W programie wyborczym Trzecia Droga proponuje rozwiązanie, które ma rozładować kolejki do lekarzy. Wizyta u specjalisty będzie musiała odbyć się nie później niż dwa miesiące od otrzymania skierowania. - Wprowadzimy zasadę, że w razie braku terminów, wizyta prywatna będzie refundowana na koszt państwa - zapowiadała Trzecia Droga. 

Szczegóły tej propozycji nie są znane.

Czytaj także na Prawo.pl:

Albo podniesienie składki zdrowotnej, albo dotacje z budżetu państwa

Po wyborach kolejki do lekarzy mają być krótsze

Nowa - stara propozycja 

Wojciech Wiśniewski ekspert ochrony zdrowia, prezes zarządu Public Policy, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) przypomina natomiast, że podobny postulat pojawił się podczas protestu lekarzy rezydentów w 2017 r. ze strony kilkudziesięciu organizacji pacjentów (Wojciech Wiśniewski był wówczas rzecznikiem fundacji Alivia - red.). 

 

Zaznacza, że celem nie było przekazanie całej opieki specjalistycznej do sektora, który nie ma obecnie zawartych umów z NFZ. Koszty za udzielenie świadczenia pacjentowi - według tamtego pomysłu - miały być zwracane tylko do wysokości taryfy oferowanej przez NFZ.  (resztę miałby dopłacać pacjent). - Chodzi o zapobieganie temu, że z budżetu NFZ finansowany będzie wzrost cen na rynku prywatnym - zaznacza. - Drugim warunkiem jest ścisły monitoring wyceny świadczeń - dodaje Wojciech Wiśniewski. 

Według tego eksperta finansowane w ten sposób powinny być tylko wybrane świadczenia.  – Chodzi o to, aby pacjenci uzyskali dostęp do koniecznych świadczeń. Prawdopodobnie dobrze byłoby zacząć od przypadków pilnych i nie we wszystkich zakresach od razu.  Na przykład pacjenci w kolejce pilnej w reumatologii na pewno potrzebują wsparcia w pierwszej kolejności, bo inaczej proces chorobowy odciśnie na nich nieodwracalne piętno - zaznacza. 

Wyzwania i ryzyka 

Także dr Jerzy Gryglewicz, ekspert z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie, zauważa, że dyskusje o dofinasowaniu świadczeń przez NFZ w systemie prywatnym już się odbywały, m.in. przy okazji białego szczytu i okrągłego stołu w ochronie zdrowia. Zwraca uwagę na wyzwania i zagrożenia związane z tym rozwiązaniem. 

- Środki publiczne  związane z realizacją świadczeń medycznych mogą  być  wydatkowane przez NFZ  wyłącznie  podstawie umów. Pytanie więc, kto byłby stroną umowy? Czy gabinet prywatny czy pacjent? - pyta.  

Zauważa, że jeśli gabinet działa tylko prywatnie, to raczej  że nie chce mieć umowy z NFZ i podlegać związanym z szeregiem wymagań dotyczących sprawozdawczości i   rozliczeń a  także podlegać  kontroli ze strony płatnika .

- Obecnie w Polsce funkcjonuje model w którym w ramach składki obywatele płacą NFZ za świadczenia  i raczej mało prawdopodobne jest to żeby w przyszłości NFZ przesyłał pacjentowi środki  na sfinansowanie prywatnie zrealizowanych świadczeń - dodaje.    

Zdaniem Jerzego Gryglewicza potrzebna byłaby zmiana ustawy. - Ustawa o finansowaniu świadczeń ze środków publicznych dotyczy świadczeń gwarantowanych, które są całkowicie bezpłatne  z wyjątkiem leków i wyrobów medycznych . A tu mielibyśmy do czynienia ze świadczeniami współfinansowanymi. Powstaje duże pole do nadużyć polegające na generowaniu niepotrzebnych świadczeń - zauważa. 

Rozwiązanie krótkoterminowe - rozładowanie kolejek

Eksperci podkreślają, że dostęp do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej wymaga poprawy.  - Według naszego badania opinii publicznej 82 proc. Polaków uważa to za największy problem. W kolejkach w systemie mamy ponad 4 miliony osób do opieki specjalistycznej. I obiektywnie, i subiektywnie można stwierdzić, że jest to wyzwanie - mówi Wojciech Wiśniewski. 

 

Nowość

Ze sprawozdania z działalności NFZ za II kwartał 2023 wynika, że najwięcej osób (przypadki stabilne) ustawiło się w kolejce do poradni:

  • okulistycznej (blisko 470 tys. osób),
  • stomatologicznej (blisko 300 tys. osób),
  • neurologicznej (ponad 260 tys. osób),
  • kardiologicznej (200 tys. osób).

Podkreślają jednak, że dopłata z budżetu NFZ do świadczeń udzielanych prywatnie może być tylko czasowym rozwiązaniem. 

Władysław Krajewski, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, podkreśla, że pomysł z przyjęciem prywatnie pacjenta przez lekarza w ciągu 60 dni i refundacja tej wizyty może zadziałać krótkofalowo, ale w dłuższej perspektywie wzmocnimy tylko system prywatny, a nie naprawimy publicznego. - Kolejki po prostu „się przeniosą” do sektora prywatnego. Dlatego też zachęcamy decydentów do dialogu, z chęcią będziemy współpracowali przy rozwiązaniu tak ważnej kwestii - dodaje. 

- Chodzi o rozładowanie kolejek, a nie o wprowadzanie tej instytucji w pełnym zakresie - mówi Wojciech Wiśniewski.  - Nie możemy doprowadzić do prywatyzacji publicznej ochrony zdrowia pogłębiającej nierówności.  Natomiast warto rozsądnie wykorzystać potencjał sektora prywatnego - dodaje. 

Dopłacanie do świadczeń w sektorze prywatnym - rachunek zysków

Wojciech Wiśniewski podkreśla, że rozwiązanie wprowadzane etapami jest do udźwignięcia przez NFZ.  - Gdyby bowiem spojrzeć na plany finansowe NFZ, to dział ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (aos) dynamicznie rośnie. To wydatek co najwyżej kilkumiliardowy, który może doprowadzić do tego, że stan pacjentów się nie zaostrzy i nie trafią do droższej opieki w szpitalu.  Per saldo może to być rozwiązanie mniej kosztowne - zaznacza. 

Czy takie lub podobne rozwiązanie funkcjonuje na świecie? - W modelu francuskim dopłaty dotyczą większości  świadczeń. Pacjent płaci z własnej kieszeni a ubezpieczalnie zwracają 70 proc. poniesionych kosztów. Nie ma tu z wyjątkami  bezpłatnych świadczeń, ale refundacja 70 proc. poniesionych kosztów – mówi Jerzy Gryglewicz.