Andrzej Duda zapowiedział powstanie Funduszu Medycznego z budżetem liczącym 2,75 mld złotych, który ma być wsparciem równoległym systemu finansowania ochrony zdrowia z NFZ. Urzędujący prezydent zapewnił też, że we wtorek wieczorem projekt trafił do Sejmu. Na razie jednak prezydencka propozycja nie została upubliczniona.

Jego powstanie prezydent zapowiadał jeszcze w lutym. Była to jego odpowiedź na to, że Sejm przekazał 2 mld dotacji na TVP zamiast na onkologię, jak domagała się wówczas opozycja.  Problem w tym, że w momencie ogłoszenia pomysłu, sytuacja była inna, nie było wówczas pandemii a budżet państwa wyglądał zupełnie inaczej niż teraz, gdy miliardy złotych zostały przekazane na wsparcie dla przedsiębiorców czy finansowanie szpitali zajmujących się pacjentami z COVID-19.

Małe szanse na powstanie Funduszu Medycznego

- Szanse na powstanie tego funduszu są minimalne skoro minister finansów zapowiada, że w lipcu trzeba będzie nowelizować ustawę budżetową na ten rok, a premier sugeruje, że takiego kryzysu jaki czeka nas obecnie, nie mieliśmy od czasów II wojny światowej - mówi dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia Uczelni Łazarskiego. Obawia się też tego, by realizacja przepisów z ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej gwarantująca finansowanie ochrony zdrowia na poziomie minimum 6 proc. PKB - nie została zawieszona.

- Znalezienie w obecnej sytuacji dodatkowych pieniędzy na zdrowie będzie trudne. Jeśli jednak znajdzie się finansowanie dla Funduszu Medycznego, to w pierwszej kolejności powinny być to pieniądze przeznaczone na profilaktykę zdrowotną, a nie na szpitale, bo te ostatnie finansowo nie straciły na epidemii - mówi dr Gryglewicz.

 

Tymczasem z oficjalnych zapowiedzi prezydenta Dudy wynika, że finanse z Funduszu Medycznego będą przeznaczone na trzy obszary: leczenie onkologiczne i chorób rzadkich oraz inwestycje dotyczące m.in. nowych terapii i profilaktykę.

Fundusz Medyczny na infrastrukturę szpitalną

Nieoficjalnie przedstawiciele rządu mówią co innego. - Podczas spotkania z organizacjami pacjenckimi Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia zapowiedział, że pieniądze  z Funduszu Medycznego  zostaną przeznaczone na unowocześnienie infrastruktury szpitali, bo ich budynki trącą PRL-em. To nie jest dobry pomysł, bo od tego zdrowia Polakom nie przybędzie. Jeśli ma się ono polepszyć, zwłaszcza u pacjentów onkologicznych, to powinno poprawić się ich jakość leczenia - mówi Agata Polińska, prezes Fundacji Onkologicznej Alivia.

Nowotwory, zaraz po chorobach układu krążenia są drugą przyczyną zgonów w Polsce. Aby poprawić ich wyleczalność, potrzeba rejestrów ogólnokrajowych, w których będą gromadzone dane o tym jak i gdzie leczy się w szpitalach. - My tego dziś nie wiemy. Nie wiemy ilu pacjentów przeżywa po 5 latach od zakończenia leczenia. Te rejestry powinny być wystandaryzowane, czyli wskazujące ile osób przeżywa kilkuletnie leczenie np. agresywnego lub nieagresywnego raka piersi- dodaje Agata Polińska, podkreślając, że na stworzenie dokładnych rejestrów potrzeba pieniędzy.

Dziś bez nich pacjent nie wie nic. Wybiera szpital dlatego, że np. ktoś mu go polecił, a nie dlatego, że ma imponujące wyniki leczenia. W Czechach, które szczycą się wysoką przeżywalnością chorych po 5 latach od zakończenia leczenia, szpitalne budynki nie należą do najnowocześniejszych, ale leczenie onkologiczne jest na wysokim poziomie.

Fundusz Medyczny jak RDTL

Inna sprawa, że z Funduszu Medycznego mają być też finansowane nowe technologie medyczne. Tyle, że oficjalnie dostęp do nich pacjenci otrzymali już kilka lat temu za sprawą powołanego przez Konstantego Radziwiłła, byłego ministra zdrowia, Ratunkowego Dostępu do Technologii Medycznych (RDTL). Mechanizm polega na tym, że szpital składa do ministra zdrowia wniosek o sfinansowanie innowacyjnej terapii pacjentowi, która nie jest refundowana w Polsce, a ratuje życie. W praktyce jednak minister zdrowia wyraził niewiele zgód na takie leczenie. W 2017 na 160 wniosków o refundację leku w indywidualnym trybie zgodę dostało 42 pacjentów. Zaś w 2018 zgody otrzymało 230 chorych na 750 wniosków. Nieco lepiej było w 2019 r., kiedy do resortu wpłynęło 2038 wniosków, a zgodę otrzymało 1500.

- Owoce RDTL są za słabe m.in. przez to, że mechanizm składania wniosków jest skomplikowany i lekarze nie chcą się tym zajmować - mówi Agata Polińska. Jej zdaniem jeśli z Funduszu Medycznego miałby się znaleźć na to pieniądze, to musi był to ułatwiony dostęp do leków.

Podobne zdanie na temat RDTL mają prawnicy-To mechanizm przewidziany dla jednostkowych przypadków, ma charakter uzupełniający ogólną refundację i ma wiele wad. Co prawda od momentu jego wprowadzenia sporo wad zostało zniwelowanych i jest on obecnie mechanizmem, z którego korzysta wielu chorych, ale ciągle przypomina on raczej dziurawe sito niż dobrze działający system publicznego finansowania leków ratujących życie i zdrowie- podsumowują Natalia Łojko i Zuzanna Chromiec, prawniczki z kancelarii Kieszkowska Rutkowska Kolasiński.