We wtorek w trakcie Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdroju odbyła się debata ministrów: zdrowia, finansów, inwestycji i rozwoju, rodziny, pracy i polityki społecznej i cyfryzacji na temat „Inwestycje w zdrowie a gospodarka zdrowia – wyzwania zdrowotne państwa w kontekście rozwoju gospodarczego”. Gościem specjalnym był premier Mateusz Morawiecki.

Debata szefów resortów odbyła się w ramach debaty „Wspólnie dla Zdrowia”. Na końcu dyskusji ma powstać strategia, które wskaże kierunek rozwoju polskiego systemu ochrony zdrowia w perspektywie do 2030 r. W strategii ma być podane m.in.: jak zagospodarować znaczący wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Do 2024 r. nakłady na ochronę zdrowia mają wynieść 6 proc. PKB. 

Morawiecki podał, że z naszego kraju w ostatnich latach wyjechało z Polski od 25 do 30 tysięcy lekarzy. By wykształcić medyka, państwo ponosi koszt od 500 tys. zł do miliona zł.

- Polska, kraj na dorobku, sfinansowała służbę zdrowia innym bogatym krajom, by to zmienić, przystąpiliśmy do pozytywistycznego planu – mówi Morawiecki i dodał, że trzy lata temu na studiach medycznych kształciło się 3 tysiące, a teraz jest 4700 studentów.

O tym, że ustawa o wzroście nakładów do 6 proc. PKB nie zadowala pracowników ochrony zdrowia - czytaj tutaj>> 

Minister Finansów:  blisko 100 miliardów na zdrowie

Minister finansów Teresa Czerwińska podkreślała, że dojście do 6 proc. PKB z punktu widzenia finansów publicznych, rodzi istotne wyzwanie, by zabezpieczyć te środki w budżecie.

Czerwińska podała, że w tym roku wydatki na zdrowie miały wynieść 4,78, a już przekroczyły 4,86. Minister finansów przypomniała, że w ciągu ostatnich lat wydatki na zdrowie wzrosły o blisko 30 miliardów zł.

Czerwińska mówiła, że rozwój zawansowanych terapii i coraz bardziej kosztownych leków oraz starzenie się społeczeństwa będą dodatkowym wyzwaniem związanym z finansowaniem ochrony zdrowia.

Problem: niedobór kadr

Joanna Kopcińska, rzecznik prasowy rządu podkreślała, że rząd ma świadomość, że dobrze by było, żebyśmy rozmawiali nie o 6 proc. ale o więcej, „ale od czegoś trzeba zacząć”. Podała, że w przyszłym roku mamy mieć blisko 100 miliardów zł na służbę zdrowia.

- Strategicznym wzywaniem jest niedobór kadr medycznych, ale także niewystarczające wykorzystanie zawodów pomocniczych – mówiła Kopcińska i dodała, że zmierzają do tego,  by uatrakcyjnić zawody medyczne przez podwyższenie wynagrodzeń, ale także m.in.: wprowadzając stypendia dla studentek pielęgniarstwa oraz absolwentek tego kierunku.

Kopcińska podała, że w 2017 r. liczba osób wykonujących zawód pielęgniarek wzrosła o ok. 10 tysięcy do 250 tys. – To oznacza, że osoby, które porzuciły zawód, zaczynają do niego wracać – dodała Kopcińska.

Kopcińska podkreślała, że informatyzacja ma służyć do uszczelniania luki w systemie.

- Od grudnia będą elektroniczne recepty, potem e-zwolnienia i e-skierowania. Po to, by identyfikacja pacjenta była lepsza. Wszystko także po to, by lepiej wykrywać nadużycia – mówi Kopcińska. - Mówimy o stratach z tego powodu w wysokości kilku, kilkunastu miliardów zł. To są rezerwy, które przeznaczymy na skracanie kolejek.

Wydatki na zdrowie to wydatki na rozwój

Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju podkreślał, że wydatki na zdrowie to wydatki rozwojowe. Podał, że w Polsce nakłady na ochronę zdrowia w 2024 r. wyniosą 6 proc. PKB, ale inne kraje wydają więcej, od 10 do 12 proc, a Stany Zjednoczone ponad 17 proc.

Kwiatkowski podał, że jeśli do wydatków publicznych dodamy te, które prywatnie ponoszą pacjenci, wtedy okaże się, że na ochronę zdrowia wydajemy już ok. 7 proc. PKB.

Zdaniem Kwiatkowskiego, w 2024 r., gdy wzrosną nakłady do 6 proc., wtedy całkowite wydatki na ochronę zdrowia zbliżą się do 9 PKB.

- Jeżeli mówimy o innowacjach to widzimy, że medycyna to sfera, w której jesteśmy konkurencji w skali światowej. Nasza nauka jest najlepsza, ale niestety wyniki tych badań mają małe zastosowanie w gospodarce, a nasi naukowcy uciekają za granicę – mówił Kwiatkowski.-  Musimy stworzyć system efektywnego wykorzystywania tych badań w naszej gospodarce i zdrowiu.

Wzrost absencji chorobowych

Elżbieta Rafalska, szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej podkreślała, że poprawa służby zdrowia jest konieczna, bo ona ma bezpośrednie przełożenie na wydatki związane np.: z absencją chorobową. Rafalska podała, że w ubiegłym roku na renty z powodu niezdolności do pracy, zasiłki chorobowe i renty socjalne wydali 1,8 PKB, czyli blisko 37 miliardów zł.  

- To zdrowie jest naprawdę cenne, gdy go brakuje to dużo kosztuje – podkreślała Rafalska.

Jak podzielić pieniądze?

Minister zdrowia Łukasz Szumowski podkreślał, że największym wyzwaniem jest sprawiedliwy podział rosnących środków.  - Sprawiedliwy to znaczy jaki? Czyjak teraz ludzie chorują, to wszystkie pieniądze mamy wydać na terapie czy jednak na profilaktykę, skoro wiemy, że otyłość u dzieci jest galopująca – pytał Szumowski.

Minister przypomniał, że mamy niedobory kadr i zaległości w wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. - Mamy uregulowania dotyczące wzrostu wynagrodzeń do konkretnych zawodów – podkreślał Szumowski. - Może powinna być regulacja całościowa z uwzględnieniem wszystkich zawodów medycznych począwszy od lekarza, a na sekretarkach medycznych skończywszy.