Instytut Emerytalny opublikował raport pt.: „Zarządzanie zasobami ludzkimi Polski. Wyzwania demograficzne do 2030, 2050 i 2080 roku”. Jego autorzy – dr Antoni Kolek, prezes IE, oraz Oskar Sobolewski, ekspert instytutu - ukazują najważniejsze zadania stojące przed Polską w najbliższych 10, 30 i 60 latach. - Diagnoza i propozycje rozwiązań mogą być punktem wyjścia do dalszej dyskusji i wyzwań, przed jakimi stoi Polska w najbliższym czasie – podkreślają.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że zarządzanie zasobami ludzkimi w Polsce jest najważniejszym elementem związanym z przyszłością kraju. - Odpowiedzialna władza już dzisiaj powinna w sposób przekrojowy przygotować zarówno rynek pracodawców, jak i rynek pracowników na konsekwencje związane ze zmianami, jakie będą miały w naszym kraju w związku ze starzeniem się społeczeństwa. Polska jako jeden z najszybciej starzejących się krajów w UE powinna rozpocząć dialog i wyznaczać kierunki rekomendowanych rozwiązań, tak aby przygotować się w najbliższych latach, na konsekwencje związane ze zwiększeniem się grupy poprodukcyjnej kosztem grupy produkcyjnej. Najbliższa dekada będzie kluczowa – zaznaczają eksperci Instytutu Emerytalnego. Ich zdaniem, jeżeli nie uda się zmienić nastawienia i wyznaczyć najważniejszych zadań mających na celu przygotowanie kolejnych pokoleń na moment, kiedy większość społeczeństwa będą stanowiły osoby z grupy innej niż produkcyjna, to za 30 i 60 lat będzie zdecydowanie za późno, żeby to nadrobić.

 


Oprócz diagnozy sytuacji…

Autorzy raportu zwracają uwagę na prognozy demograficzne, które wskazują, że polskie społeczeństwo będzie w najbliższych dekadach zmniejszało się pod względem liczby osób, przy jednoczesnym procesie starzenia się. Szacuje się, że w 2050 roku około 1/3 naszego społeczeństwa będą stanowić osoby w wieku powyżej 65. roku życia, a liczba osób pracujących będzie znacząco niższa niż tych w okresie przed podjęciem aktywności zawodowej oraz tych po zakończeniu aktywności zawodowej. Z kolei z prognozy ZUS wynika, że do 2080 roku liczba osób w wieku produkcyjnym osiągnie niewiele ponad 14 mln osób, a osób w wieku poprodukcyjnym przekroczy 15 mln osób (ZUS, Prognoza wpływów i wydatków funduszu emerytalnego do 2080 roku).

- Wobec wskazań demograficznych oraz prognoz makroekonomicznych, niezależnie jakie zostaną przyjęte warianty wyliczeń, nieuniknionym jest znaczący wzrost obciążeń daninami publicznymi osób w wieku produkcyjnym by utrzymać inne grupy społeczne – czytamy w raporcie. Zdaniem Oskara Sobolewskiego, wraz ze „starzeniem się” społeczeństwa na znaczeniu zyskiwać będzie grupa osób w wieku produkcyjnym. To od tej grupy zależeć będzie tempo rozwoju gospodarki oraz bezpieczeństwo socjalne osób w wieku przedprodukcyjnym oraz osób w wieku po zakończeniu aktywności zawodowej. Warto zatem, jak przekonują eksperci IE, na podstawie dowodów naukowych szukać nowych możliwości optymalnego wykorzystania zasobów ludzkich polskiej gospodarki, pozwalających na rozwój kraju.

Bo, jak twierdzą, bazując na danych Głównego Urzędu Statystycznego, do 2050 roku liczba ludności Polski wyniesie 33,1 mln osób, obniżając się względem 2016 roku o 5,4 mln osób. W przypadku osób w wieku produkcyjnym prognozowany jest spadek liczby Polaków o 8,0 mln osób. Z kolei w najstarszej części populacji nastąpi wzrost o 4,4 mln osób - z 7,5 mln osób do 11,9 mln osób. Liczba osób w wieku przedprodukcyjnym z 7,0 mln obniży się do 5,3 mln (spadek o 1,7 mln osób).  

Czytaj również: Rząd chce późniejszego przechodzenia na emerytury, ale skutecznych narzędzi nie proponuje

…konieczna jest zmiana sposobu myślenia

Zdaniem autorów najnowszego raportu IE, oprócz diagnozy dzisiejszej sytuacji i prognozy nadchodzących trendów niezbędna jest zmiana sposobu myślenia o zasobach ludzkich (kiedyś: siła robocza) i na nowo zdefiniowanie kapitału, jakim dysponuje polska gospodarka i jakim może dysponować w przyszłości.

- W obliczu negatywnych tendencji demograficznych należy spodziewać się, że coraz częściej zasoby ludzkie traktowane będą w sposób unikalny. Coraz większe znaczenie w gospodarce będzie miał zdrowy, wykształcony, zdolny do pracy człowiek. Wobec tego należy inaczej spojrzeć na kadry, jakimi dysponuje gospodarka oraz dążyć do optymalizacji ich wykorzystania. Nie jest zatem zasadnym negatywna selekcja jednostek, a dążenie do możliwie najlepszego wykorzystania potencjału ludzkiego w procesach gospodarczych. Zjawiska takie, jak bierność zawodowa, bezrobocie, czy NEET (Non Employment, Education or Training) traktowane powinny być jako marnotrawienie zasobów państwa – podkreśla dr Antoni Kolek. Dlatego też, jak zaznacza, niezwykle istotnym jest przyjęcie optyki zakładającej pełne wykorzystanie potencjału ludzkiego w realizacji procesów biznesowych w gospodarce.

Wśród wniosków raportu jego autorzy wskazują:

  • ukształtowanie zasad dopuszczania pracowników-cudzoziemców na polski rynek pracy oraz rozpoczęcie prowadzenia realnej, a nie fasadowej polityki migracyjnej państwa,
  • podnoszenie jakości miejsc pracy oraz zwiększanie wolności obywateli dzięki wzrostowi oszczędności,
  • przejście od socjalnego nastawienia władzy wykonawczej na rzecz zarządzania zasobami ludzkimi państwa,
  • podjęcie działań mających na celu wyrównanie i podniesienie wieku emerytalnego, które spowoduje, że osoby pracujące później będą opuszczały rynek pracy.

Zdaniem ekspertów IE, wnioski te powinny stać się fundamentem do określenia nowej strategii demograficznej i zmiany sposobu myślenia o sile roboczej/potencjale ludzkim w Polsce.