Józef Kielar: Z odrzuconej kilka niedawno przez Sejm ustawy o jakości i bezpieczeństwie pacjenta cieszą się szczególnie lekarze, którzy ostro protestowali m.in. z powodu wprowadzenia obowiązkowego rejestru zdarzeń niepożądanych. Jakie było stanowisko NRPiP w tej sprawie? Przecież nawet małe praktyki pielęgniarek były zobligowane ustawowo do prowadzenia takiego rejestru.
Mariola Łodzińska: Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych wnioskowała w tej kwestii o odrzucenie ustawy w całości. Jej przepisy nie przystawały bowiem do oczekiwań zarówno naszego środowiska, jak i pacjentów. W naszej ocenie, system zgłaszania zdarzeń niepożądanych dalece odbiega od tego, jak praktykowane jest to na świecie, gdzie dokonuję się analizy wszystkich poszczególnych przypadków i, jeżeli dojdzie do zdarzenia medycznego, to powinno być rozłożone na tzw. czynniki pierwsze. Chodzi o szukanie przyczyny i powodu wystąpienia zdarzenia medycznego oraz wypracowanie sposobu zapobiegania tym sytuacjom w przyszłości. Tego nam zabrakło w ustawie. Nie taka była idea, która wprowadziła karanie za zdarzenie niepożądane. Ta ustawa miała dawać pacjentowi bezpieczeństwo i gwarancję jakości świadczonych usług. A pielęgniarka, czy położna zgłaszając tego typu zdarzenia nie powinna mieć stresu i presji prawnej, że zostanie ukarana. Zapewnienie ministra zdrowia o złagodzeniu kary w niektórych przypadkach nie przekonały nas do przepisów projektowanej wówczas ustawy. Tak, jak powiedziałam, nie taka powinna być jej idea. Ponadto zwróciliśmy uwagę na zapis dotyczący obowiązku zgłoszenia zdarzenia niepożądanego w ciągu 72 godzin od momentu jego powstania. Biorąc pod uwagę, że jestem członkiem mazowieckiej wojewódzkiej komisji d/s. orzekania o zdarzeniach medycznych i również orzekam w tej kwestii, wiem, jak wygląda to w praktyce. Czasami dopiero po wielu dniach, miesiącach czy latach pacjent uważa na zasadzie domniemania, że zaistniała niepożądana sytuacja dotycząca jego leczenia. Dlatego nierealne jest zgłoszenie wszystkich zdarzeń niepożądanych w ciągu 72 godzin.
Czytaj w LEX: Bezpieczeństwo i higiena pracy pielęgniarki w podmiotach wykonujących działalność leczniczą >>
Dlaczego pielęgniarki i położne manifestowały niedawno na ulicach Krakowa, Tarnowa, czy Katowic i zapowiadają nawet protest ogólnopolski ? Przecież od lipca bieżącego roku ich płace minimalne będą wyższe o prawie tysiąc złotych od wynagrodzenia zasadniczego.
Protest koleżanek i kolegów, którzy manifestują obecnie swoje niezadowolenie w stosunku do pracodawców dotyczy nieuwzględniania kwalifikacji pielęgniarkom i położnym i tym samym nieuznawania wykształcenia. Co prawda ustawa o płacy minimalnej stanowi o kwalifikacjach wymaganych a nie posiadanych na poszczególnych rodzajach stanowisk, to pracodawcy nie mieli problemu i wątpliwości aby przed 30 czerwca 2022 roku te kwalifikacje uwzględnić. W wymienionych przez pana miastach niektórzy pracodawcy nie uwzględnili kwalifikacji i kompetencji tym pielęgniarkom, które miały ukończone np. studia magisterskie lub specjalizacje uważając, że wykształcone pielęgniarki nie są potrzebne do pracy i wskazując, które są niezbędne na danym stanowisku pracy. Paradoks polega więc na tym, że do 30 czerwca ubiegłego roku nie było problemu aby dyrektorzy podmiotów leczniczych uznawali fakt ukończenia np. studiów magisterskich czy specjalizacji przez pielęgniarki i położne. Strumień pieniędzy szedł bowiem odrębnie na wynagrodzenia, a od 1 lipca środki, które były przeznaczone na płace włączono do budżetu szpitala. W związku z tym, to dyrektor dysponował tymi pieniędzmi i dzielił je. Muszę powiedzieć, że pielęgniarki i położne stanowią największą grupą wśród zawodów medycznych i przy szukaniu oszczędności to na nich można najwięcej zaoszczędzić. I tak się stało. Jeżeli np. dyrektor nie uwzględni wyższego wykształcenia pielęgniarki ze specjalizacją zaszeregowanej do grupy drugiej z wynagrodzeniem zasadniczym ponad 7, 3 tys. zł, ale do grupy piątej z płacą ponad 5,7 tys. zł, to zostają mu duże oszczędności tylko na wynagrodzeniu jednej pielęgniarki czy położnej. W skali szpitala daje to pokaźną kwotę. Dlatego pielęgniarki i położne nie zgadzały się z takim traktowaniem jedynie tej grupy zawodowej i wyszły protestować na ulicach. Mam swoje spostrzeżenia dotyczące wynagrodzeń moich koleżanek i kolegów. Zawsze zestawiam ze sobą dwa argumenty. Gdy trzeba dać podwyżki, to pielęgniarek i położnych jest za dużo w szpitalu i szuka się oszczędności, a w skali szpitala powoduje to wysokie koszty. Jednak w przypadku przestrzegania norm zatrudnienia, dyrektorzy twierdzą, że nie mogą ich spełnić, bo brakuje pielęgniarek i położnych. To taka kwadratura koła.
Czytaj w LEX: Naczelna pielęgniarka-zakres praw i obowiązków >>
Jednocześnie wynagrodzenie minimalne pielęgniarki od 1 lipca tego roku będzie o blisko tysiąc złotych wyższe od minimalnego wynagrodzenia profesora wyższej uczelni publicznej.
Od lipca tego roku będą kolejne podwyżki wynikające ze wspomnianej ustawy, ale nie jest to związane ze zmianą współczynników płac m. in. pielęgniarek. Wynikać to będzie ze zmiany średniego wynagrodzenia w kraju. Spowoduje to powiększające się dysproporcje płacowe między różnymi grupami pielęgniarek i położnych i jeszcze bardziej je skłóci. Już dawno zwracaliśmy na to uwagę. Bez rezultatu. Natomiast w kwestii wynagrodzenia zasadniczego profesora wyższej uczelni medycznej odwróciłabym pytanie. Nie słyszałam, żeby ktokolwiek i kiedykolwiek kwestionował np. dorobek naukowy takiego profesora i zaszeregował go w innej, niższej grupie. A w przypadku pielęgniarek i położnych tak właśnie się dzieje. I to nagminnie.
Czytaj w LEX: Coaching w pielęgniarstwie >>
Które postulaty waszego środowiska dotyczące płac minimalnych w placówkach ochrony zdrowia zostały uwzględnione przez ustawodawcę, a które zostały odrzucone?
Jeśli chodzi o płacę minimalną, to nasze propozycje, które wskazaliśmy do wspomnianej ustawy, nie zostały uwzględnione. Wnioskowaliśmy o to, aby uwzględnić kwalifikacje posiadane, a nie wymagane. To słowo wymagane spowodowało, że kierownicy podmiotów leczniczych chcą pielęgniarek, położnych, a nie magistrów pielęgniarstwa, położnictwa ze specjalizacją. W koszyku świadczeń gwarantowanych też nie ma uwzględnionego całego zespołu pielęgniarskiego. Są tylko np. równoważniki dwóch etatów przeliczeniowych: pielęgniarka, położna z daną specjalizacją. Ponadto wnosiliśmy też o zmniejszenie dysproporcji płacowych pomiędzy poszczególnymi grupami. Na przykład, różnica pomiędzy pielęgniarką w wyższym wykształceniem i ze specjalizacją, a pielęgniarką po ukończonym licencjacie czy liceum medycznym wynosi ponad 2 tys. zł. Po podwyżkach wynagrodzeń od lipca tego roku będzie ona jeszcze wyższa. Efekt, to skłócone środowisko. Domagaliśmy się także, żeby strumień pieniędzy na płace był w dalszym ciągu znaczony, tak jak było do 30 czerwca 2022 roku. Na żaden inny cel, niż wynagrodzenia nie można było bowiem przeznaczyć tych pieniędzy. Wnioskowaliśmy ponadto, żeby nasi koledzy i koleżanki otrzymywali wzrost wynagrodzeń zaraz po ukończeniu np. specjalizacji, czy studiów magisterskich, a nie czekali np. rok na podwyżkę.
Pielęgniarki i położne z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych domagają się kolejnej nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników podmiotów leczniczych oraz niektórych innych ustaw. Tylko w drugim półroczu tego roku koszt wprowadzenia tych zmian wyniósłby 4,183 mld zł. Czy nas na to stać?
Związek zawodowy przygotował swoje propozycje dotyczące nowelizacji ustawy o płacach minimalnych. Związkowcy chcą, żeby różnica płac między poszczególnymi grupami wyniosła tylko 10/100. W przypadku pielęgniarek w grupie drugiej, które pobierają najwyższe wynagrodzenia (współczynnik – 1,29), zdaniem związku współczynnik ten powinien pozostać niezmieniony. Natomiast w przypadku grupy piątej miał to być współczynnik 1,19 ( obecnie - 1,02), a w grupie szóstej – 1,09, (obecnie 0,97). OZZPiP zbiera aktualnie podpisy pod petycją dotyczącą przygotowania nowelizacji wspomnianej ustawy. W tym celu trzeba zebrać 100 tysięcy podpisów (inicjatywa obywatelska). Z informacji ministra zdrowia i wiceministrów tego resortu wynika bowiem, że nie jest przewidziana nowelizacja ustawy o płacach minimalnych. Dlatego związkowcy z OZZPiP zdecydowali się na taki krok.
Czytaj w LEX: Ingerencja uprawnionych organów w prawo wykonywania zawodu pielęgniarki >>
Dlaczego pielęgniarkom prowadzącym praktykę polegającą na opiece długoterminowej nad pacjentem nie opłaca się to?
Jako wiceprezes jestem osobą odpowiedzialną za pracę zespołu opieki długoterminowej, który działa przy NRPiP i już od dłuższego czasu podnosimy kwestię niedoszacowania wyceny, szczególnie w zakresie opieki domowej. W ogóle opieka długoterminowa jest bardzo słabo wyceniona. Do końca ubiegłego roku za osobodzień NFZ płacił od 42 do 46 złotych. W przypadku opiekuna społecznego kwota ta wynosi od 20 do 30 złotych za godzinę. Na tym polega dramaturgia tej formy opieki nad pacjentem. Przede wszystkim, jak już powiedziałam, dotyczy to opieki domowej. Prowadząc tego typu świadczenia dochody i koszty bilansują się, ale w wielu przypadkach przynoszą stratę. W tej mizernej wycenie opieki długoterminowej zawarty jest także dojazd do pacjenta, który coraz więcej kosztuje. A przecież zależy nam bardzo na tym, żeby zwiększyła się dostępność pacjentów do opieki długoterminowej domowej. Wnioskowaliśmy o to. Informowaliśmy też Ministerstwo Zdrowia i NFZ, że można to zrobić bez dodatkowych kosztów zmieniając tylko ewentualnie zarządzenia, czy wymogi prezesa NFZ. Naszym zdaniem, pielęgniarka powinna kwalifikować pacjenta do opieki długoterminowej. Obecnie robi to lekarz na podstawie skali Barthela i wypisuje skierowanie, a faktycznie zazwyczaj wyręcza go w tym pielęgniarka. Uważamy, że świadczenia te powinny być wykonywane w soboty i w niedziele, a także w dni wolne od pracy (obecnie jest taka możliwość, ale tylko w medycznie uzasadnionych przypadkach). Naszym zdaniem taka forma opieki powinna stać się normą. Pielęgniarka udzielałaby ponadto porad edukacyjnych rodzinie pacjenta, jak się nim prawidłowo opiekować. Postulujemy również, żeby usługi opieki domowej mogły być świadczone do godziny 21 (obecnie zazwyczaj do godziny 18). Postulujemy ponadto zniesienia limitów na ten rodzaj świadczeń. Osobnym problemem jest sprawa zatrudniania pielęgniarek opieki długoterminowej na umowę o pracę. Dzieje się to w zdecydowanej większości przypadków. Pracodawców realizujących świadczenia w tym zakresie również obowiązuje ustawa o płacy minimalnej. Jednak niska wycena tych świadczeń spowodowała, że osoby zarządzające placówkami pielęgniarskiej opieki długoterminowej domowej nie były w stanie zagwarantować pielęgniarkom zatrudnionym w tych podmiotach nawet najniższego wynagrodzenia wynikającego z grupy szóstej (5300 zł).
Czytaj w LEX: Samodzielność zawodowa pielęgniarki, położnej i ratownika medycznego >>
Proszę wymienić główne postulaty pielęgniarek i położnych przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi w waszym środowisku.
Wybory odbędą się już wkrótce w dniach od 15 do 17 maja 2023 r. W naszej ocenie priorytetem powinno być zajęcie się problemem regulacji płac. Dysproporcje w wynagrodzeniach spowodowały bowiem skłócenie środowiska. Moim zdaniem, potrzeba będzie wielu lat, żeby naprawić tę sytuację. Kolejnym problemem będzie wprowadzenie minimalnych norm zatrudnienia w każdej dziedzinie medycyny i faktyczne ich respektowanie. Określenie liczby zatrudnionych pielęgniarek i położnych we wszystkich placówkach medycznych będzie miało przełożenie na warunki pracy, czy higienę pracy. Przy tak drastycznie niewystarczających obsadach na dyżurach i braku respektowania minimalnych norm zatrudnienia przez płatnika, zbyt duża liczba pacjentów przypada na jedną pielęgniarkę. Powoduje to coraz częstsze zjawisko wypalenia zawodowego, zmęczenie, większą chorobowość naszych koleżanek i kolegów.
Jeśli chodzi o priorytety na przyszłą kadencję, to w naszej ocenie należałoby zintensyfikować prace nad wprowadzeniem zawodu wspierającego, czyli opiekuna medycznego. Już dawno wnioskowaliśmy wprowadzenie do koszyka świadczeń gwarantowanych - jako priorytetu – tego zawodu. Wspierałby on pielęgniarki oraz położne w podstawowych czynnościach higieniczno – opiekuńczych albo przejąłby i odciążył je w czynnościach do których jest przygotowany. W mojej ocenie - biorąc pod uwagę, rosnącą liczbę chorób, ale też zgonów, jak wiele naszych koleżanek i kolegów umiera przedwcześnie (średnia zgonu aktywnych pielęgniarek, to 62 lata) - widzę potrzebę wprowadzenia urlopu na poratowanie zdrowia dla pielęgniarek i położnych.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.