Inwestorzy obawiają się wydłużenia czasu załatwiania formalności budowlanych. Od 13 maja br. obowiązuje nowelizacja ustawy  o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Nowe przepisy miały zwiększyć wpływ społeczeństwa oraz organizacji ekologicznych na inwestycje realizowane na podstawie specustaw, takich jak: drogowa, czy kolejowa. Tymczasem okazało się, że dotyczą wszystkich inwestycji, także tych mieszkaniowych. 

Zobacz w LEX: Inwestycje budowlane w czasie epidemii - szkolenie online >

Z wnioskiem do sądu

Od 13 maja organizacje ekologiczne (nawet gdy nie są stroną postępowania) mogą składać wnioski do sądów administracyjnych o wstrzymanie wykonania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach (dalej jako: decyzji środowiskowej). Do tej pory sądy administracyjne uznawały je zazwyczaj za niedopuszczalne.

- Nowe przepisy mogą zablokować wiele inwestycji i to na długie miesiące – ostrzega Przemysław Dziąg radca prawny z Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

 

 - Wystarczy, że inwestor uzyskał decyzję środowiskową i jej postanowień nie uwzględnił w pozwoleniu na budowę. Wówczas do postępowania może przystąpić organizacja ekologiczna i zażądać wstrzymania inwestycji, nawet jeżeli jej zarzuty są bezprzedmiotowe. Nowe przepisy nakazują organizacji ekologicznej uzasadnić wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji środowiskowej, ale nawet  jeżeli będzie on bezpodstawny  i tak musi zająć się nim sąd, a  to wymaga czasu – wyjaśnia mec. Dziąg.

Zobacz w LEX: Terminy w postępowaniach z zakresu ochrony środowiska i procesu inwestycyjnego w czasie epidemii- szkolenie online >

 

Papierowy termin

Od 13 maja uregulowania dają wojewódzkim sądom administracyjnym 30 dni na zajęcie się wnioskiem o wstrzymanie inwestycji, 3 miesiące na rozpatrzenie skargi na postanowienie wydane w tej sprawie oraz 2 miesiące Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu  na rozpatrzenie zażalenia. Nikt jednak nie wierzy, by w praktyce terminy zostały dochowane.

-  Mają one charakter czysto instrukcyjny, z ich  przekroczeniem nie będą wiązały się żadne  konsekwencje. Wątpię więc, by w tak krótkim czasie sąd zajął się wnioskiem, a możliwość złożenia zażalenia przedłuży prowadzenie sprawy - uważa  Piotr Jarzyński,  partner w Kancelarii Prawnej Jarzyński & Wspólnicy.

Czytaj także: Ustawa o blokowaniu uciążliwych inwestycji podpisana przez prezydenta

Wątpliwości budzą także przepisy dotyczące przesłanek wstrzymania inwestycji.

- Są bardzo ogólne, odwołują się do bliżej nieokreślonych uzasadnionych przypadków, co będzie w praktyce rodziło wiele pytań – twierdzi - Piotr Jarzyński.

Natomiast dr Dominik Wałkowski, odpowiedzialny za praktykę prawa ochrony środowiska w kancelarii Wardyński i Wspólnicy uważa, że  nowelizacja może również w inny sposób zaktywizować nieuczciwe organizacje

-  Przewiduje ona obowiązek udostępnienia przez organy administracji treści decyzji środowiskowych i innych zezwoleń inwestycyjnych w Biuletynie Informacji Publicznej. Wcześniej obowiązek obejmował tylko podanie krótkiej informacji o wydaniu takich decyzji. Poznanie treści rozstrzygnięcia wymagało większej aktywności i zwrócenia się do urzędu z wnioskiem o kopię decyzję. Często odbywało się to w otwartym terminie na wniesienie odwołania, odpowiednio go skracając. Obecnie bez wysiłku będzie można pozyskiwać informacje o treści wydawanych decyzji, co znacząco ułatwi przygotowywanie odwołań – wyjaśnia dr Dominik Wałkowski.

Zobacz procedurę w LEX: Przeniesienie uprawnień z decyzji środowiskowej na rzecz innego podmiotu >

 

 Iluzoryczne uprawnienie

Jednak i ekolodzy nie są zadowoleni z nowych uregulowań.

 - Rozumiem obawy inwestorów, ale moim zdaniem są nieuzasadnione.  Przepisy dają nam wprawdzie  nowe narzędzie do walki o środowisko, ale także i my mamy zastrzeżenia co do jego jakości  – uważa Sylwia Szczutowska ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

- I co z tego,  że możemy wnieść wniosek do sądu  o wstrzymanie wykonania decyzji środowiskowej,  skoro  będzie można nadal nadawać jej rygor natychmiastowej wykonalności. Nowe przepisy utrwalają również stare patologie. Nie robią nic, by je wyeliminować. Jedną z nich jest akceptacja przez urzędy niskiej jakości dokumentacji środowiskowej, w tym  inwentaryzacji przyrodniczej, na podstawie której projektuje się i wydaje decyzje. Nikogo to nie obchodzi, środowisko niszczeje, a my wszyscy na tym tracimy – mówi Sylwia Szczutowska.