Lewica w programie wyborczym zapisała podniesienie wydatków na ochronę zdrowia do 8 proc. PKB. Pozostałe partie tzw. opozycji demokratycznej co prawda nie deklarują zwiększenia wydatków w odniesieniu do PKB, ale zrealizowanie zapowiedzi z ich programów będzie wymagało dodatkowych pieniędzy, i to niemałych („wizyta maksymalnie w ciągu dwóch miesięcy, a jeśli zabraknie terminów u specjalisty na NFZ, to państwo zrefunduje wizytę prywatną” – Trzecia Droga; „Zniesiemy limity NFZ w lecznictwie szpitalnym” – Koalicja Obywatelska).

Innymi słowy, kolejki do lekarzy specjalistów, do badań i leczenia mają się skrócić – zrealizowanie tej obietnicy będzie kosztować.  Skąd wziąć pieniądze? System ochrony zdrowia jest finansowany w zasadniczej części ze składek zdrowotnych.

W grę wchodzą także dotacje z budżetu państwa.

Czytaj także na Prawo.pl: Po wyborach kolejki do lekarzy mają być krótsze

Wojciech Wiśniewski ekspert ochrony zdrowia, prezes zarządu Public Policy, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) podkreśla, że system składkowy oparty o 9 proc. składkę zdrowotną jest w stanie wygenerować nieco ponad 4 proc. PKB na ochronę zdrowia. - Jeżeli chcemy zwiększać odsetek nakładów na ochronę zdrowia w relacji do PKB bez zwiększania składki zdrowotnej, to będziemy musieli dorzucać pieniądze z budżetu państwa. W latach 2024-2027 może to być nawet ponad 112,5 mld zł – podkreśla.

 

Ile obecnie dopłacamy z budżetu do systemu ochrony zdrowia? Projekt ustawy budżetowej na 2024 r. zakłada niespełna 9 mld zł dotacji podmiotowej dla NFZ. Jak zauważa Wojciech Wiśniewski jest to kwota, o którą budżet NFZ wcześniej uszczuplono (nowelizacją ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty).

Paradoksy obietnic wyborczych

Spełnienie obietnic wyborczych będzie kosztować. Jednocześnie Koalicja Obywatelska zakłada powrót do ryczałtowej składki zdrowotnej. Tymczasem to rozwiązania Polskiego Ładu przyczyniły się do wzrostu wpływu z tego tytułu. W maju tego roku NFZ informował, że do budżetu Funduszu trafi blisko 4,8 mld zł dodatkowych środków, głównie dzięki wyższym wpływom ze składki zdrowotnej.

Tak wyglądały wpływy ze składki zdrowotnej w ostatnich latach:

  • w 2018 r.: 80 753 762 370 zł,
  • w 2019 r.: 88 255 448 490 zł,
  • w 2020 r.: 89 747 389 780 zł,
  • w 2021 r.: 103 007 154 320 zł,

Na Prawo.pl pisaliśmy, że po kilkukrotnie zmienianym planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia na 2022 r. widać, jak rosła prognoza spodziewanych wpływów ze składki zdrowotnej. 

Czytaj także na Prawo.pl: Przedsiębiorcy mieli ponad 2,1 mld zł nadpłaty w składce zdrowotnej za 2022 r.

Plan modyfikowany był jeszcze 29 listopada i 23 grudnia, by w ostatecznej jego wersji na 2022 r. przyjąć, że składka należna brutto w roku planowania równa przypisowi wyniesie 121,9 mld zł, w tym od ZUS – 118,3 mld zł. Z kolei w planie finansowym NFZ na 2023 r. z 30 grudnia 2022 r. założono, że wpływy ze składki zdrowotnej, pierwotnie szacowane na 134,5 mld zł, będą niższe o 1 mld zł.   

Anna Misiak, doradca podatkowy, partner w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy zauważa, że powrót do zryczałtowanej składki zdrowotnej niekoniecznie musi oznaczać zmniejszone wpływy z jej tytułu.
- Duża grupa osób prowadzących działalność gospodarczą po wprowadzeniu Polskiego Ładu przeszła na ryczałt.  Osoby te już teraz płacą de facto zryczałtowaną składkę zdrowotną w wysokości niezależnej od wysokości przychodu. W ryczałcie ustalono 3 przedziały przychodów i 50 proc. tej składki jest odliczalne – wskazuje.

Zaznacza też, że na razie jest za wcześnie, by odnosić się do konkretnych rozwiązań, bo nie znamy jeszcze konkretów nowych propozycji. - Cieszą natomiast zapowiedzi uproszczenia systemu podatkowego, w tym, jak zakładam, rewizji modelu poboru składki zdrowotnej wprowadzonej przez Polski Ład – dodaje.

Bez wpływów ze składki może zabraknąć środków na lepszą opiekę

Wojciech Wiśniewski zaznacza, że pieniędzy ze składki zdrowotnej w perspektywie kolejnych lat będzie mniej. – Jako Federacja Przedsiębiorców Polskich od dawna sygnalizujemy, że należy się zastanowić nad podwyższeniem wymiaru składki. Należy też rozważyć chociażby redukcję przywilejów dla niektórych grup. Udział przychodów z KRUS-u z roku na rok w budżecie NFZ maleje. Pytanie, czy tak powinno być? 

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że koszty pracy są wysokie. Jednocześnie chyba jako jedyna organizacja pracodawców sygnalizujemy, że należy rozważyć stopniowe zwiększanie składki zdrowej np. o 0,25 pkt proc. rocznie. Aby zrobić to bezboleśnie dla obywateli, można zwiększać możliwość odliczenia składki od podatku – dodaje.

 


Jego zdaniem w finansowaniu ochrony zdrowia musimy polegać na składce zdrowotnej, bo jest to stabilne źródło.  – W innym wypadku, w długim terminie rosnący udział wydatków budżetowych na zdrowie może stać się kłopotem.

Potrzebne zwiększenie finansowania

Bernadeta Skóbel, ekspertka Związku Powiatów Polskich (ZPP) potwierdza, że dodatkowe pieniądze w systemie są potrzebne. - Należałoby zastanowić się nad tym, co poprawić w ramach, w których już funkcjonujemy. W naszej ocenie, podstawową kwestią jest pochylenie się nad finansowaniem systemu ochrony zdrowia. Źródłem wszystkich problemów jest to, że tych środków jest po prostu za mało. Być może można było inaczej rozdysponować środki, które w systemie już są, natomiast nie możemy mówić o tym, że są one wystarczające. Jeżeli mielibyśmy finansowanie na odpowiednim poziomie i dalej byłyby problemy związane z zadłużaniem, to wówczas moglibyśmy się zastanawiać, czy nie wprowadzać dodatkowych poprawek – podkreśla.

Zaznacza, że szpitale powiatowe nie oczekują dogłębnej reformy. – Te pociągają za sobą ofiary. Po kilku latach okazuje się, że jesteśmy w punkcie wyjścia. Tak było w przypadku wprowadzenia ustawy o działalności leczniczej, gdzie wiele obiecywano sobie po przekształceniu zoz-ów w spółki prawa handlowego. Jednak diagnoza nie była prawidłowa.  Problemem nie była forma prowadzenia działalności, ale finansowanie. Kolejna reforma – wprowadzenie sieci szpitali – też do końca się nie udała i nie było pogłębionej analizy, dlaczego. Jej konsekwencją nie była poprawa sytuacji – mówi.

W 2023 r. wydatki na ochronę zdrowia powinny wynieść 6 proc. PKB.  Eksperci mówią jednak o kreatywnej księgowości, bo wartość ta jest liczona od PKB sprzed dwóch lat, a więc od niższej wartości. Realnie więc – według np. Public Policy – na ochronę zdrowia wydajemy ok. 5 proc. PKB.