Przypomnijmy, że w ubiegłym roku, postępowanie wyjaśniające co do polityki kadrowej prowadzonej przez Wiesława Łyszczka jako ówczesnego Głównego Inspektora Pracy, wszczęte zostało przez jego następcę, nieżyjącego już Andrzeja Kwalińskiego. Już wtedy kontrola wewnętrzna stwierdziła nepotyzm, decyzje o zatrudnieniu osób z pominięciem procedury naboru, niegospodarność, tworzenie dokumentów kadrowych, które były antydatowane przez osoby z najwyższego kierownictwa PIP, a nawet potwierdzenie przez wicedyrektora kadr nieprawdy w dokumentach związanych z podróżą służbową. To były tylko niektóre stwierdzone wówczas nieprawidłowości. Po prawie roku od tamtych pierwszych informacji o nieprawidłowościach w inspekcji pracy, postanowiliśmy sprawdzić, co dzieje się ze sprawą pod rządami nowego GIP - Katarzyny Łażewskiej-Hrycko.

Czytaj więcej: W Głównym Inspektoracie Pracy sprzątanie po byłym szefie

GIP potwierdza nieprawidłowości

Z informacji przekazanej nam przez Główny Inspektorat Pracy wynika, że postępowanie wyjaśniające przeprowadzone przez zespół kontrolny powołany przez poprzedniego Głównego Inspektora Pracy wykazało szereg różnego rodzaju nieprawidłowości, o których opinia publiczna była informowana jeszcze w październiku 2020 r. Niektóre z nich stanowiły w ocenie pracowników przeprowadzających to postępowanie, naruszenie regulacji wewnętrznych PIP i standardów etycznych. Działania zarządcze podjęte przez nowe kierownictwo GIP skutecznie wyeliminowały tego typu praktyki.

- Nie zawsze działania podejmowane przez Szefów Urzędu muszą być wprost niezgodne z prawem, aby mogły być ocenione przez kolejnego Szefa za niekorzystne dla Urzędu. Do takich działań można zaliczyć nietrafione decyzje kadrowe lub nieprzejrzyste procedury. W tym zakresie doszło do daleko idących korekt eliminujących takie nieprawidłowości. Osoby pełniące funkcje kierownicze – tj. Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek oraz Zastępca Głównego Inspektora Pracy Bogdan Drzastwa zostali odwołani z pełnionych funkcji przez Marszałek Sejmu. Ponadto w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami rozwiązano stosunki pracy z osobami, które nie gwarantowały profesjonalnego wykonywania swoich obowiązków oraz udaremniono zatrudnienie kilku dalszych osób, których przygotowanie do pracy w Urzędzie uznano za wysoce wątpliwe. Dotyczyło to zarówno Głównego Inspektoratu Pracy, jak i ośrodków lokalnych PIP – przekazał nam Juliusz Głuski, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Pracy.

Ponadto, w odniesieniu do kilku osób nastąpiła zmiana warunków pracy i płacy. Według GIP, na dzień udzielania informacji zostały wycofane wszystkie negatywne skutki decyzji personalnych w Głównym Inspektoracie Pracy oraz Okręgowym Inspektoracie Pracy w Rzeszowie, podjętych przez poprzednie kierownictwo Głównego Inspektoratu Pracy. Postępowanie wyjaśniające nie zostało jeszcze zakończone. Przybliżony termin jego zakończenia, zważywszy na konieczność realizacji bieżących zadań Urzędu – planowany jest  na koniec roku 2021 r. Jak zapewnia GIP, informacje o stwierdzonych nieprawidłowościach i podjętych działaniach naprawczych udostępnione zostaną dopiero po zakończeniu prac nad materiałami.

Mimo to poprosiliśmy GIP o więcej szczegółów. Chcieliśmy wiedzieć, na jakie straty finansowe - na skutek nietrafionych decyzji kadrowych - Wiesław Łyszczek naraził inspekcję oraz ile osób zostało zatrudnionych w inspekcji pracy, mimo braku kompetencji. Zapytaliśmy też o to, jakie najwyższe wynagrodzenie było wypłacane i na jakim stanowisku i ile było takich przypadków. Chodziło zwłaszcza o osoby w PIP, które – jak nieoficjalnie dowiedział się Prawo.pl - zarabiały więcej niż sam Główny Inspektor Pracy. I wreszcie, naruszenie jakich przepisów zarzucono b. GIP i czy zostało złożone zawiadomienie do prokuratury.

- Kontrole przeprowadzane przez Najwyższą Izbę Kontroli nie wykazały żadnych strat finansowych na skutek decyzji (w tym kadrowych) podejmowanych przez poprzednie kierownictwo Państwowej Inspekcji Pracy. Pan Wiesław Łyszczek złożył rezygnację z pełnionego stanowiska Głównego Inspektora Pracy, co stało się przyczyną odwołania go z tej funkcji przez Marszałka Sejmu. Natomiast co się tyczy Pana Bogdana Drzastwy wniosek o jego odwołanie złożył do Marszałka Sejmu poprzedni Główny Inspektor Pracy Andrzej Kwaliński, realizując swoje uprawnienie do doboru najbliższych współpracowników – przekazał nam Juliusz Głuski.

Zapewnił, że w dalszym ciągu prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, dotyczące m.in. polityki kadrowej poprzedniego kierownictwa, w związku z czym na ten moment nie można udzielić ostatecznej odpowiedzi na pytanie, czy i ile osób zostało zatrudnionych w Państwowej Inspekcji Pracy z wyłączeniem trybu rekrutacji i naboru pracowników, określonego w zarządzeniu Głównego Inspektora Pracy. - W roku 2020 w Państwowej Inspekcji Pracy 34 osoby otrzymywały wyższą pensję niż Główny Inspektor Pracy. Wszystkie te osoby były zatrudnione na stanowiskach kierowniczych (okręgowi inspektorzy pracy i ich zastępcy, dyrektorzy komórek organizacyjnych w Głównym Inspektoracie Pracy i ich zastępcy) – czytamy w odpowiedzi przekazanej serwisowi Prawo.pl.

A ponieważ w dalszym ciągu prowadzone jest postępowanie wyjaśniające dotyczące m.in. polityki kadrowej poprzedniego kierownictwa,  to „nie można udzielić ostatecznej odpowiedzi na pytanie, z iloma osobami został i zostanie rozwiązany stosunek pracy w wyniku prowadzonego postępowania wyjaśniającego”. Także formułowanie ewentualnych zarzutów wobec członków poprzedniego kierownictwa możliwe będzie po wyjaśnieniu wszystkich okoliczności i po dokonaniu wszechstronnej, dokładnej oceny ich działań. - W chwili obecnej brak jest podstaw do kierowania zawiadomienia do prokuratury, albowiem na obecnym etapie nie sposób przyjąć, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa – przekazał nam Juliusz Głuski.

 


Transparentność to podstawa

 - Bardzo ciężko jest mi to oceniać, bo żywię duży szacunek do tej instytucji. I wiem, że gros zatrudnionych tam osób to osoby kompetentne, rzetelnie i sumiennie wykonujące swoją pracę, a sprawa może dotyczyć co najwyżej kilku osób. Sytuacje patologiczne, jeżeli do takich dochodziło, nie dotyczą całej instytucji – mówi nam dr hab. Monika Gładoch, prof. UKSW, kierownik Katedry Prawa Pracy, radca prawny. I dodaje: -  Należy jak najszybciej zakończyć ten czarny PR.

Zdaniem prof. Gładoch, w przypadku inspekcji pracy nie jest konieczna zmiana prawa. – To nie jest kwestia zmiany przepisów, lecz wewnętrznej reformy. To kwestia transparentności samej organizacji. Przepisy nie zmienią mentalności – podkreśla prof. Gładoch.