Zdaniem eksperta nominalna dynamika wynagrodzeń spowalnia kolejny miesiąc z rzędu, co w warunkach zanikania procesów dezinflacyjnych sprawia, że tempo wzrostu płac realnych, po osiągnięciu swego szczytu w marcu, jest coraz mniej imponujące. Po części wynika to z efektu bazy statystycznej – maj 2014 r. był wyjątkowo udany pod względem dynamiki płac, co sprawia, że ponowne uzyskanie tak korzystnego rezultatu w kolejnym roku staje się trudniejsze.
 
Coraz więcej przesłanek wskazuje na to, że gwałtowny wzrost wynagrodzeń w marcu wynikał w głównej mierze z wypłaty „trzynastek”, a nie ożywienia na rynku pracy. Pomimo systematycznego spadku stopy bezrobocia, nadal nie mamy do czynienia ze szczególnie silną presją płacową. W miarę jak ożywienie gospodarcze będzie utrzymywać się coraz dłużej, a odsetek osób pozostających bez pracy wciąż malał, prawdopodobieństwo pojawienia się tego impulsu powinno stawać się coraz większe.

 
 
Tempo wzrostu zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw jest natomiast zgodne z oczekiwaniami. Podobnie jak w przypadku stopy bezrobocia rejestrowanego, sytuacja poprawiała się najbardziej dynamicznie na samym początku roku, podczas gdy w II kwartale mamy do czynienia z nieznacznym przyhamowaniem pozytywnych tendencji. Liczba zatrudnionych w firmach, gdzie pracuje 10 lub więcej osób, była w maju rekordowo wysoka, choć około 1-procentowa dynamika wzrostu prezentuje się mało imponująco w zestawieniu z wynikami z 2011 r. Szczególnie istotną rolę w ograniczaniu bezrobocia w obecnej fazie cyklu koniunkturalnego odgrywają małe przedsiębiorstwa.