Jak poinformowało Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej, podczas poniedziałkowego posiedzenia Rady ds. Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Ochrony Konsumentów (Rady EPSCO) Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej, przedstawiła polskie oświadczenie w sprawie dyrektywy w sprawie poprawy równowagi płci wśród dyrektorów niewykonawczych spółek, których akcje są notowane na giełdzie i odnośnych środków oraz stanowisko w sprawie zwalczania dyskryminacji w zatrudnieniu i wspieraniu różnorodności w środowisku pracy. 

Według ministerstwa, Polska gwarantuje równe traktowanie kobiet i mężczyzn w Konstytucji, ustawach zwykłych oraz realizuje je w rządowych programach i politykach. Nakaz równego traktowania kobiet i mężczyzn dotyczy wszystkich obszarów życia społecznego, politycznego i gospodarczego. Zakaz dyskryminacji uwidoczniony został również w regulacjach z zakresu prawa pracy i dostępu do rynku pracy.

Czytaj również: W całej UE będą równe płace dla kobiet i mężczyzn za taką samą pracę

Równowaga płci wśród dyrektorów spółek

W ocenie polskiego rządu, projekt dyrektywy w sprawie poprawy równowagi płci wśród dyrektorów niewykonawczych spółek, których akcje są notowane na giełdzie i odnośnych środków narusza zasady subsydiarności, tj. ingeruje w materię należącą do kompetencji państw członkowskich UE oraz zasadę proporcjonalności. Uważamy, że słuszny cel zwiększenia odsetka kobiet w zarządach i radach nadzorczych spółek może zostać osiągnięty bez narzucania wiążących kwot i daty na ich osiągnięcie – mówiła w Brukseli minister Marlena Maląg. Podkreśliła, że kwoty określone w projekcie nie zostały jeszcze osiągnięte w żadnym państwie członkowskim.  

W ocenie Polski, projekt może generować konieczność prowadzenia dodatkowej sprawozdawczości przez przedsiębiorców nim objętych, a ponadto negatywnie wpływać na kondycję gospodarczą i międzynarodową konkurencyjność spółek, które na koniec 2027 r. nie spełnią wymaganych przez dyrektywę kwot i objęte zostaną mechanizmami egzekwującymi.

Regulacja wiąże się z kosztami zarówno dla samych firm, jak i dla państw członkowskich, do których będzie należeć kontrolowanie przestrzegania parytetów. Z tego powodu Polska nie może poprzeć omawianej dyrektywy.

 


Sztywne parytety szkodzą

Odnosząc się do  zwalczania do dyskryminacji w zatrudnieniu i wspierania różnorodności w środowisku pracy Maląg zapewniła, że Polska popiera przeciwdziałanie dyskryminacji w zatrudnieniu i promowanie różnorodności w świecie pracy. Jednocześnie Polska opowiada się za wolnością gospodarczą i uwzględnianiem uwarunkowań konkretnych państw.

W kwestii różnorodności na rynku pracy najważniejsze nie są nowe narzędzia, ale raczej konsekwentne egzekwowanie istniejących przepisów w tym zakresie. W Polsce istnieje konstytucyjnie zapisane prawo dotyczące niedyskryminacji, również w dziedzinie pracy – powiedziała minister Maląg.

Zwróciła także uwagę, że niektóre proponowane rozwiązania wymagałyby zbierania danych o kandydacie, które nie są niezbędne do ustalenia jego przydatności na konkretnym stanowisku. Poszerzanie uprawnień instytucji zaangażowanych w przeciwdziałanie dyskryminacji mogłoby naruszyć tę równowagę, często prowadząc do osobistych dramatów. W polskim systemie prawnym pracownik, który nie zamierza korzystać ze szczególnych uprawnień pracowniczych związanych np. z rodzicielstwem, nie musi ujawniać pracodawcy faktu posiadania dzieci, ani zgłaszać ich do publicznego ubezpieczenia zdrowotnego.

Takie ścisłe rozdzielenie sfery życia zawodowego i prywatnego uniemożliwia pracodawcy „szufladkowanie” pracowników ze względu na przynależność do określonej grupy mniejszościowej lub większościowej i przeciwdziała podejmowaniu decyzji na podstawie kryteriów nie mających związku z jakością świadczonej pracy.