Polska odmawia odbioru szczepionek, powołując się m.in. na siłę wyższą, czyli koszty związane z wybuchem wojny w Ukrainie. 
Jak zauważa DGP, proces wytoczony Warszawie we wrześniu 2023 r. może potrwać nawet dwa lata. 

Czytaj także na Prawo.pl: Minister zdrowia pisze do Pfizera w sprawie gruntownej zmiany kontraktów szczepionkowych

- Podczas rozprawy wstępnej podejmowane są jedynie wstępne czynności proceduralne, takie jak ustalenie harmonogramu postępowania sądowego  – przekazała DGP reprezentująca Warszawę belgijska kancelaria Strelia.

Rozprawa wstępna dotycząca Polski odbyła się w poniedziałek. Taką rozprawę mają już za sobą Węgry, które Pfizer pozwał pod koniec ubiegłego roku. W tym przypadku data kolejnej nie została jeszcze wyznaczona.  Na celowniku Pfizera – oprócz Polski i Węgier – znalazła się także Rumunia.
– Współpracujemy z państwami członkowskimi UE od wielu miesięcy i podjęliśmy liczne próby dostosowania się do potrzeb każdego z nich. Niestety, wysiłki te okazały się nieskuteczne w przypadku niektórych krajów, a Pfizer i BioNTech nie miały innego wyboru niż wszczęcie postępowania sądowego w celu wyegzekwowania naszych praw wynikających z umowy – broni stanowiska koncernu Karolina Nowaczyk-Tomasik z oddziału Pfizera w Polsce.

Sprawy Pfizera przeciwko państwom członkowskim Unii Europejskiej są prowadzone na podstawie belgijskiego prawa, bo umowę ramową w sprawie zakupu szczepionek Komisja Europejska zawarła według tamtejszego prawodawstwa. Koncern w obu sprawach reprezentuje kancelaria Loyens & Loeff.  Pfizer przekonuje, że „wykazał się niezwykłą elastycznością, aby dostosować się do sytuacji państw członkowskich, m.in. poprzez zastosowanie rozwiązań, takich jak zmiana harmonogramu dostaw czy ustanowienie europejskiej sieci produkcyjnej”.