Uszczelnienie systemu pobierania składek znalazło się w projekcie budżetu. Nie wpisano tam jednak konkretnych rozwiązań. Najbardziej prawdopodobnym pomysłem są zmiany przy zbiegu tytułów do ubezpieczenia społecznego. Obecnie pracodawcy unikają płacenia wyższych składek - głównie przy umowach zlecenia. Wystarczy, że zapłacą je od pierwszej umowy zawartej z pracownikiem, która opiewa na kwotę co najmniej minimalnej płacy.  

Innym pomysłem na uszczelnienie sytemu może być ozusowanie umów o dzieło. Ta kwestia podnoszona jest przez związkowców od wielu lat. Jednak znalezienie tutaj dobrego rozwiązanie nie wydaje się proste.

 


Czytaj też: Minimalna płaca wysoka, ale ustalona w złym stylu >>>>

Dodatkowe 3 miliardy złotych

Federacja Przedsiębiorców Polskich szacuje, że liczba płatników składek emerytalno-rentowych wynosi blisko 2 miliony. Główny ekonomista FPP Łukasz Kozłowski zwraca uwagę, że każdego roku ZUS poddaje kontroli 3 proc. podmiotów odprowadzających składki. - W dotychczasowym tempie, na ściągnięcie obecnej spornej sumy składek przez kontrole, w zakresie stosowania zbiegu tytułów do ubezpieczania społecznego, ZUS potrzebowałby ok. 400 lat. Kontrole nie przynoszą zatem znaczącego efektu finansowego, jednocześnie utrudniając i zwiększając niepewność działalności gospodarczej – zwraca uwagę. Jego zdaniem uszczelnienie systemu przy zbiegu dałoby rocznie ponad 3 mld złotych.  

Zdaniem Henryka Nakoniecznego z NSZZ "Solidarność" ważne jest, aby doprowadzić do sytuacji, gdzie wszyscy w takim samym stopniu będą - proporcjonalnie do dochodów - opłacać składki do ZUS, bez względu na formę umowy. - W tej chwili największe obciążenia mamy na osobach, które wykonują pracę w oparciu o umowę o pracę. Łatwo można zauważyć różnicę w poborze składek, porównując osoby pracujące w oparciu o stosunek pracy, umowę cywilnoprawną czy samozatrudnionych - mówi serwisowi Prawo.pl.

Według niego ważne jest, aby uszczelnić system przy zbiegu tytułów do ubezpieczenia. - W tej chwili w sytuacji, kiedy ktoś prowadzi działalność gospodarczą - ma obowiązek płacenia składki od stawki nie mniejszej niż 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Niektórzy jednak podpisują umowę zlecenia, w której jest obowiązek opłacania składki co najmniej od minimalnego wynagrodzenia. Mamy sytuację, w której przedsiębiorcy mają u kolegi umowę zlecenia i nie opłacają wyższych składek. Później jest płacz, że emerytury są niskie. Dlatego ważne jest, żeby przez całą swoją karierę zawodową płacić składki proporcjonalnie do dochodów - podkreśla związkowiec.

Również Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan uważa, że rząd zapewne będzie chciał zmienić system przy zbiegu tytułu do ubezpieczenia.
- Wydaje się, że rząd zamierza ściągnąć tutaj pieniądze, co dałoby kilka miliardów złotych. Być może wyjściem jest oskładkowanie umowy zlecenia tak, jak umowy o pracę - dodaje.

 


Pełne oskładkowanie umowy o dzieło?

Mordasewicz wskazuje, że umowy o dzieło jest bardzo trudno oskładkować. - Pracownika, pracującego na tej podstawie, bardzo trudno byłoby ubezpieczyć, ponieważ nie wiemy jaki miałyby tu być okres ubezpieczenia. Umowa o dzieło jest bowiem umową rezultatu, z kolei mowa zlecenia i umowa o pracę oparte są na starannym działaniu. Wyobraźmy sobie, że jeśli ktoś po pewnym czasie zwraca wykonane już dzieło i np. nie działa program komputerowy. Co wtedy? Może wyjściem z tej sytuacji powinno być oskładkowanie umowo o dzieło, ale tylko emerytalnie - mówi.

Według Nakoniecznego ozusowienie umów o dzieło jest możliwe. - Zgadzam się jednak, że będzie to bardzo trudne. Najwięcej wątpliwości jest przy ustaleniu jak długo trwa tworzenie dzieła - dodaje.

Czytaj też: Po zniesieniu 30-krotności składek może przybyć samozatrudnionych >>>