Jacek Domejko - dyrektor naczelny SP ZOZ Regionalnego Szpitala Specjalistycznego "Latawiec" w Świdnicy. Lekarz medycyny, specjalizacja anestezjologia i intensywna terapia. Wykształcenie medyczne i ekonomiczne. Zcentralizował 5 obiektów szpitalnych (ze zmniejszeniem z 650 do 370 ilości łóżek, redukcją personelu z 1250 do 600 osób oraz zwiększeniem ilości hospitalizowanych pacjentów z 11 do ponad 40 tys. rocznie). Zahamował zadłużanie i zmniejszył zobowiązania z 35 mln do 4 mln PLN. W latach 2007, 2008, 2009 i 2010 prowadzony przez niego szpital zajął pierwsze miejsce w rankingu Rzeczpospolitej na najlepiej zarządzaną placówkę na Dolnym Śląsku, znalazł się też wśród 12 najlepszych szpitali w kraju.

Redakcja: Czy ustawa podpisana 10 maja, jest szansą na poprawę sytuacji zadłużonych szpitali?

Jacek Domejko: Jest szansa ze szpitale zadłużone zostaną zmuszone do radykalnych działań, od których wcześniej uciekały. Przyspieszy to ich koniec, lub restrukturyzację. Jeśli przetrwają to na pewno będą cieszyły nie tylko pacjentów ale i pracowników

Redakcja: Czy sądzi Pan, że rozwiązania zawarte w ustawie są korzystne dla jednostek samorządowych oraz szpitali publicznych? J.D.: To tylko przymus działania dla zadłużonych. Dobre szpitale nie maja wielkiego interesuw podejmowaniu wysiłku komercjalizacji. Zresztą to nie one, a samorządy będą podejmować decyzje o ewentualnych przekształceniach

Redakcja: Czy przekształcony szpital publiczny będzie po przekształceniu w myśl ustawy funkcjonował jak każdy inny podmiot rynkowy?

J.D: Tylko i wyłącznie w przypadku, gdy zostanie sprywatyzowany. ZOZ po komercjalizacji będzie dalej obarczony kotwicą polityczną jaką jest organ właścicielski samorządu terytorialnego

Redakcja: Czy dopuszcza Pan taką możliwość, że w przyszłości, dzięki zastosowaniu tego typu rozwiązań, znikną kolejki, a szpitale właśnie będą "walczyć" o pacjenta? J.D: Tak, dopuszczam taką ,możliwość, jednak warunkiem jest traktowanie przez państwo zdrowia jako inwestycji w sprawność obywateli ( ludzie płaca składki , nie biorą świadczeń). Kiedy będą liczone nie tylko koszty jednostkowego leczenia czy procedury, ale koszty społeczne, to szybko możne się okazać ze medycyna to nie tylko biznes dla pojedynczych świadczeniodawców, ale interes na miarę gospodarki narodowej, który kreci się nie tylko wtedy kiedy ludzie chorują ale również wówczas, gdy dochodzą do zdrowia.

Redakcja: Dziękujemy za rozmowę.