Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia, ma gotowy plan reformy szpitali. Szczegółowe rekomendacje powołanego w grudniu ubiegłego roku zespołu do spraw przygotowania rozwiązań legislacyjnych dotyczących restrukturyzacji podmiotów leczniczych wykonujących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalnego poznamy jeszcze w tym tygodniu. Wiadomo już jednak, że zespół nie poprze wariantu przewidującego ograniczenie liczby podmiotów nadzorujących szpitale czy przewidującego zwiększenie udziału Skarbu Państwa w placówkach. Reforma ma się skupić na powołaniu Agencji Rozwoju Szpitali, która z jednej strony zadba o restrukturyzację placówek w najgorszej sytuacji finansowej, a z drugiej - o rozwój tych w dobrej kondycji. Szpitale zostaną podzielona na kategorie od A - dla najlepszych do D - dla najsłabszych. Zmieni się też dotychczasowa sieć szpitali i zasady ich finansowania. Projekty ustaw mają być gotowe na przełomie czerwca i lipca. Eksperci nie mają wątpliwości, że przedstawione plany, to krok w dobrym kierunku. Choć wskazują na kilka rozwiązań, które powinny sprawić, że reforma będzie celniejsza. Co dokładnie planuje rząd?

 

Nowa Agencja zajmie się kategoryzacją i restrukturyzacją 

-  Naszym celem jest utworzenie profesjonalnego, scentralizowanego systemu nadzoru przez powołanie Agencji Rozwoju Szpitali, której zasadniczym celem będzie restrukturyzacja placówek i ich rozwój. To będą dwie nogi agencji - mówi Sławomir Gadomski. I zaznacza, że nie są to jeszcze ostateczne założenia, ale robocze, które będą konsultowane. Agencja przeprowadzałby co roku ewaluację szpitali i nadawała im kategorie od A do D. Kategoryzacja oparta ma być oparta o wskaźniki finansowe, dostosowanie potrzeb zdrowotnych do map i planów transformacji. Po uchwaleniu ustawy o jakości w ochronie zdrowia premiowane byłyby też te placówki, które dbają o bezpieczeństwo pacjentów.
Kategoria A oznacza, że szpital nie kwalifikuje się do restrukturyzacji, a zatem jest w dobrej kondycji. To dawałoby mu pewną przewagę - np. w ubieganiu się o środki w konkursach, dodatkowe wsparcie, itp. Placówki kat. B wymagają już restrukturyzacji, ale może ona być prowadzona samodzielnie. Z tym, że program optymalizacji byłby zatwierdzany przez ARS. Otrzymanie kat. C oznacza konieczność wdrożenia planu restrukturyzacyjnego zatwierdzonego przez ARS, ale także konieczność zatrudnienia doradcy delegowanego przez Agencję. To doradca prowadziłby nadzór nad naprawą sytuacji finansowej szpitala. Podmioty w najtrudniejszej sytuacji finansowej zaliczane mają być do kat. D. Zarządzanie w nich czasowo przejmowałaby Agencja. Tak też by się działo w przypadku braku efektów wdrażanych zmian przez szpitale z kat. C.

Czytaj w LEX: Jak przygotować i zorganizować wydarzenia specjalne – na przykładzie jubileuszu szpitala >

Co ważne, na co zwrócił uwagę wiceminister Gadomski, Agencja będzie zapewniała placówkom tanie finansowanie dzięki współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, Agencją Rozwoju Przemysłu, ale też Polskim Funduszem Rozwoju. Dziś problemem wielu placówek jest bowiem zaciąganie drogich pożyczek. Część długów może zostać też umorzona. Najważniejsza zmiana dotyczy jednak finansowania. – Chcemy zmniejszyć znaczenie ryczałtu, poza nim znajdą się oddziały intensywnej terapii, anestezjologia, ale także ambulatoryjna opieka specjalistyczna – zapowiedział wiceminister Gadomski. I dodał, że liczy na konstruktywną krytykę. Eksperci zaś nie mają wątpliwości, że przedstawione założenia, to krok w dobrym kierunku.

 


Reforma, która uruchomi procesy naprawcze

Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP, ekspert do spraw ochrony zdrowia, podkreśla, że zaprezentowane założenia odzwierciedlają część propozycji przedstawionych w lutym przez Akademię Zdrowia 2021, inicjatywę zrzeszającą 22 ekspertów i profesjonalistów medycznych. – Zamiast centralizacji, rekomendowaliśmy właśnie powołanie Funduszu Restrukturyzacji Szpitali. Ważne jest bowiem, aby pomóc placówkom, dobrze je zdiagnozować i właściwie zagospodarować środki na ochronę zdrowia. Tak, aby system zaczął dobrze działać – podkreśla Andrzej Mądrala.

Czytaj w LEX: Zarządzanie jakością w szpitalu krok po kroku >

Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego oraz Dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, nie ma wątpliwości, że reforma polskiego systemu szpitalnictwa jest niezbędna, i to taka, która uruchomi procesy naprawcze w zarządzaniu. – Przedstawiony wariant wskazuje na ewolucyjny charakter reformy, co cieszy. Szpitale bowiem potrzebują restrukturyzacji, a nie zmiany właściciela. Sama zmiana szyldu nie poprawi ich sytuacji.  Dobrze, że pojawi się pomiar jakości placówek i ich kategoryzacja. Pozwoli to bowiem na identyfikowanie zarówno dobrych, jak i złych placówek. Nasza uwaga nie skupi się tylko na tych w najgorszej kondycji, ale także takich, które transformacje mają za sobą i są przykładem dobrej praktyki zarządczej – podkreśla dr Małgorzata Gałązka-Sobotka. Zwraca jednak uwagę, że nie można się skupić tylko na szpitalach – Jeśli poprawimy szpitalnictwo, to nie oznacza, że naprawimy cały system. Jeśli reformę szpitali oderwiemy od reformy podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, to nie poprawimy dostępności dla pacjentów. Zreformowane szpitale powinny współpracować z leczeniem otwartym – podkreśla dr Gałązka-Sobotka.
Podobnie uważa Ewa Książek-Bator,  członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali, która wskazuje, że w reformie brakuje jej koordynowania opieki nad pacjentem.

Czytaj w LEX: Zmiana roli pracownika podmiotu leczniczego w procesie restrukturyzacji w świetle badań empirycznych >

Kategoryzacja krok w dobrym kierunku

Dr n. med. Adam Kozierkiewicz, ekspert ds. ekonomiki zdrowia, dobrze ocenia pomysł kategoryzacji. – Wprowadzenie kategorii pozwoli skupić się na tych podmiotach, które potrzebują interwencji. Jak się spojrzy na długi, to widać, że jest kilkadziesiąt podmiotów, które rzeczywiście utraciły kontrolę nad finansami, a przyznanie im kat. D pozwoliłoby się agencji skupić właśnie na nich – ocenia dr Koziarkiewicz. Pozostaje pytanie według jakich kryteriów odbędzie się kategoryzacja - co zdecyduje o przyznaniu najbardziej oczekiwanej kat. A, a co o związanej z zarządem komisarycznym kat. D. Tego jeszcze nie wiadomo.
Ewa Książek-Bator uważa jednak, że musi być uwzględniona referencyjność, bo ma znaczenie czy dany szpital wykonuje 1000 czy dwie określone operacje w ciągu roku. I zwraca uwagę na jeszcze jeden element. - Przekształcałam jeden ze szpitali, i wiem, że aby się udało potrzebna jest wola wszystkich stron, od organu założycielskiego, przez dyrektora, po personel. Osoba z nadania ARS nie wystarczy, jeśli zabraknie zaangażowania zespołu – podkreśla.

Czytaj w LEX: Jakość w szpitalach – przykłady dobrych praktyk i korzyści z nich wynikające >

Dr Kozierkiewicz radzi też jak najszybciej wstępnie skategoryzować placówki, by wiedziały w jakim miejscu się znajdują. – Jeśli się okaże, że kat. D uzyska tylko 50 placówek, to nie powinno być oporu przed reformą – uważa. Według wstępnych wyliczeń zespołu reforma obejmie ok. 550 podmiotów. Z tym, że ok. 50 proc. długów generowanych jest przez 23 podmioty, a 80 proc. przez 78 placówek. W efekcie wiceminister Gadomski szacuje, że pod nadzór Agencji trafi od 30 do 50 placówek.  Reforma nie obejmie szpitali prywatnych. - Co do zasady nie będą one reformowane, bo nie stanowią balastu. Ale jeśli chcemy premiować najlepszych dostępem do konkursów, to kategoryzację trzeba zaproponować dla wszystkich szpitali – podsumowuje Sławomir Gadomski.

Czytaj w LEX: Zasady ogólne finansowania podmiotów wykonujących działalność leczniczą >

System certyfikacji kadry

Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka zauważa jednak, że nawet gdy pojawi się superagencja, i stworzy superprojekt restrukturyzacji, to muszą się też pojawić ludzie, którzy go wdrożą. - To kadra jest najważniejsza, dlatego trzeba się o nią zatroszczyć, zadbać o tych, którzy się kształcą i rozwijają – ocenia. Tutaj ministerialny zespół też ma plan. Chce bowiem zarekomendować certyfikację kadry zarządzającej. Tyle, że po ogłoszeniu tego pomysłu pojawiły się zarzuty o to, że będzie to "miotła" do wymiany kadr. Wiceminister Gadomski zapewnia jednak, że nie o to chodzi. - Ławka dobrych menadżerów w ochronie zdrowia nie jest długa, dlatego ważne jest wdrożenie ścieżki kształcenia ustawicznego. Skoro do szpitali trafia ogromna kwota, blisko 70 mld zł rocznie, to powinniśmy wymagać minimalnego, a tak naprawdę optymalnego standardu zarządzania – tłumaczy. 
Według dr Kozierkiewicza można zrezygnować z certyfikacji zarządu placówek z kat. A i B. - To byłaby duża motywacja. Certyfikacja to duży stres i zapewne wiele osób zrobiłoby wiele, by trafić do jednej z tych dwóch kategorii – ocenia. Ta kwestia pozostaje jeszcze otwarta.

Czytaj w LEX: Zarządzanie zmianą i minimalizacja oporu pracowników wobec zmian w zakładach opieki zdrowotnej >