W Polsce biznes nadal napotyka na bariery, które ograniczają jego rozwój. W najgorszej sytuacji są małe firmy, które potrzebują odpowiednich środków na start. Bez zmian w prawie biurokracja w Polsce będzie negatywnie wpływać na całą gospodarkę.
– Dobrym rozwiązaniem byłoby pójście ścieżką Stanów Zjednoczonych, czyli założenie, że to, co nie jest zabronione, jest dozwolone, tylko w ten sposób będziemy mogli być innowacyjni. Jeżeli będziemy innowacyjni, to będziemy tworzyli wysoką wartość dodaną, a ta pomoże nam być krajem bogatym. Z kolei jak ktoś ma pieniądze, to wtedy rozwiązywanie wszelkiego rodzaju problemów jest dużo prostsze – mówi agencji Newseria Biznes Anna Hejka, prezes Heyka Capital Markets Group, firmy zajmującej się m.in. bankowością inwestycyjną, zarządzaniem aktywami i usługami doradczymi
Polska jest atrakcyjnym rynkiem dla funduszy private equity i venture capital. Połowa inwestycji tego typu w Europie Środkowo-Wschodniej przeprowadzana była właśnie u nas (ok. 380 mln euro). W porównaniu ze średnią europejską zaangażowanie funduszy w stosunku do PKB jest w Polsce jednak dwuipółkrotnie niższe.
Jak wyjaśnia Hejka, inwestycje funduszy w polskie firmy mogłyby być bardziej znaczące, gdyby nie niektóre regulacje. Jedną z nich są warunki inwestowania przez fundusze, w które inwestuje Krajowy Fundusz Kapitałowy, czyli tzw. fundusz funduszy.
– Jeżeli są dwa fundusze, które dostały pieniądze od KFK, mające innych właścicieli i działające w inny sposób i chcą one zainwestować w tę samą spółkę, to jest to obecnie niemożliwe, gdyż obydwa uzyskały pieniądze z KFK – wyjaśnia Hejka.
Jej zdaniem taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i Polska powinna czerpać z przykładów innych krajów.
– W Stanach Zjednoczonych koniecznym warunkiem rozwoju tego sektora jest to, żeby fundusze inwestowały razem, bo wtedy następuje przekaz wiedzy, kontaktów. Tworzenie tego ekosystemu powoduje kreowanie nowych pomysłów itd. U nas jest to blokowane – uważa prezes Heyka Capital Markets Group.
Inwestowanie w rozwój nowo powstających firm pomogłoby też zmienić strukturę gospodarki. Ekspertka przyznaje, że potrzebne jest wspieranie nowoczesnych sektorów, m.in. IT.
 

– Stara gospodarka polega na tym, że jeżeli się coś sprzeda, to się już tego nie ma. W sektorze IT, który jest wiodącym sektorem rozwoju Stanów Zjednoczonych, tworzę coś, co sprzedaję 200 milionom ludzi czy podmiotów, ale ciągle jestem właścicielem tej wartości intelektualnej i mogę sprzedać to kolejnym miliardom. Jeśli nie będziemy potrafili wspierać sektora IT, to staniemy się folwarkiem Europy – mówi Anna Hejka.