Główny Urząd Statystyczny opublikował w środę komunikat prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 21 maja 2025 r. w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w kwietniu 2025 r., w którym podał, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w kwietniu 2025 r. wyniosło 9044,65 zł. Z kolei w opublikowanym tego samego dnia obwieszczeniu w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2025 r. poinformował, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2025 r. wyniosło 9045,11 zł.
Czytaj również: Wynagrodzenia rosną coraz wolniej>>
Polacy mogą kupić za przeciętną płacę więcej niż przed rokiem
Jak podkreśla Mariusz Zielonka, główny ekonomista Lewiatana, Polacy mogą kupić za przeciętną płacę więcej niż przed rokiem. Ponad 4,5 proc., tyle realnie i średnio zostało im więcej pieniędzy w kieszeni w kwietniu. - Dynamika wynagrodzeń nadal jest wysoka. Mimo że nie przekraczamy poziomów z ubiegłego roku, wzrost powyżej 9 proc. należy uznać za dość pokaźny. Powyżej oczekiwań rynku. Utrzymujący się trend przekłada się w oczywisty sposób na wzrost kosztów pracy. Te, w strukturze kosztów firm, zaczynają osiągać historycznie maksymalne poziomy przekraczające 14 proc. - mówi Zielonka.
Jak zauważa główny ekonomista Lewiatana, tak jak wzrost wynagrodzeń pozostaje stabilny, tak i presja płacowa utrzymuje się na zbliżonym poziomie. - Według danych Narodowego Banku Polskiego nadal ponad 2/3 ankietowanych firm odczuwa naciski na wzrost wynagrodzeń. Z czego 15 proc. twierdzi, że są one silniejsze. Koszty pracy będą za chwilę znajdowały się w centrum zainteresowania decydentów, ponieważ do 15 czerwca poznamy propozycję wzrostu wynagrodzenia minimalnego w 2026 roku. Gdyby założyć, że rząd zdecyduje się na wzrost wynikający z ustawy o wynagrodzeniu minimalnym, w co wątpimy, to płaca minimalna urosłaby niewiele ponad 100 zł brutto. Ten czynnik osłabiłby na pewno presję płacową na początku przyszłego roku – twierdzi Mariusz Zielonka. I dodaje: - Zatrudnienie ponownie zmalało, tym razem trochę wolniej, tj. 0,8 proc. Patrząc na ankietowe dane GUS nie widać, aby redukcja zatrudnienia była wynikiem i decyzją firm. Częściowo zapewne są to decyzje pracowników o zmianie miejsca zatrudnienia a następnie niemożność znalezienia nowej pracy. Jesteśmy też pod wpływem czynników demograficznych.