Obywatele Ukrainy, którzy przybyli do Polski po 24 lutego i zalegalizowali swój pobyt, mają prawo do świadczeń zdrowotnych. I o ile lekarze rodzinni znają zasady finansowania, to szpitale z sieci jeszcze nie, choć przebywa w nich około 2000 pacjentów z Ukrainy, a połowa to dzieci. – To są w zdecydowanej większości hospitalizacje związane z chorobami związanymi z wycieńczeniem, trudnej sytuacji podczas podróży, czy przedłużającej się wojny – tłumaczy Adam Niedzielski, minister zdrowia.

 

 

Dla szpitali w sieci dodatkowe świadczenia to problem. Zgodnie bowiem z ustawą o świadczeniach, system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej, im więcej nadwykonań wykona szpital, tym mniej pieniędzy dostanie w następnym roku. Chodzi bowiem o to, aby wykonał tyle świadczeń, ile przewiduje ryczałt. A ryczałt był wyliczany, gdy nie było dodatkowych pacjentów. Stąd konieczność stworzenia nowych rozwiązań finansowych. Samorządy zabiegają o to od pierwszych prac nad specusatwą, ale dopiero teraz Ministerstwo Zdrowia przedstawiło zarys koncepcji.

Czytaj też: Szczepienia obywateli Ukrainy - organizacja i finansowanie >

 

Jak NFZ będzie płacił szpitalom za leczenie obywateli Ukrainy

- Wkrótce sprawa zostanie uregulowana rozporządzeniem, którego projekt ma zostać przedstawiony stronie samorządowej  -  poinformował Michał Dzięgielewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia na ostatnim posiedzenie Zespołu ds. Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego poświęconemu właśnie rozwiązaniom prawnych dotyczących finansowania nadwykonań spowodowanych świadczeniami zdrowotnymi na rzecz obywateli Ukrainy. 

Redakcja LEX: Kwiecień 2022 r. z ochroną zdrowia - Redakcja poleca >

Rozporządzenie ma regulować zasady finansowania nadwykonań zrealizowanych przez szpitale finansowane ryczałtowo. Środki na nadwykonania mają być obliczane według liczby pacjentów – obywateli Ukrainy, ale dzielone pomiędzy te placówki, które realizacją nadwykonań się wykażą. - Przygotowywane rozwiązanie ma z jednej strony powodować, że nadwykonania będą płacone, a z drugiej zapobiegać sytuacjom, w których szpital będzie dwa razy otrzymywał środki za te same świadczenia: raz jako ryczałt, a dwa za pacjentów z Ukrainy – mówił dyrektor Dzięgielewski. I przypomniał, że zgodnie ze specustawą świadczenia zdrowotne dla obywateli Ukrainy są płacone ze specjalnego funduszu, z którego są przekazywane wprost do NFZ na sfinansowanie wszystkich świadczeń zdrowotnych dla obywateli Ukrainy. Tyle, że jak zaznaczył Arkadiusz Kosowski, dyrektor Departamentu ds. Służb Mundurowych NFZ, to rozwiązanie nie będzie stosowane do świadczeń realizowanych przez szpitalne oddziały ratunkowe (SOR) oraz izby przyjęć. - W SOR od lat stosowany jest mechanizm powodujący, że każdy wzrost liczby świadczeń powoduje automatyczny wzrost ryczałtu. Dlatego, jak na razie, będziemy obserwować, jak sytuacja rozwija się w szpitalnych oddziałach ratunkowych i izbach przyjęć - mówił dyrektor Kosowski.

Czytaj też: Zatrudnianie personelu medycznego z Ukrainy >

Samorządowcy chwalą pomysł, ale chcą znać szczegóły

Bernadeta Skóbel, radca prawny Związku Powiatów Polskich, potrafi sobie wyobrazić model nad którym pracuje resort. - Zgodnie z przedstawioną koncepcją NFZ dostanie pulę środków na nadwykonania, które będą kierowane do szpitali, które je wykażą, niezależnie od tego, czy będą dotyczyć obywateli Polski czy Ukrainy. Przykładowo jeden szpital może przyjąć więcej obywateli z Ukrainy, bo ma personel mówiący w ich języku. To jednak oznacza, że inny szpital przyjmie więcej obywateli polskich. Do takich sytuacji będzie dochodziło zwłaszcza w dużych miastach. Widzę jakąś logikę w tym rozwiązaniu, ale ponieważ diabeł tkwi w szczegółach, dlatego oczekujemy na konkretne już zapisy normatywne – mówi  Bernadeta Skóbel.

Czytaj też: Udzielanie świadczeń pacjentom z Ukrainy - wskazówki dla placówek i lekarzy >

Samorządowcy, ale także dyrektorzy szpitali spokojnie więc czekają na projekt rozporządzenia w tej sprawie. Mariusz Paszko, dyrektor Zamojskiego Szpitala Niepublicznego w Zamościu, zwraca uwagę, że obecnie to może nie jest jeszcze palący problem, ale wkrótce już będzie. - Wkrótce coraz więcej osób będzie potrzebowało zabiegów operacyjnych, choćby wycięcia wyrostka, leczenia pogorszonych stanów chorób przewlekłych. Dlatego bardzo ważne jest określenie zasad finansowania - podkreśla. Samorządowcy zwracają jednak uwagę, że do rozwiązania będzie jeszcze jeden problem. 

Problem „pacjentów tranzytowych”

Chodzi o świadczenia dla tych osób, dla których Polska jest jedynie krajem tranzytowym. - Świadczenia zdrowotne dla tych osób nie mogą być finansowane zgodnie z przepisami specustawy, chyba że świadomie będziemy przyjmować fałszywe oświadczenia od tych osób, że zamierzają pozostać na terenie Rzeczpospolitej Polskiej – mówiła Bernadeta Skóbel. Zgodnie bowiem z art. 37 ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, prawo do świadczeń mają ci, którzy legalnie przebywają w Polsce, a zatem tym, którzy wystąpili o nadanie numeru PESEL. Ministerstwo Zdrowia jednak w tej kwestii odsyła do wojewodów. 

Michał Dzięgielewski wskazuje bowiem, że rozwiązaniem mogą być przepisy specustawy, które pozwalają wojewodom tworzyć punkty opieki medycznej dla uchodźców na dworcach kolejowych, autobusowych, czy w punktach recepcyjnych. – Świadczenia zdrowotne tam udzielane nie są finansowane przez NFZ tylko bezpośrednio przez wojewodów, więc problem oświadczeń (o zamiarze pozostania na terytorium RP) ich nie dotyczy, w konsekwencji w tego typu punktach świadczenia zdrowotne mogą być udzielane bezpłatnie także tym osobom, które nie deklarują pozostania na terytorium RP – mówił Michał Dzięgielewski.

USTAWA z dnia 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa >

Zdaniem samorządowców nie jest to dobre rozwiązanie, które może być traktowane jako docelowe. – Punktów recepcyjnych nie jest dużo – zwraca  uwagę Bernadeta Skóbel. - Nikt nie będzie odsyłał rodziców z dzieckiem, którzy chcą jechać do innych krajów, kilkadziesiąt, czy kilkaset kilometrów do punktu recepcyjnego - tłumaczy obrazowo.  Dlatego strona samorządowa oczekuje, że resort zdrowia, wspólnie z Narodowym Funduszem Zdrowia, opracują rozwiązania w zakresie świadczeń zdrowotnych dla pacjentów tzw. tranzytowych.