Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych postuluje m.in. zwiększenie podatków dla najlepiej zarabiających i zniesienie limitu zarobków, od którego nie płaci się składek, wprowadzenie podatku od transakcji między instytucjami finansowymi, zwiększenie ściągalności zaległych składek i podatków, opodatkowanie diet parlamentarzystów i samorządowców, podniesienie płaconej przez pracodawcę części składki rentowej czy powiązanie składki na ubezpieczenie społeczne rolników i prowadzących działalność gospodarczą z rzeczywistymi przychodami. Według związku, wprowadzenie wszystkich jego propozycji da budżetowi państwa co najmniej 100 mld zł rocznie.

 

Jak mówił na konferencji prasowej w środę przewodniczący OPZZ Jan Guz, kwota nieściągniętych składek i podatków przekracza 21 mld zł, co stanowi połowę deficytu budżetu państwa. "Dlaczego państwo ich nie ściąga, a zamiast tego sięga do kieszeni obywatela?" - pytał Guz. "Obniżenie składki rentowej nie spowodowało wzrostu zatrudnienia, przeciwnie, wzrosło bezrobocie" - argumentował szef OPZZ, mówiąc o postulacie podniesienia wysokości części tej składki płaconej przez pracodawców.

 

Mówiąc o uzależnieniu wysokości składki na ubezpieczenie społeczne rolników i przedsiębiorców od ich rzeczywistego przychodu Guz twierdził, że "nie ma uzasadnienia, by przedsiębiorcy płacili składki na ubezpieczenie społeczne od kwoty równej 60 proc. średniej krajowej. Nie ma uzasadnienia, by nie łożyli na solidaryzm społeczny, dzisiaj przedsiębiorcy uzyskują bardzo wysokie dochody". Dodał, że 98 proc. z 3 mln podmiotów gospodarczych płaci minimalne składki.

 

"Dziś część osób już po pierwszym miesiącu, kiedy uzyskuje dochód powyżej 100 tys. zł, nie płaci składki na ubezpieczenie społeczne. Nie ma takiego uzasadnienia, byśmy im fundowali takie ulgi" - dodał Guz. Konieczność skontrolowania zwolnień lekarskich przedsiębiorców tłumaczył tym, że "chorobowe wypłacane dla osób prowadzących działalność gospodarczą jest dwukrotnie wyższe niż płacona przez nie składka".

 

OPZZ chce też likwidacji Funduszu Kościelnego, likwidacji świadczeń z pomocy społecznej nieuzależnionych od dochodów, jak np. becikowe i walki z szarą strefą w zatrudnieniu przez m.in. bardziej intensywne kontrole czy likwidacji fikcyjnego samozatrudnienia.

 

Jak mówił też Guz, prawo do emerytury po przepracowaniu określonej liczby lat to promowanie legalnej pracy, bo obywatelom będzie zależało na legalnym zatrudnieniu, płaceniu podatków i składek po to, by uzyskać to prawo.

 

Odnosząc się do rządowych propozycji zmian Guz stwierdził, że dobrze, iż rząd z nimi wystąpił, ale są zbyt płytkie i potrzebna jest gruntowna zmiana zasad zabezpieczenia emerytalnego. Generalna zasada powinna zakładać prawo wyboru między lokowaniem całej składki w ZUS a lokowaniem części składki w ZUS i w OFE - podkreślił.

 

Wiceprzewodnicząca OPZZ Wiesława Taranowska mówiła, że w rządowych propozycjach związkowi podoba się przesunięcie części składki do ZUS, ale zaznaczyła, iż niejasne są sposoby waloryzacji składki i dziedziczenia zgromadzonych środków. Oceniła, że dziedziczenie w OFE jest korzystniejsze niż w zaproponowanej przez rząd ustawie, bo mowa w niej o przekazaniu zawartości konta, a z OFE można wziąć gotówkę.

 

Taranowska dodała też, że proponowane, znaczące zmniejszenie ograniczeń w możliwości inwestowania przez OFE np. w akcje jest niebezpieczne. Powinno się bardziej dbać o interes oszczędzającego.

 

wkr/ mki/ jra/