Lekarz - zgodnie z składaną przysięgą Hipokratesa - ma "po pierwsze nie szkodzić", ale też służyć zdrowiu i życiu człowieka. Dlatego przychodnie i szpitale nie powinny być miejscem na politykę i światopoglądowe dywagacje. Pacjentowi trzeba bowiem pomóc niezależnie od tego kim jest i kogo popiera, a lekarza wspierać by odważnie podejmował nawet najtrudniejsze decyzje pod warunkiem, że ratują ludzkie życie i zdrowie. Strach temu ewidentnie nie służy.

Czytaj: Wyrok TK groźny dla pacjentek i lekarzy. Potrzebne standardy działania>>

Zresztą dowodem na to jest choćby sprawa kardiochirurga Mirosława G., który w 2007 r. (ministrem sprawiedliwości był wówczas również Zbigniew Ziobro) został zatrzymany i usłyszał kilkadziesiąt zarzutów w tym zabójstwa w zamiarze ewentualnym (co potem łagodzono). Po trwających latami procesach, SN w 2019 uniewinnił go od zarzutu nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pacjenta. Niezależnie od tego sama sprawa nagłośniona w mediach, poważne zarzuty, które usłyszał lekarz, doprowadziły do czasowego paraliżu polskiej transplantologii.      

Śmierć 30-latki w szpitalu w Pszczynie niewątpliwie kładzie się cieniem na Trybunale Konstytucyjny i ubiegłorocznym wyroku ograniczającym możliwość stosowania legalnej aborcji. Warto jednak przypomnieć, że w 2019 r. zapadło także bardzo kontrowersyjne orzeczenie umożliwiające i lekarzam, i np. farmaceutom stosowanie klauzuli sumienia. Tym samym wielka polityka, ale też walka o wyborców objęła służbę zdrowia, a to spowodowało i powoduje niewątpliwie olbrzymie szkody.  

 

Co istotne, chodzi o jeden z najbardziej newralgicznych obszarów, bo polska ginekologia i położnictwo od lat zmagają z systemowymi problemami. To co wydarzyło się w szpitalu w Pszczynie jest szczególne, bo sprawę wiąże się z ubiegłorocznym wyrokiem, ale podobnych przypadków, w których opóźniona decyzja lekarzy negatywnie odbija się na zdrowiu kobiet lub ich dzieci, jest przecież znacznie więcej. Co pewien czas, po kolejnej porodówkowej tragedii wraca dyskusja nad przerzucaniem się przez lekarzy i medyków trudnymi decyzjami i wstrzymywaniem niemal do ostatniej chwili np. "cesarek". Wiele z tych spraw teraz ujrzy światło dziennie gdyż po fali protestów, które objęły Polskę, łatwiej mówić o swoich doświadczeniach. 

Ministerstwo Zdrowia w sobotę ogłosiło to co - jak wydaje się - nie powinno powodować żadnych wątpliwości. Wskazało, że przypadku sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu kobiety, np. podejrzenia zakażenia dotyczącego jamy macicy, krwotoku itp., zgodne z prawem jest niezwłoczne zakończenie ciąży w oparciu o obowiązujące przepisy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Problemem jest jednak zarówno to, że takie rekomendacje są potrzebne by lekarze podejmowali oczywiste decyzje, jak również to kiedy je wydano. Tego co się stało raczej nie da się naprawić. A rykoszetem dostanie też polska demografia, bo jak się nie bać? 

Czytaj: MZ: Można przerwać ciążę, gdy życie lub zdrowie matki zagrożone>>