanie się do art. 8 KP i zmianę kwalifikacji naruszenia obowiązku pracowniczego przez powódkę. 

Omówienie orzecznictwa pochodzi z Serwisu Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych