Wniosek ten wpłynął do KIO w poniedziałek. Dotyczył wszystkich trzech osób zasiadających w składzie orzekającym w sprawie przetargu śmieciowego, w tym prezesa KIO Pawła Trojana. Władze stolicy twierdzą, że orzekający nie są bezstronni. Przepisy przewidują, że w odniesieniu do prezesa KIO wniosek będzie musiał rozpatrzyć premier Donald Tusk. Dlatego został on skierowany na jego ręce, a tylko formalnie za pośrednictwem KIO. Z powodu wniosku rozprawa została odroczona bezterminowo.


Warszawa rozstrzygnęła przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów na początku września. Władze stolicy zdecydowały wówczas, że śmieci w stolicy będą odbierać od lutego 2014 r. trzy firmy: Lekaro, Sita Polska oraz MPO. Miasto podzielono na dziewięć obszarów, z czego najwięcej, bo pięć, przypadło Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania: Śródmieście, Bielany i Żoliborz, Białołęka i Targówek, Ochota, Ursus i Włochy, Wola i Bemowo.


Od tego rozstrzygnięcia odwołały się dwie firmy, które przetarg przegrały: Byś i Remondis. Obie odwołały się tylko od wyboru MPO, ponieważ startowały do tych samych rejonów, co miejskie przedsiębiorstwo. W swoich odwołaniach obaj przegrani zarzucili miastu, że wybrało w przetargu miejską spółkę, mimo że ma ona stratę i nie ma wymaganego doświadczenia w zakresie zagospodarowania odpadów. Obie firmy twierdzą też, że MPO zaoferowało rażąco niską cenę.


Prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami (PIGO) Dariusz Matlak powiedział w środę dziennikarzom, że wniosek władz Warszawy w sprawie zmiany składu orzekającego KIO jest kuriozalny i bezprecedensowy. "Decyzja co do losów przetargu śmieciowego została przeniesiona na najwyższe szczeble władzy" - podkreślił. Ocenił, że władze stolicy próbują w niedopuszczalny sposób wpłynąć na niezawisły i niezależny organ, jakim jest KIO. W przekazanym dziennikarzom liście otwartym m.in. do władz stolicy i premiera Matlak podkreślił, że wyłączenia członka składu orzekającego można żądać w przypadku, gdy zachodzą "okoliczności faktyczne lub prawne", budzące uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności. Tymczasem - zdaniem prezesa PIGO - okolicznością taką nie jest uwzględnienie przez KIO wniosku dowodowego o powołanie biegłego, złożonego przez firmy Byś i Remondis, które przegrały przetarg.


"Wykorzystywanie instytucji wyłączenia składu orzekającego w przypadku, gdy strona nie jest zadowolona z dowodów dopuszczonych przez Izbę, jest rażącym naruszeniem niezawisłości składu orzekającego" - czytamy w liście.


Podobnego zdania jest dyrektor Remondis Grzegorz Czechoński. Jak mówił, KIO postanowiła przed zakończeniem rozprawy i wydaniem orzeczenia zasięgnąć opinii biegłego. "Wydanie orzeczenia przez Izbę po zasięgnięciu opinii biegłego miałoby bardzo poważne podstawy merytoryczne. To nie spodobało się zamawiającemu" - podkreślił.


Zdaniem Czechońskiego, władze stolicy mogły złożyć wniosek o zmianę składu orzekającego KIO dla zwłoki. Zwrócił uwagę, że jeżeli to nastąpi, sprawa przed KIO ws. przetargu śmieciowego będzie toczyła się od początku.


Czechoński zapowiedział, że złoży w czwartek wniosek do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. "Mam nadzieję, że specjalne służby państwa zajmą się w sposób właściwy badaniem okoliczności, które towarzyszą przetargowi śmieciowemu" - powiedział.
 

Reprezentująca Bysia Monika Byśkiniewicz oceniła wniosek władz stolicy jako absurdalny. "KIO miała pełne prawo powołać biegłych" - podkreśliła. Poinformowała, że firma BYŚ złożyła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie ws. podejrzenia zmowy przetargowej pomiędzy MPO a Lekaro (które wygrały przetarg - PAP). Dodała, że jej firma złożyła też do Prokuratury Warszawa-Śródmieście Północ zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez MPO. Jej zdaniem spółka w dniu poprzedzającym przetarg przedstawiła nierzetelne oświadczenie o wysokości posiadanych środków na rachunku bankowym.