Parlamentarny zespół ds. reparacji podsumował dotychczasowe prace nad raportem o stratach jakie poniosła Polska podczas II wojny światowej. Ma być on zaprezentowany w najbliższych miesiącach.

Czytaj: Prezydent: Niemcy powinny zapłacić Polsce reparacje >>
 

"Die Welt" ostrzega

Zdaniem gazety reparacje wojenne mogą wpłynąć na przepływ pracowników. - Pracownicy z Polski nie byliby już mile widziani w RFN i straciliby lukratywne możliwości zarobkowania. Wszystko to mogłoby się zdarzyć nawet, gdyby żądania reparacji nie zostały w najmniejszym stopniu zrealizowane - czytamy w artykule.

Zdaniem "Die Welt", zasada polegająca na tym, że ten kto wyrządza szkody, powinien je również naprawić jest rozsądna.  - Jednak z jednym wyjątkiem - ponieważ ślepa wierność pryncypiom może łatwo prowadzić na manowce. Kiedy zadośćuczynienie wyrządzi więcej szkód niż korzyści, wówczas rozsądniej jest poszukać innych możliwości wyrównania (szkód) - postuluje dziennik.

- Nowa wojna najprawdopodobniej Europie nie grozi. Również nie z powodu aktualnych żądań ze strony Polski i Grecji. Z pewnością jednak strefa euro i Unia rozpadłyby się, gdyby oba kraje zablokowały prace Brukseli do momentu aż Niemcy uznałyby rzekome zobowiązania do reparacji - prognozuje "Die Welt".

Gazeta jest przekonana, że wypłata "fantastycznych sum", o których mówią niektórzy politycy w Polsce i w Grecji, zaszkodziłaby nie tylko Niemcom, ale również krajom, które reparacji się domagają. Jako dowód przywołuje wojnę prusko-francuską z 1871 roku, po której Otto von Bismarck zażądał od Paryża odszkodowania w wysokości 5 mld franków w złocie. W krótkiej perspektywie doprowadziło to do przegrzania koniunktury w zjednoczonych Niemczech, a w dłuższej - do pogłębienia nienawiści między dwoma narodami i wybuchu wojny światowej w 1914 roku.

Czytaj: Poseł PiS: szacunkowe reparacje wojenne od Niemiec to 850 mld dolarów >>

 


Niemcy próbują zdyskredytować polskie roszczenia

Przewodniczący zespołu ds. reparacji Arkadiusz Mularczyk uważa, że Niemcy mają pełną świadomość swojej odpowiedzialności i grają na różnych instrumentach od lat. - Szukają przeróżnych argumentów, których celem jest podważenie, ośmieszenie czy zdyskredytowanie polskich roszczeń reparacyjnych. Te argumenty były od lat bardzo różne: od śmiesznych do strasznych. Jeden z tych publicystów użył właśnie takich argumentów, bo rzekomo reparacje mają zdemolować naszą gospodarkę - komentuje.

 

- Niemcy mają świadomość, że nie uciekną od tematu reparacji. Widać, że nie mają ani koncepcji ani planu. Nie wiedzą co mają zrobić i raz po raz mówią o absurdalnych argumentach. To jest polityka, którą prowadzą od 70 lat wobec Polski. Chodzi o  granie na emocjach, na strachu itp., aby nie zapłacić reparacji. Z chwilą publikacji raportu Niemcy muszą zmierzyć się z prawdą i zapłacić za to, co zrobili w Polsce. Wtedy nie pomoże argument, że to zdemoluje polską gospodarkę, bo to Niemcy zdemolowali polskie państwo i mają wielomiliardowy dług wobec Polski i Polaków - dodaje Mularczyk.

Czytaj też: Coraz więcej zezwoleń na pracę dla cudzoziemców >>>