Ministerstwo Zdrowia opublikowało najnowszą wersję projektu ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa. Eksperci nie mają wątpliwości, że wprowadzone zmiany są niewielkie, ale przede wszystkim dają jeszcze większą władzę prezesowi Agencji Rozwoju Szpitali. Jedna istotna dotyczy skutków opiniowania planu rozwoju szpitali kategorii A i B. Jest też druga, pozytywna zmiana w sprawie weryfikacji kadry zarządzającej szpitalami.

 

Prawo do wypowiedzenia umowy

Zgodnie z projektem ma zostać powołana Agencja Rozwoju Szpitali, która z jednej strony ma zadbać o restrukturyzację placówek w najgorszej sytuacji finansowej, a z drugiej - o rozwój tych w dobrej kondycji. Jej prezes ma być wyłaniany w drodze konkursu, ale... pierwszego prezesa ARS wybierze sobie minister zdrowia poza tym trybem. W 2023 roku dotacja celowa dla ARS ma wynieść 100 mln zł, a w kolejnych dwóch latach 1,2 mld złotych. Roczny koszt jej funkcjonowania to 24,2 mln zł. ARS będzie odpowiedzialna za inicjowanie, wspieranie i monitorowanie procesów naprawczo-rozwojowych szpitali , a także realizację innych zadań dotyczących podmiotów szpitalnych takich jak organizowanie  i koordynowanie wspólnych zakupów oraz wsparcie finansowe, merytoryczne i eksperckie. Szpitale zostaną podzielone na kategorie od A - dla najlepszych do D - dla najsłabszych. I tak:

  • kategoria A – podmiot szpitalny w dobrej sytuacji ekonomiczno-finansowej, który tworzy plan rozwojowy podmiotu szpitalnego kategorii A;
  • kategoria B – podmiot szpitalny wymagający wdrożenia działań optymalizacyjnych, który tworzy plan rozwojowy podmiotu szpitalnego kategorii B albo w stosunku do którego prezes Agencji wszczyna postępowanie naprawczo-rozwojowe, na jego wniosek;
  • kategoria C – podmiot szpitalny wymagający wdrożenia działań naprawczo-rozwojowych, w stosunku do którego Prezes Agencji wszczyna postępowanie naprawczo-rozwojowe;
  • kategoria D – podmiot szpitalny wymagający pilnego wdrożenia działań naprawczo-rozwojowych, w stosunku do którego Prezes Agencji wszczyna postępowanie naprawczo-rozwojowe oraz uzyskuje uprawnienie do powoływania i odwoływania kierownika tego podmiotu szpitalnego.

Sprawdź też: Maj 2022 r. z ochroną zdrowia - Jakie ważne zmiany w prawie ochrony zdrowia przyniósł lub przyniesie maj? >

W przypadku szpitali kat. A i B projekty rozwojowe mają być dostosowane do lokalnych, regionalnych i krajowych potrzeb zdrowotnych. Pod tym kątem ma je opiniować prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, a także wojewoda. Gdy oba stanowiska będą negatywne, szef szpitala musi zmienić plan. W najnowszej wersji projektu pojawiła się jednak jeszcze jedna pułapka. Projekt zobowiązuje prezesa NFZ do wypowiedzenia umowy w zakresie w jakim plan został negatywnie zaopiniowanym, i to w terminie określonym przez Agencję.


Bez prawa do odwołania

Bernadeta Skóbel, radca prawna, ekspert Związku Powiatów Polskich w Zespole do Spraw Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego uważa, że projektowany art. 32 jest bardzo niebezpieczny, bo pozwala na centralne sterowanie systemem ochrony zdrowia. – Po pierwsze wszyscy wiemy, jak powstawały plany transformacji – szybko,  a to oznacza, że nie są doskonałe i bardzo ogólne. Nie mają też mocy aktu prawnego, a to do nich mają się odnosić plany rozwojowe. I jak prezes NFZ uzna, że plany szpitala z nimi się nie pokrywają, wyda negatywne stanowisko, i w określonym zakresie wypowie umowę, bez uzasadnienia. Projekt nie przewiduje też żadnej ścieżki odwoławczej – tłumaczy mec. Skóbel.

Czytaj więcej: Magdziarz Piotr, Ustawa o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa - co zakłada projekt? >

Co więcej, ASR nie poniesie żadnych konsekwencji za wypowiedzenie umowy, ale zdecyduje o przyszłości danej placówki. Przykładowo wojewódzki plan transformacji dla województwa dolnośląskiego przewiduje jedynie kilka pozycji dotyczących szpitali. Jedna z nich zakłada podjęcie działań w celu poprawy jakości i dostępności do świadczeń z zakresu chirurgii, ale tylko przez przebudowę bloku operacyjnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Może więc się okazać, że ktoś uzna, że inny szpital nie musi nic oferować w zakresie chirurgii, a NFZ będzie mógł mu z tego powodu wypowiedzieć umowę. - W efekcie decyzje nie będą podejmowane w oparciu analizę rynkowych potrzeb, ale w oparciu o politykę – ocenia mec. Skóbel. I zauważa, że szpitale o kategorii C i D będą mieć podobny problem.

Czytaj też: Rola zarządzania personelem w kształtowaniu wizerunku podmiotu leczniczego >

Zarządca z NFZ, menadżer z MBA

W najnowszym projekcie pojawiły się jeszcze dwie istotne zmiany. Po pierwsze zmieniono wymagania co do zarządcy – osoby, która prowadzi postępowanie naprawczo-rozwojowe, a de facto przejmuje obowiązki kierownika w szpitala. Zarządca zamiast rocznego doświadczenia w ochronie zdrowia – co było krytykowane, bo mogła nim zostać sekretarka medyczna, będzie musiał mieć 5-letni staż pracy w podmiocie leczniczym, podmiocie nadzorującym podmiot szpitalny albo Funduszu, albo co najmniej 3-letni staż pracy na stanowisku kierowniczym w podmiocie szpitalnym. – Takie doświadczenie, zwłaszcza w NFZ nie gwarantuje, że ktoś zna się na restrukturyzacji – ocenia mec. Skóbel. Nie chodzi bowiem o to, aby ktoś wynegocjował najlepszy kontrakt z NFZ, ale efektywne gospodarowanie środkami z tego kontraktu.

 

 

Z kolei pierwotny projekt przewidywał, że kierownikiem szpitala może zostać tylko osoba  wpisania na listę menedżerów prowadzoną przez prezesa ARSAby na nią trafić, trzeba zdać państwowy egzamin organizowany przez Agencję lub ukończyć studia podyplomowe na kierunku MBA w ochronie zdrowia  na uczelni z kategorią naukową B w jednej z dziedzin: nauki prawne; nauki o zarządzaniu i jakości; ekonomia i finanse; nauki o zdrowiu.  Polska Federacja Szpitali od początku zwracała uwagę, że to duże ograniczenie. Jak pisaliśmy w Prawo.pl nowego warunku nie spełniłby Jakub Kraszewski, dyrektor naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, bo ukończył międzynarodowe MBA.

Czytaj też: Zakres kontroli działalności samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej prowadzonej przez podmiot tworzący >

Zgodnie z najnowszą wersją projektu na listę menadżerów trafi osoba, która ukończyła studia podyplomowe Master of Business Administration (MBA) realizowane w wymiarze co najmniej 400 godzin dydaktycznych lub posiada stopień naukowy doktora nauk ekonomicznych albo stopień naukowy doktora w dziedzinie nauk społecznych w dyscyplinie ekonomia i finanse lub nauki o zarządzaniu i jakości. – Dobrze, że uwzględniono nasz postulat i wprowadzono zmianę, bo poprzednie brzmienie przepisu wykluczało wiele osób, które ukończyły studia na uczelni z inną kategorią – mówi Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Zaznacza jednak, że co do zasady zmiany w projekcie są niewielkie. – Projekt zamiast kłaść nacisk na modernizację, poprawę efektywności, cyfryzację, współpracę, skupia się na restrukturyzacji. Wszystko przez błędną diagnozę, że głównym problemem jest niska jakość zarządzania. Tymczasem dyrektorzy większości szpitali radzą sobie bardzo dobrze w trudnych warunkach, ale system nie sprzyja modernizacji – kwituje Fedorowski.