Sygnały, a czasami wręcz skargi od innych pracowników są powodem, że pracodawca zaczyna obserwować działalność wskazanych pracowników w internecie. I wtedy okazuje się, że poza pracą na etacie taki pracownik jest fizjoterapeutą i oferuje masaże, inny sprzedaje żagle, a pracownica kręci sobie loki przed kamerą w mediach społecznościowych i cieszy się z lajków oraz liczby osób ją obserwujących, co przekłada się na pojawiające się na jej kanale reklamy i finalnie – jej zarobek.

Czytaj też: Caban Patrycja, Szczygielska Izabela - Blaski i cienie pracy zdalnej >

Pandemia spowodowała, że pracownicy rzucili się w wir różnych dodatkowych zajęć. Nie można wykluczyć, że dla części z nich było to szukanie pomysłu na drugie źródło dochodów na wypadek gdyby stracili pracę. Te zajęcia do tego stopnia ich jednak wciągnęły, że pracodawcy zaczęli się zastanawiać, czy nie odbywa się to ich kosztem, czyli w czasie, który powinni poświęcać na pracę. Szczególnie trudne jest to do ustalenia w pracy zdalnej, a w przypadku zadaniowego czasu pracy jest to wręcz niemożliwe.

Czytaj również: Mała „rewolucja” w Kodeksie pracy już latem>>
 

Work-life balance, czyli z pracy do pracy

- Pracodawcy coraz częściej skarżą się, że są traktowani jako ci, którzy zapewniają pracownikowi wyłącznie ubezpieczenie ZUS. Mówią, że bardzo chcieliby, aby w pracy wykazywał się on taką samą kreatywnością i zaangażowaniem, jak w aktywności prowadzonej poza pracą. Zwłaszcza, że niektórzy z pracowników wprost w nagrywanych filmikach czy na swoich kontach w mediach społecznościowych chwalą się, że na co dzień pracują na etacie w korporacji, a mimo to mają czas na dodatkowe zajęcia czy rozwijanie swoich zainteresowań – mówi Prawo.pl dr Iwona Jaroszewska–Ignatowska, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski. Jak twierdzi, work-life balance jest powszechnie rozumiane jako łączenie pracy zawodowej z życiem prywatnym. Jednak dwa lata pandemii sprawiły, że to określenie dostało nowe życie i czasem oznacza łączenie pracy zawodowej z prowadzeniem własnej działalności gospodarczej lub innych dodatkowych aktywności, które pracownicy wykonują po pracy, a które też przynoszą im dochody.

Czytaj też: Work-life balance, blending czy integrity? >

Ograniczony nadzór w pracy zdalnej

Najtrudniejsze jest udowodnienie, że swoją poboczną aktywność pracownik wykonywał w godzinach pracy. W pracy zdalnej jest to trudne, a w zadaniowym czasie pracy, gdy pracownik rozliczany jest z wykonania zleconego mu przez pracodawcę zadania – wręcz niemożliwe. O ile bowiem można ustalić, kiedy pracownik opublikował wpis czy nagranie w mediach społecznościowych, o tyle udowodnienie, kiedy je nagrał – jest już praktycznie niemożliwe. Mimo to pracodawcy starają monitorować wykonanie zadań i pracy w trybie pracy zdalnej.

Jak mówi Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan, wszystko zależy od organizacji pracy.  W systemie zadaniowego czasu pracy pracodawcy rozliczają pracowników z wykonania powierzonych zadań na koniec okresu rozliczeniowego. – Przy zadaniowym czasie pracy to sami pracownicy organizują sobie pracę a pracodawca rozlicza ich z wykonywanych zadań. Oczywiście pracownika wiąże wymiar czasu pracy, okresy odpoczynku i  przeciętnie pięciodniowy tydzień pracy – podkreśla Lisicki. I dodaje: – Tam, gdzie są wątpliwości co do efektów czasu pracy, dyspozycyjności pracowników, działy HR mogą interweniować doprecyzowując zasady rozliczania efektów pracy, zmiany systemu czasu pracy.

Czytaj też: Jak dbać o równowagę pomiędzy pracą a życiem osobistym? >

Jak podkreśla dr Iwona Jaroszewska – Ignatowska, pracownika nie można zwolnić z pracy, jeżeli jego działalność nie jest działalnością konkurencyjną w stosunku do działalności firmy, w której jest zatrudniony, albo gdy jego dodatkowa aktywność nie ma negatywnego wpływu na wykonywane przez niego obowiązki, czas pracy lub dobro, w tym wizerunek pracodawcy.


Praca na kilka etatów a odpoczynek

Praca zdalna i zadaniowy czas pracy w pandemii ujawnił jeszcze jeden problem. A mianowicie pracę na kilka etatów, czasami nawet dla konkurencyjnych firm. – Dla pracodawców wyzwaniem jest obecnie praca pracowników IT. – W najbardziej głośnym ostatnio przypadku informatyk miał w domu pięć laptopów od pięciu pracodawców, na których pracował. To rodzi zasadne pytanie o odpoczynek po pracy. O ile pracownika w miejscu pracy można kontrolować i motywować do pracy, o tyle praca zdalna w oczywisty sposób budzi wątpliwości pracodawców, czy aby pracownik na pewno pracuje w wyznaczonym czasie pracy i czy po pracy ma czas nie tylko na życie rodzinne, ale i regenerację, czyli odpoczynek – zauważa dr Jaroszewska – Ignatowska. I dodaje: - Mamy ciekawą sytuacje na rynku pracy. Z jednej strony jest oczekiwanie pracowników, a nawet wręcz żądanie, prawa do bycia offline, czyli wyłączenia się, a z drugiej obserwujemy podejmowanie przez pracowników dodatkowych aktywności, które realizowane są w czasie wolnym od pracy.

 

 

Jak zaznacza, w Polsce nie ma przepisów, które powodowałyby, że czas pracy u różnych pracodawców jest sumowany. Niektórzy pracownicy zaczęli więc „po pracy” prowadzić własne – założone w pandemii – firmy, pracować w innych przedsiębiorstwach robiąc to samo, co u swego pracodawcy albo zajmować się aktywnością związaną z ich hobby, która przekłada się na ich dodatkowe dochody oraz na to, że zaczynają swoją pracę zmęczeni, często mniej efektywni i wyeksploatowani z pomysłów. – W efekcie część pracowników jest w pracy przeciążonych a część najwyraźniej nie została dociążona obowiązkami skoro może pozwolić sobie na dodatkowe zajęcia. Z tego powodu warto zwrócić uwagę na organizację pracy wszystkich pracowników, nie skupiać się tylko na jednostkowym przypadku – zaznacza dr Jaroszewska – Ignatowska.

Sprawdź również książkę: Obowiązek wykonywania pracy przez pracownika >>


Pracodawca sam sobie winny?

W opinii Katarzyny Lorenc,  prezesa BIZYOU, eksperta BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, jeżeli pracownik ma zadaniowy tryb pracy i wywiązuje się w terminie z wyznaczanych mu zadań, to pracodawca nie ma prawa kontrolować tego, co robi w danym momencie. - Takie wątpliwości co do tego, czy pracownik nie robi czegoś innego w czasie, który powinien poświęcić pracy na rzecz swojego pracodawcy,  pojawiają się wtedy, gdy źle zorganizowani są menedżerowie - mówi. I dodaje: - Jeżeli menedżer czy pracodawca ma pojęcie o pracy, jaką wykonuje dany pracownik, to po co idzie w domniemania? Trzeba lepiej określić zadania.

Dr Iwona Jaroszewska – Ignatowska potwierdza, że są pracodawcy, którzy mają wątpliwości, ale sami nie chcą rozliczyć pracownika z wykonywanej pracy albo nie chcą wprowadzać procedury kontroli czasu pracy lub wykonywanych zadań wobec wszystkich pracowników, tylko dla jednego pracownika. – A warto o to zadbać, bo prawdziwe problemy zaczną się wówczas, gra brak dociążenia pracą lub nierównomierne rozłożenie pracy zacznie dotykać większej liczby pracowników w firmie – ostrzega.