Partia Wiosna Roberta Biedronia chce podniesienia płacy minimalnej do 60 proc. średniej krajowej. W 2020 roku ma ona wynieść 2700 zł, a w 2022 r. 3265 zł.

Minimalna pensja 2019

Od 1 stycznia najniższe pensje krajowe to 2250 zł brutto (stanowi to 47,2 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na 2019 r), a minimalna stawka godzinowa 14,70 zł. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że minimalną pensję otrzymuje ok. 1,5 miliona Polaków.

To nierealne pomysły

- To nierealne pomysły, które nie rozwiązują żadnego problemu. Nasze rozwiązania, które dotyczą płacy minimalnej i stawki godzinowej, 47 proc. z perspektywą dojścia do 50 proc. są optymalne. Przedstawione postulaty mają bardziej charakter polityczny niż merytoryczny - ocenił w rozmowie z Prawo.pl wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

 


Ludzie mogą stracić pracę

Ekspert Business Center Club Witold Michałek uważa, że postulat "Wiosny" ws. minimalnej pensji jest wyraźnie populistyczny. - Nie wynika on z żadnych wyliczeń. W Polsce liczba osób zarabiająca płacę minimalną nie jest duża i nie dotyczy dużych i średnich przedsiębiorstw, gdzie te wypłaty są znacznie wyższe niż płaca minimalna - zwrócił uwagę.

Jego zdaniem z ekonomicznego punktu widzenia postulaty "Wiosny" nie są racjonalne. - Wprowadzenie ich w życie nie niesie realnej pomocy osobom w najgorszej sytuacji na rynku pracy - mówił.

Jak podkreślił Michałek, płacę minimalną otrzymują zwykle osoby, które są słabo wykształcone i pracują w obszarach słabiej rozwiniętych gospodarczo. - Tam o pracę znacznie trudniej niż w innych częściach kraju i do tego ta praca polega na wykonywaniu prostych czynności. Jeżeli narzuci się tak skokowy wzrost płacy, to te osoby nie zarobią na siebie. Będą musiały być zwolnione, albo firma upadnie. Aż dziwne, że lewicowa partia nie rozumie takich zależności, albo rozumie, ale cyniczne to wykorzystuje - powiedział Michałek.

 

Problem dla lokalnych rynków

Podobnego zdania jest ekspert Konfederacji Lewiatan Jeremi Mordasewicz. Zwrócił uwagę na lokalność rynków pracy w Polsce. - Hydraulik w Warszawie nie może zarabiać tyle samo, co hydraulik w Londynie. Również hydraulik w Przemyślu nie dostanie tyle samo co w Warszawie - mówił.

Jego zdaniem wprowadzenie płacy minimalnej na poziomie 60 proc. spowodowałaby likwidację wielu miejsc pracy. - Podniesienie płacy minimalnej w przypadku energetyki czy górnictwa miałoby większego wpływu. W przypadku branży gastronomicznej, turystycznej, handlu oznaczałoby, że pracodawcy musieliby znacznie podnieść wynagrodzenia. Pomyślmy o małych pensjonatach i sklepikach np. na Mazurach. Podwyżka płacy minimalnej rozłożyłaby te przedsiębiorstwa - mówił Mordasewicz.

Związki zawodowe - płaca minimalna na poziomie 50 proc. średniego wynagrodzenia

Związki zawodowe postulują, aby płaca minimalna była na poziomie ok. 50 proc. średniego wynagrodzenia. Dlatego NSZZ “Solidarność” chciała, aby minimalna pensja w 2019 r wynosiła 2278 zł.

Z kolei OPZZ proponowało, aby wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę wynosiło w 2019 r. nie mniej niż 13,5 proc., wtedy minimalna płaca wyniosłaby 2383 zł, a stawka godzinowa 15,50 zł.

Czytaj: Komuda: Ostrożnie z elastycznością w prawie pracy >>>