Do firm trafiły pierwsze wnioski o umorzenie środków z Tarczy Finansowej PFR 1.0. Wydawanie decyzji rozpocznie się od 31 maja. Pierwszych spłat subwencji przedsiębiorcy będą musieli dokonać od 25 czerwca.

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju ocenia, że poziom umorzeń może sięgnąć około 60-65 proc. wypłaconego wsparcia i wynieść ok. 35 do 40 mld zł. Cały proces odbywa się elektronicznie. Z jednej strony to zaleta – szybkość, z drugiej wiele firm może zaskoczyć wysokość umorzenia zaproponowana przez PFR. Wszystko przez sposób wyliczania średniej zatrudnienia, określony w regulaminie Tarczy finansowej 1.0.

PFR wstępnie wypełnia wniosek i udostępnia w bankowości elektronicznej

Procedurę rozliczenia subwencji zainicjuje bank, za pośrednictwem którego została zawarta umowa subwencji finansowej. Przed upływem 12 miesięcy od jej wypłacenia na elektronicznym koncie bankowym pojawi się wstępnie wypełniony przez PFR wniosek o umorzenie sporządzony w oparciu o informacje uzyskane przez PFR z baz danych m.in. ZUS, Ministerstwa Finansów lub KAS.

- Istotne jest, aby przedsiębiorcy uważnie weryfikowali dane w predefiniowanych formularzach, dbali o wyjaśnienie ewentualnych rozbieżności wobec danych zawartych w rejestrach publicznych i je modyfikowali w razie potrzeby, a także sprawdzali dokładnie, jaki odnotowano spadek przychodów ze sprzedaży oraz jakich użyto kodów PKD w przypadku ubiegania się o wsparcie. Po podpisaniu formularza nie ma możliwości korekty zawartych w nim danych – przestrzega wiceprezes PFR Bartosz Marczuk. Tyle, że dane co do zatrudnienia mogą być już nie do zweryfikowania.

Jest projekt tarczy prawnej - ma uprościć procedury dla biznesu>>

 


W mikrofirmach stabilność zatrudnienia wpływa na połowę umorzenia

Zgodnie regulaminem Tarczy Finansowej PFR 1.0 skala zwrotu subwencji zależy w mikrofirmach aż w 50 proc. od utrzymania miejsc pracy, a u małych i średnich przedsiębiorstwach w 25 procent. Jako wartość bazową do wyliczenia średniej zatrudnienia za rok 2019 przyjmuje dla małych i średnich przedsiębiorców stany zatrudnienia dla jedynie dwóch dni w roku – 30 czerwca 2019 r. i 31 grudnia 2019 r, a dla mikroprzedsiębiorców dla jednego dnia – stan zatrudnienia na koniec miesiąca kalendarzowego poprzedzającego datę zawarcia umowy subwencji. Tak otrzymaną średnią z dwóch dni w roku (lub stanu jednego dnia dla mikroprzedsiębiorstw) PFR porównuje ze średnią dla okresu 12 pełnych miesięcy kalendarzowych od końca miesiąca kalendarzowego poprzedzającego datę zawarcia umowy subwencji. Od wyników zależy kwota umorzenia i zwrotu.

- Problem w tym, że PFR zamierza porównywać "jabłko do gruszki". Zresztą trudno mówić o średniej biorąc pod uwagę stan tylko z dwóch dni w 2019 roku – wskazuje doradca podatkowy Honorata Ścisłowicz-Skraba, partner zarządzający w kancelarii Hoss Advisory. W efekcie nieporównywalne dane będą wpływać na wysokość zwrotu.

Wszystko rozbija się o daty krańcowe

Przykładowo: Przedsiębiorca działający w branży budowlanej zatrudniał na dzień 31 maja 2020 r. 9 pracowników, bo tyle trwał np. kontrakt, a dodatkowo firma otrzymała w tym okresie środki z WUP na ochronę miejsc pracy przez 3 miesiące. Średnia referencyjna tym samym, którą posłuży się algorytm PFR wynosi 9 osób. Jednak nie obrazuje to średniego zatrudnienia w dłuższym okresie. Średniorocznie bowiem firma zatrudnia od lat około 7 osób (wiosną, latem i jesienią zawsze więcej, zimą zawsze mniej).

Załóżmy, że pomimo pandemii firmie udało się utrzymać zatrudnienie i średniorocznie w okresie 12 pełnych miesięcy od końca miesiąca kalendarzowego poprzedzającego datę zawarcia umowy subwencji firma wciąż zatrudniała średniorocznie 7 osób. -  PFR wyliczy jednak w tym przypadku, iż nastąpiła redukcja zatrudnienia o dwie osoby. A więc skala redukcji zatrudnienia wynosi według PFR 0,22. Oznaczać to będzie konieczność zwrotu część subwencji z tytułu redukcji zatrudnienia, która de facto nie nastąpiła. Jeśli przyjmiemy, że otrzymana subwencja wynosiła dla tego mikroprzedsiębiorcy 324 000 zł, to zwrot z tytułu tak skalkulowanej redukcji wyniesie aż 71 280 zł – wylicza Honorata Ścisłowicz-Skraba.

Przy małych i średnich przedsiębiorstwach działanie algorytmu może dawać podobne rozbieżności. - Tam również przyrównuje się jabłko do gruszki – a więc średnią z dwóch wybranych dni w roku 2019, niekoniecznie reprezentatywną, ze średnią z pandemicznych pełnych 12 miesięcy – wskazuje doradca podatkowy. Choć nie wszyscy prawnicy pomagający firmom w uzyskaniu i rozliczeniu subwencji uważają podobnie.

 

Skomplikowany algorytm zrodziłby jeszcze większe problemy

Jakub Jankowiak, prawnik z kancelarii Filipiak Babicz zwraca uwagę, że ten sposób rozliczania subwencji miał być wprowadzony w miarę szybko i niskim kosztem, nie tylko dla PFR ale i przedsiębiorców.  A skomplikowanie algorytmu mogło wiązać się z jakimiś komplikacjami w zakresie rozliczania subwencji. Wątpliwości gromadziłby się po stronie interpretujących warunki programowe a PFR.
W jego ocenie przyjęcie daty ze środka i końca roku jest właściwe, bo w przypadku mikroprzedsiębiorców subwencja miała służyć ochronie pracowników, na co beneficjant dostał wsparcie, zaś w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw chodziło przede wszystkim o zachowanie skali przedsięwzięcia i wymiaru dotychczasowej działalności.

Jakub Jankowiak przyznaje jednak, że  na pewno będą przedsiębiorstwa, które będą ofiarami tego uproszczonego i arbitralnego rozwiązania. - W mojej ocenie to będą nieliczne ofiary. To było konieczne do tego, aby program nie generował kosztów związanych z bardziej skomplikowanym rozwiązaniem – twierdzi.

Inaczej jednak uważa Honorata Ścisłowicz-Skraba. – Nie można porównywać dwóch różnych parametrów. Zresztą wzorem tu powinno unijne rozporządzenia nr 651/2014 uznającego niektóre rodzaje pomocy za zgodne z rynkiem wewnętrznym (tzw. rozporządzenie pomocowe). A tam stan zatrudnienia nie odnosi się do konkretnej daty – podkreśla. W praktyce bowiem firmy, które działają w branżach sezonowych, jak gastronomiczna, budowlana, rozrywkowa będą pokrzywdzone w stosunku do tych, które przez cały rok utrzymują jednakowy poziom zatrudnienia.

 

Takiego rozwiązania nie ma już w kolejnej tarczy

Także Kinga Słomka radca prawny, partner w w SDZLEGAL SCHINDHELM uważa, że sposób obliczania poziomu zatrudnienia dla potrzeb zwrotu subwencji jest obarczony błędem.
-  Nie chodzi tutaj tylko o błąd, który zasadniczo można byłoby nazwać logicznym, ale przede wszystkim ustalona metoda kalkulacji w żadnym wypadku nie uwzględnia specyfiki działalności gospodarczej, nie bierze pod uwagę jej zmiennych, które bardzo często nie są zależne od samego przedsiębiorcy, ale wynikają ze specyfiki branży, w której działa - uważa Kinga Słomka.
Jej zdaniem o tym, że zaproponowane rozwiązanie nie było trafione świadczy już chociażby fakt, że nie przyjęto go w kolejnej tarczy.
- Z drugiej jednak strony trzeba zwrócić uwagę, że omawiany model rozliczeń był znany od początku i beneficjenci mogli podejmować takie decyzje biznesowe, by uniknąć zastosowania do nich „niesprawiedliwego” systemu. Trzeba też pamiętać, że w wyjątkowych przypadkach PFR ma możliwość podjąć decyzję o zmianie warunków umorzenia dla MŚP, których spadek przychodów ze sprzedaży wyniósł więcej niż 75 procent - zaznacza prawniczka.