Błędne wprowadzanie planów miejscowych może kosztować gminy miliardy

Aż dwie trzecie inwestycji w Polsce realizuje się na podstawie warunków zabudowy ze względu na brak planów zagospodarowania przestrzennego. Sytuacji miast i deweloperów nie poprawia również pośpieszne uchwalanie planów, gdyż urzędnicy nie uwzględniają w nich dotychczas przyznanych warunków zabudowy.

Efekt jest taki, że do sądów wpływają od inwestorów wnioski o wypłatę wielomilionowych odszkodowań. Dla miast, które borykają się z zadłużeniem, dodatkowe roszczenia i groźba wypłaty odszkodowań mogą doprowadzić do ograniczenia inwestycji na ich terenie.

Miasta, w których pokrycie planami jest niemal całkowite, należą do mniejszości. Są to np. Gdańsk i Gdynia - tam się realizuje inwestycje na podstawie planów. W pozostałych dużych polskich aglomeracjach tereny, którymi głównie interesują się inwestorzy budowlani, nie mają planów i tam inwestycje powstają dzięki decyzjom o warunkach zabudowy. Inwestor zanim wystąpi o pozwolenie na budowę, musi najpierw uzyskać decyzję wz. Jeśli plan miejscowy nie będzie uwzględniał przyznanych wcześniej warunków zabudowy, gminy narażają się na roszczenia. W obawie przed nimi, gminy często rezygnują z wprowadzania planów. Natomiast za niezaplanowanie przestrzeni publicznej nie grożą gminom żadne sankcje. Czasami z „sankcjami” wiąże się właśnie przyjęcie planów. Ma to miejsce wtedy, gdy inwestor zaangażował już znaczne środki np. w zakup gruntu, wszystkie uzgodnienia, projekty, niezbędne zgody, co może sięgać nawet 7-10% wartości inwestycji i wystąpi do gminy z roszczeniem o odszkodowanie. Gminy, które wydają warunki zabudowy, a mają zamiar uchwalić plan miejscowy powinny uwzględniać ustalenia wz-tek, tak aby nie były sprzeczne z przyszłym planem.

Jest również propozycja zupełnie innego podejścia. Zdaniem Jacka Bieleckiego, prezesa Polskiego Związku Firm Deweloperskich, należałoby rozważyć pomysł stosowany w niektórych krajach europejskich, który polega na odwróceniu dziś obowiązującej kolejności. Polega on na tym, że to inwestor proponuje zagospodarowanie terenu, a gmina na tej podstawie uchwala plan, czyli uchwala go pod konkretne zamierzenie, konkretnego inwestora. W lipcu ub.r. władze Warszawy podpisały z Polskim Związkiem Firm Deweloperskich porozumienie o współpracy. Miało to zainicjować dialog m.in. w zakresie planowania przestrzennego.

Według najnowszego rankingu Banku Światowego Doing Business 2013 Polska znalazła się na 161. pozycji (na 183 państwa) pod względem przebiegu procesu inwestycyjnego (30 różnych procedur i 300 dni na uzyskanie pozwolenia na budowę).

Opracowanie: Wanda Pszczółkowska

Źródło: www.newseria.pl, stan z dnia 12 marca 2013 r.

Data publikacji: 12 marca 2013 r.