Dr n. med. Magdalena Dudzińska uważa jednak, że więcej placówek zajmujących się leczeniem padaczki poza innymi metodami terapii powinno proponować swoim pacjentom także dietę ketogenną. Specjalistka tłumaczy to tym, że choć w ostatnich latach pojawiło się wiele nowych leków przeciwpadaczkowych, u 20-30 procent chorych nadal nie udaje się opanować napadów padaczkowych farmakoterapią.
- U tych pacjentów można zastosować jedną z trzech metod leczenia niefarmakologicznego: zabieg neurochirurgiczny polegający na usunięciu zidentyfikowanego ogniska padaczkowego, wszczepienie stymulatora nerwu błędnego oraz leczenie dietą ketogenną - dodaje.
Według dr Dudzińskiej, skuteczność zabiegu neurochirurgicznego u prawidłowo zakwalifikowanych pacjentów sięga 80 procent. Do tej metody kwalifikują się chorzy dotknięci padaczką o zlokalizowanym ognisku padaczkowym; stanowią oni prawie jedną czwartą chorych z padaczką lekooporną.
Skuteczność zastosowania stymulatora nerwu błędnego jest znacznie mniejsza, sięga zaledwie 30-40 procent, co oznacza, że jedynie u takiego odsetka pacjentów udaje się istotnie ograniczyć liczbę napadów padaczkowych.
- Efektywność tej metody można jednak zwiększyć nawet do 70 procent, jeśli równoczesne zastosowane zostanie leczenie dietą ketogenną – przekonuje dr Dudzińska.
Określenia „dieta ketogenna” po pierwszy w 1921 roku użył dr Russell M. Wilder ze słynnej kliniki Mayo. Napisał wtedy, że jest możliwe prowokowanie ketogenezy, czyli utleniania wolnych kwasów tłuszczowych w wątrobie, przez stosowanie diet, które są bardzo bogate w tłuszcze i ubogie w węglowodany.
Podczas głodzenia w ciągu 12-24 godzin od zaprzestania karmienia organizm zmuszony jest do sięgnięcia po zapasy tłuszczów, jako źródła energii. Powstają wtedy ciała ketonowe, które uruchamiają mechanizmy zwalczające napady padaczkowe.
Od diety ketonowej zaczęto odchodzić w 1938 roku wraz pojawieniem się fenytoiny, nowego leku przeciwpadaczkowego. Jednak później się okazało, że ani ten lek, ani wiele innych nie potrafi zahamować napadów padaczkowych u wszystkich pacjentów. Od 1994 roku ponownie zainteresowano się dietą ketogenną. Stosują ją wszystkie liczące się ośrodki neurologiczne i epileptologiczne na świecie, zarówno wśród chorych dzieci, a ostatnio również u dorosłych.
W Polsce jako pierwsza zastosowała ją 16 lat temu dr Maria Zubiel z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
- Być może należałoby zmienić jej nazwę i zamiast pojęcia dieta ketogenna lepiej byłoby używać określenia terapia metaboliczna albo terapia żywieniowa padaczki – twierdzi dr Dudzińska.
Dieta ketogenna u 50-60 procent chorych zmniejsza liczbę napadów padaczkowych o połowę, a u około 30 procent – o ponad 90 procent. U 10-15 procent chorych napady ustępują całkowicie. Efekty widoczne są już po 2 tygodniach, najpóźniej po 3 miesiącach.
Dieta ta pomaga niezależnie od rodzaju napadów padaczkowych. Przeciwwskazaniem są niektóre wrodzone schorzenia metaboliczne oraz poważne choroby, np. wątroby. Działania niepożądane na ogół są przejściowe i łatwe do opanowania.
- Dieta musi być jedynie stosowana pod ścisłym nadzorem lekarza neurologa i doświadczonego dietetyka – podkreśla dr Dudzińska.
Według zaleceń amerykańskich, dietę należy rozpocząć w szpitalu, ponieważ przez 2 dni chory jest głodzony (przyjmuje jedynie same płyny). Ma to przygotować organizm do przemiany metabolicznej, w której głównym źródłem energii będą ciała ketonowe, czyli tłuszcze.
Przez kolejne 2-3 dni posiłki wprowadzane są stopniowo według odpowiedniego jadłospisu.
Skład diety ketogennej dobierany jest indywidualnie. Ustala się go w zależności od wieku dziecka, jego wagi, aktywności oraz rodzaju schorzenia. Lekarz musi ustalić właściwą proporcję ketogeniczną, czyli konieczną ilość kalorii i białka, a następnie obliczyć ilość tłuszczu i węglowodanów. Większość dzieci rozpoczyna dietę w proporcji 4:1, czyli składającą się z czterech pokarmów ketogennych (tłuszczy).
Każdy posiłek powinien zawierać 4 podstawowe grupy produktów: chude mięso, ryby, drób, jaja (źródło białka), owoce i warzywa (źródło węglowodanów), oleje, oliwę z oliwek, masło, majonez, bekon, boczek (źródło tłuszczu) oraz tłustą 36 procentową śmietanę, która jest zarówno źródłem białka, jak i węglowodanów oraz tłuszczu.
Więcej na ten temat w wydanym niedawno pierwszym polskim poradniku dr Magdaleny Dudzińskiej „Dieta ketogenna. Kiedy nie pomagają leki przeciwpadaczkowe”. (pap)






