Zgodnie z ogólnymi normami zawartymi w Kodeksie pracy, czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nie przekraczającym 4 miesięcy.
PSL powołuje się na dane Eurostatu, z których wynika, że faktyczny czas pracy Polaków jest dłuższy o ponad 3 godziny w stosunku do średniej państw Unii Europejskiej.

Nowsze informacje na ten temat: PSL chce godziny dla rodziny >

 


Co proponuje PSL?

PSL chce zmian w Kodeksie pracy, tak, żeby czas pracy pracownika, będącego rodzicem lub opiekunem dziecka, które nie ukończyło 15 roku życia, nie mógł przekraczać 7 godzin. Co ważne - skrócenie dnia pracy nie wiązałoby się z niższym wynagrodzeniem. Pracownik miałby bowiem zachować prawo do wynagrodzenia za czas nieprzepracowany w związku ze zmniejszeniem z tego powodu wymiaru jego czasu pracy. Jeżeli oboje rodzice lub opiekunowie dziecka są zatrudnieni, z uprawnień mógłby korzystać jeden z nich.

Czytaj też: Specjalny urlop sposobem na łączenie ciąży z pracą >

Autorzy projektu wskazują, że uzyskany w ten sposób czas pozwoli jednemu z rodziców m.in. na odwiezienie dzieci do szkoły, czy przedszkola. Dorosła osoba, która pracuje w systemie godzin 8-16, jest zmuszona do pozostawienia dziecka już o godz. 7 rano, by zdążyć dojechać do miejsca pracy. Pracujący rodzice nie zawsze mają możliwość odebrania dziecka po 8 godzinach pracy. Wliczając czas dojazdu i powrotu z pracy, często jest to 10 lub 11 godzin. Nie jest to dobra sytuacja dla dziecka, które znajduje się przez większość czasu poza domem - zauważają posłowie PSL i dodają, że projekt ustawy wychodzi naprzeciw oczekiwaniom rodziców i stanowi kontynuację polityki prorodzinnej państwa. PSL tłumaczy, że zaproponowana granica 15 lat jest skorelowana z reformą edukacji - to właśnie w tym wieku dzieci kończą szkołę podstawową.

Sprawdź w LEX: Prace wzbronione kobietom karmiącym piersią >

 

Fala krytyki

Pomysł, mimo że mógłby się wydawać korzystny dla rodziców, jest mocno krytykowany przez pracodawców, Radę Ministrów czy Państwową Inspekcję Pracy. W praktyce zmiana oznaczałaby przecież, że pracownik przez 15 lat pracowałby 35 godzin tygodniowo, zamiast 40 godzin.

Czytaj też: 500 plus zamiast etatu? >

W rządowej opinii podkreślono, że obecnie funkcjonujące rozwiązania już dziś umożliwiają obojgu rodzicom dostosowanie ich czasu pracy do realnych potrzeb związanych z opieką nad dzieckiem (np. odprowadzaniem go do przedszkola lub szkoły). Kodeks pracy przewiduje szeroki katalog uprawnień związanych z pełnieniem funkcji rodzicielskich dotyczących zarówno zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy (urlop macierzyński, urlop rodzicielski, urlop ojcowski, urlop wychowawczy), możliwości łączenia niektórych urlopów z wykonywaniem pracy, jak również zawiera rozwiązania umożliwiające elastyczne dostosowanie czasu pracy do potrzeb pracownika (telepraca, indywidualny rozkład czasu pracy, ruchomy czas pracy, system zadaniowego czasu pracy). Podobnie wskazuje Państwowa Inspekcja Pracy. Zauważa również, że proponowane regulacje kolidują z art. 148 kodeksu pracy.

Sprawdź w LEX: Czy pracodawca może skierować pracownicę, opiekującą się dzieckiem w wieku poniżej 4 lat, do pracy w godzinach nadliczbowych? >

Co na to eksperci?

- To zmiana pozytywna tylko na pierwszy rzut oka, a tak naprawdę uderzyłaby w rodziców - mówi dr Iga Magda, adiunkt w Katedrze Ekonomii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, wiceprezes Instytutu Badań Strukturalnych. Zaznacza, że w dłuższej perspektywie odbiłoby się to przede wszystkim na kobietach, bo to one zapewne korzystałyby ze skróconego czasu pracy. Ekspertka zwraca uwagę, że bardziej pożądane są działania, które trudno ująć w ramy legislacyjne – to kwestia promocji dobrych praktyk i modelu zarządzania czasem pracownika oraz większej elastyczności. Coraz więcej firm oferuje np. pracę w biurze przez kilka godzin i dopracowanie tych pozostałych już zdalnie. - Dlatego uważam, że rozwiązanie, które proponuje PSL, nie jest dobrym pomysłem -  podsumowuje Iga Magda.

Czytaj też: Emerytury dla matek nie wejdą 1 stycznia 2019 roku >

Podobne zdanie ma Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert Pracodawców RP ds. prawa pracy. Uważa, że wychowywanie dzieci nie może wpływać na czas pracy, a ustawodawca przewiduje inne tryby zwolnienia dla rodziców, np. dodatkowe godziny opieki. - To przerzucanie kosztów społecznych na pracodawców - dodaje. Ekspertka zwraca też uwagę, że przepisy o czasie pracy skonstruowane są tak, że obniżenie czasu pracy dotyka pracowników, którzy posiagają szczególną, ważną cechę - tak jest np. w przypadku osób niepełnosprawnych. - Nie ma żadnego uzasadnienia dla takich zmian - podkreśla Siemienkiewicz. Warto zwrócić też uwagę, jak duże problemy organizacyjne miałyby firmy zatrudniające rodziców, które pracują na trzy zmiany. 3 x 7 to przecież 21 godzin, a nie cała doba.

Teoretycznie w projekcie zagwarantowano rodzicom utrzymanie dotychczasowego wynagrodzenia, ale w praktyce mogłoby być inaczej. - Jestem przekonana, że zmiana odbiłaby się na obniżeniu wynagrodzeń kobietom - mówi Iga Magda. - Nawet przy zapisaniu w przepisach, że wynagrodzenie ma pozostać bez zmian. Przy zmianie miejsca zatrudnienia rodzicom oferowane byłoby z pewnością już niższe wynagrodzenie, skalkulowane nie na 8 godzin dziennie, a na 7. Więc uważam, że to absolutnie nierealne rozwiązanie - zaznacza.

Co dalej z projektem?

Pierwsze czytanie projektu zmian w Kodeksie pracy przygotowanego przez PSL zaplanowano na piątek. Jednak, biorąc pod uwagę, że negatywnie ocenia go m.in. rząd i sejmowa większość, to wszystko wskazuje, że w tym pierwszym czytaniu zostanie odrzucony.

Więcej przydatnych materiałów znajdziesz w LEX:

Praca w niepełnym wymiarze czasu pracy >

Ile urlopu rodzicielskiego ma pracownica jeżeli 6 tygodni urlopu wykorzystał ojciec dziecka? >

Czy należy załączyć odpis aktu urodzenia dziecka do wniosku o udzielenie urlopu ojcowskiego? >

Czy pracownik może cofnąć oświadczenie o zamiarze powrotu z urlopu wychowawczego? >

Opieka nad dzieckiem >

Nie masz dostępu do tych materiałów? Sprawdź, jak go uzyskać >