Rząd chce zachęcić Polaków do szczepień, organizując loterię wartą 140 mln złotych, choć nie ma pewności, że przyniesie ona oczekiwane efekty. O wiele skuteczniejsza mogłaby być kampania telefoniczna. Jest to o tyle proste, że wykonanie telefonu w celach profilaktycznych nie wymaga uzyskania uprzedniej zgody pacjenta. A doświadczenia pokazują, że bezpośrednia rozmowa zwiększa skuteczność kampanii profilaktycznych.

 

Konsultant może dzwonić bez zgody pacjenta

Zgodnie z art. 6 pkt. 1 RODO przetwarzanie danych osobowych jest zgodne z prawem, gdy jest niezbędne do wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym lub w ramach sprawowania władzy publicznej powierzonej administratorowi. Co to oznacza w praktyce?
- Zaproszenia, czy to telefoniczne, czy mailowe do pacjentów do różnego rodzaju programów zdrowotnych, szczególnie tych realizowanych przez instytucje publiczne, nie wymagają uzyskania uprzedniej zgody pacjenta - wyjaśnia Patryk Kuchta, menadżer do spraw ochrony danych w Medicover. - Zasady prowadzenia działań profilaktycznych muszą być niezbędne, a zatem uzasadnione stanem zdrowia, np. przez czynniki ryzyka wskazane w dokumentacji medycznej. Zapraszanie na odbycie wizyty kontrolnej, bilansu, corocznego przeglądu stomatologicznego, jeśli jest do niego wskazanie, jest traktowane jak przetwarzanie danych w celach profilaktycznych - dodaje. I zauważa, że jest to ważne szczególnie teraz. - Widzimy, jaką wartość mają szczepienia, a placówka może podjąć sama działania, aby przypomnieć o nich, zaprosić na szczepienie. Podczas rozmowy musi tylko wskazać, czy jest ono obowiązkowe, zalecane, czy dobrowolne. Co ważne, to nie może być działanie reklamowe. Dzwoniąc, nie można więc oferować korzyści. Komunikację marketingową należy wyraźnie oddzielić od działań profilaktycznych  - wyjaśnia Patryk Kuchta. Okazuje się, że takie działania są skuteczne.

 


Telefon z zaproszeniem na szczepienie

Firma Screening Up razem z grupą NEUCA Med wykonała dla Biura Profilaktyki Zdrowotnej Narodowego Funduszu Zdrowia bezpłatny pilotaż telefonicznej kampanii zachęcającej do szczepień przeciwko COVID-19. Rejestratorki medyczne zadzwoniły do 60 osób, które dotychczas nie zarejestrowały się na szczepienie w rządowym systemie. Z tej grupy 40 proc. wyraziło przez telefon chęć zaszczepienia się. Spośród nich 10 proc. uzależniało to od rodzaju szczepionki, a 5 proc. przyznało, że ze względu na niesamodzielność spowodowaną wiekiem i stanem zdrowia zaszczepiłoby się, pod warunkiem, że mogliby to zrobić w domu. Najwięcej - bo aż 25 proc. - zarejestrowało się na szczepienie w trakcie rozmowy z rejestratorką. - Skontaktowaliśmy się z mikroskopijną grupą niezaszczepionych, jednak już po tej próbie widać, że takie działania mogą być skuteczne - mówi Karol Szwałek, współwłaściciel firmy Screening Up. - To było trudne zadanie, bo do zaoferowania mieliśmy tylko jeden konkretny termin szczepienia, nie mogliśmy go dobrać do potrzeb pacjenta. Ponadto niektórzy pytali o rodzaj szczepionki i w zależności od tego uzależniali swój udział w szczepieniu.  Mimo to widać, że tak jak przy programach profilaktycznych, osoba, która w ciągu pierwszych dwóch, trzech minut rozmowy dostaje konkretną propozycję: miejsce, datę i godzinę badania, decyduje się na udział w nim - tłumaczy Karol Szwałek.

Z takiego call center skorzystał np. Zespół Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu w woj. dolnośląskim.  Zamiast wysyłać listy do swoich pacjentów, kontaktuje się z nimi telefonicznie. W efekcie na przesiewowe badania pod kątem raka jelita grubego zgłaszało się ok. 200 osób miesięcznie, a wcześniej zaledwie 400, w ciągu roku. Przykładowo zgłaszalność na badania cytologiczne po zaproszeniach wysyłanych pocztą wynosiła ok. 10 proc., dzięki kontaktowi telefonicznemu wzrosły, zależnie od regionu, od 19 do 38 proc. Z kolei w Siedlcach, mimo pandemii, dzięki właśnie rozmowom telefonicznym z pacjentkami, w Programie Profilaktyki Raka Piersi nastąpił wzrost zgłaszalności o 12 proc. w stosunku do zgłaszalności, jaka była w 2019 r. i na 1 maja 2021 r. wynosiła 49,08 proc. To oznacza, że w czasie pandemii wykonano o 12 proc. więcej mammografii właśnie rozmowom konsultantów z pacjentkami.

Rozmowa lepsza od loterii

Zdaniem Karola Szwałka taka metoda zachęcania do szczepień sprawdzi się wobec osób starszych, i jest metodą znacznie lepszą niż loteria, ponieważ to indywidualne podejście, możliwość rozmowy, porozmawiania o obawach, a także poczucie zaopiekowania podnoszą zgłaszalność w programach profilaktycznych, a w pilotażu dotyczącym szczepień, również się to potwierdziło.  - Program zachęt zaproponowany przez rząd bez względu na skuteczność będzie kosztował 140 milionów złotych, a my w programach profilaktycznych, które realizujemy od ponad 10 lat, rozliczamy się za efekty, czyli za to, że ktoś się zgłosi na badanie. Pay for success, czyli płacenie za sukces jest możliwe ponieważ możemy skutecznie realizować takie działania oraz mierzyć ich korzystny wpływ na społeczeństwo, a co za tym idzie można obliczyć potencjalne korzyści zdrowotne i finansowe, jakie z takich działań wynikną  - mówi Szwałek. I zaznacza, że w skali kraju byłoby to duże przedsięwzięcie, i jedna firma mu nie podoła.

W Polsce na 31 miliona osób kwalifikujących się do szczepienia - zarejestrowało się tylko 11 milionów. Tylko 53 proc. osób w wieku 80 plus, których rejestracja ruszyła już w styczniu, jest zaszczepionych. Małgorzata Stokowska-Wojda, lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego z niewielkiej gminy na Lubelszczyźnie, ma pod swoją opieką wielu pacjentów, którzy bez telefonu z przychodni nie zgłosiliby się na szczepienie.  – To zwykle osoby starsze, które w ogóle nie korzystają z telefonów komórkowych – mówi. – Zdarzają się rodziny, gdzie jednego telefonu używa więcej domowników. Są też tacy, którzy potrafią obsłużyć jedynie telefon dla seniorów, gdzie mają wbite numery do najbliższych czy na pogotowie, ale już nie odbiorą smsa. System powiadamiania o terminie szczepienia, oparty na powiadomieniach sms-owych wobec takich pacjentów się nie sprawdza. Rejestracja przez infolinię nie wchodzi w grę.  - tłumaczy Małgorzata Stokowska-Wojda. Adam Niedzielski, minister zdrowia, zachęca przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), by telefonował do nieszczepionych pacjentów i informował ich o możliwości zaszczepienia się przeciwko COVID-19, ale nie proponuje nic w zamian. Dla przychodni, jak zauważa Małgorzata Stokowska-Wojda, to dodatkowa praca. - Choć personel ma z tego powodu więcej pracy, to jednak jedyna możliwość, by niemała grupa osób w ogóle się zaszczepiła. Dlatego w mojej przychodni same pielęgniarki dzwonią do pacjentów, zachęcając ich do szczepień, rejestrując na konkretny termin i przypominają o nim jeszcze o szczepieniu dzień przed - kwituje Stokowska-Wojda. Takie działania zależą jednak tylko od dobrej woli właścicieli placówek, system ich nie wspiera.