Projekt budżetu PIP na 2019 r. przewidywał ok. 350,5 mln zł. W czasie prac w Sejmie uszczuplono go o ok. 12 mln zł. Początkowo posłowie zaproponowali obniżenie dotacji o 20 mln. Na same wynagrodzenia PIP w tym roku wyda 236 mln 578 tys. złotych.

Nie będzie dodatkowych etatów

Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek poinformował Prawo.pl, że przywrócenie kwoty 8 mln zł, w tym na wynagrodzenia 6 mln 741 tys. zł i na pochodne 1 mln 259 tys. zł jest częściową realizacją postulatów zawartych w pierwotnym projekcie budżetu przygotowanego przez PIP na rok 2019. - Stąd też w tym roku będzie można przeprowadzić podwyżkę wynagrodzeń dla pracowników inspekcji. Chciałbym, by przede wszystkim wzrosły pensje inspektorów pracy, co stanie się dodatkową motywację do zwiększenia efektywności pracy - mówił.

- Ograniczenie środków finansowych w stosunku do zaplanowanych przez Urząd oznacza jednak, że w 2019 roku nie będziemy mieli pieniędzy na sfinansowanie dodatkowych etatów, a tym samym zwiększenia liczby inspektorów pracy - dodał.

Szef Rady Ochrony Pracy Janusz Śniadek zwrócił uwagę, że były lata, kiedy inspekcja była pomijana przy podnoszeniu wynagrodzeń w stosunku do innych grup zawodowych. - O ile na początku lat 90 poziom wynagrodzeń NIK i PIP był porównywalny, to obecnie jest to ponad 30 proc. różnicy. Sądzę, że przyczyną tego jest fakt, że wszystkie liberalne rządy, które dopuszczały dewastację środowiska pracy m.in. przez umowy śmieciowe, nie były zainteresowane specjalnie mocną kontrolą prawa pracy, przestrzeganiem prawa pracy. Osłabianie inspekcji mieściło się w tej liberalnej filozofii. Trzeba teraz to stopniowo odwracać - mówił.

Główny inspektor zwrócił uwagę, że sytuacja kadrowa PIP nie jest dobra i wymaga wzmocnienia. Do tego - jak podkreślił - z roku na rok coraz więcej osób przechodzi na emeryturę i w ostatnich dwóch latach było to ponad 230 inspektorów. Z kolei Śniadek przyznał, że zarobki w PIP nie są atrakcyjne i trudniej o kandydatów do tego urzędu - Zwłaszcza dzisiaj osoby o wysokich kompetencjach z obszaru BHP, czy inżynierowie, bardzo poszukiwani na rynku, mogą znaleźć znacznie atrakcyjniejsze prace w przemyśle, produkcji. Wówczas trudno, żeby zostawali w Inspekcji tylko dla idei - stwierdził.

 


Coraz więcej zadań PIP

Główny Inspektor Pracy zaznaczył, że z roku na rok na PIP nakłada coraz więcej zadań. Wymienił m.in. wprowadzenie nowych zasad prowadzenia dokumentacji pracowniczej. - Inspektorzy pracy realizują obecnie już ponad 40, w większości bardzo skomplikowanych i wymagających wiedzy specjalistycznej, zadań ustawowych - dodał.

Również Renata Górna z OPZZ, która zasiada w Radzie Ochrony Pracy zwróciła uwagę, że za zwiększonymi zadaniami nie idą dodatkowe pieniądze. - W ostatnim czasie w nowych zadaniach inspekcji znalazło się m.in. kontrolowanie skuteczności egzekucji świadczeń alimentacyjnych, czy Pracowniczych Programów Kapitałowych. Jeśli pojawia się nowe prawo, to bardzo często kontrola spada na Inspekcję, która już teraz ma ograniczone zasoby ludzkie. Do tego ta praca jest bardzo wymagająca i odpowiedzialna. Musimy sobie uświadomić, że mimo że rynek zmienia się to prawo pracy jest wciąż łamane - mówiła.

Jak podkreśliła, OPZZ zgadza się z postulatem, aby zwiększyć finansowanie dla Państwowej Inspekcji Pracy. - Robimy co możemy w Radzie Ochrony Pracy, ale jest to tylko ciało doradcze. Nasze zadanie kończy się wraz z opiniowaniem budżetu inspekcji. Być może tutaj należy szukać rozwiązań na polepszenie sytuacji PIP i dać Radzie większe kompetencje - dodała Górna.

Według niej Państwowa Inspekcja Pracy nie potrzebuje reformy. - Wydaje się, że nie jest ważne to pod kogo będzie podlegać inspekcja. Bardziej chodzi o większe środki, aby PIP mogła realizować swoje zadania - podkreśliła.

 

Na rozszerzanie zadań PIP zwraca uwagę także ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP Katarzyna Siemienkiewicz. - Z roku na rok poszerza się zakres uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy, co nie idzie w parze ze zwiększaniem zasobów kadrowych i finansowych tego organu. Coraz to większy zakres obowiązków wymaga większej liczby pracowników, którzy będą mogli te obowiązki realizować - oceniła.

Jej zdaniem reforma PIP z pewnością usprawniłaby jej funkcjonowanie. - Wymaga tego ewolucja procesu świadczenia pracy, w szczególności postępujące zmiany technologii produkcji. Kontrola bezpieczeństwa tychże procesów wymaga posiadania wykwalifikowanej kadry, która będzie w stanie ocenić prawidłowość stosowania procedur. Sama podwyżka płac nie wystarczy, konieczne jest oferowanie inspektorom szkoleń uwzględniających tematykę zastosowania nowoczesnej technologii w procesie świadczenia pracy. Niski poziom bezrobocia powoduje zmniejszenie liczby kontroli w zakresie prawidłowości zatrudnienia pracowniczego, natomiast nie zwalnia z obowiązku weryfikacji procedur przestrzegania przepisów BHP, w szczególności procesów nowoczesnej technologii produkcji - dodała.

Z kolei zdanie Moniki Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan kwestia kompetentnych, dobrze wynagradzanych pracowników organów kontrolnych jest elementem, który leży w interesie również pracodawców. - Tym bardziej, iż spectrum działania PIP jest systematycznie poszerzane. Jeśli chcemy dbać o bezpieczne warunki pracy i przestrzeganie prawa pracy, Inspekcja musi dysponować odpowiednią  liczbą pracowników - podkreślił.

Jej zdaniem powinna ulec zmianom perspektywa działania inspekcji. - W większym stopniu należy położyć nacisk na działalność edukacyjną, prewencyjną, bez względu na wielkość pracodawcy. Szczególne znaczenie ma jasna i ogólnie dostępna formuła wyjaśnień nt. stosowania nowych przepisów. W tym zakresie pracodawcom zależy na dialogu z Państwową Inspekcją Pracy, która w swojej działalności powinna uwzględniać zmieniające się uwarunkowania, np. postępującą digitalizację - stwierdziła Fedorczuk.

Czytaj też: Raport: Płeć jednym z głównych powodów dyskryminacji na rynku pracy >>>