Sąd może zobowiązać osobę uzależnioną od alkoholu do podjęcia leczenia odwykowego. Procedurę reguluje ustawa z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Eksperci zgłaszają uwagi do tych rozwiązań. Tylko sporadycznie procedura kończy się sukcesem.

- System lecznictwa przymusowego jest niewydajny. On po prostu nie działa. On chyba nawet działa odwrotnie niż powinien. Należy postawić pytanie: co chcemy osiągnąć poprzez zobowiązanie alkoholika do leczenia. Jeśli chcemy osiągnąć stan, że będzie on utrzymywał abstynencję, to niestety, obecny system tego nie zapewni – zauważa Tomasz Śliwa, specjalista psychoterapii uzależnień, założyciel i kierownik poradni dla osób uzależnionych i ich rodzin „Pomocna Dłoń” w Szprotawie. Jak wskazuje ekspert, jeżeli celem będzie redukowanie szkód, to ten obecny system w jakimś sensie to zapewnia.

WSA: Alkoholu nie można sprzedawać w sąsiedztwie obiektów chronionych - czytaj tutaj>>
 

 

Drogo i bez skutku

Największym mankamentem systemu jest jego niska skuteczność. Jak wskazuje Tomasz Śliwa, jest niewiele przypadków osób, które po wydaniu przez sąd orzeczenia zmieniają swoje życie i zostają abstynentami.

- Nie raz jest tak, że do poradni dzwoni kurator sądowy i pyta, czy nadzorowane przez niego osoby chodzą na terapię. Po przeczytaniu długiej listy nazwisk, okazuje się np. że uczęszcza tylko kilka osób. W Szprotawie może być zobowiązanych do leczenia ok. 40 mieszkańców, z czego tylko 5 osób się leczy – podkreśla Tomasz Śliwa.

Zwolennikiem znowelizowania przepisów o zobowiązaniu do podjęcia leczenia odwykowego jest dr Piotr Dreher, dyrektor Szpitala Neuropsychiatrycznego im. Prof. M. Kaczyńskiego w Lublinie, przewodniczący Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Gminy Lublin.

- Bez wątpienia taka formuła jest konieczna, ale wymaga ona zmian. Obecnie działający system generuje olbrzymie koszty, a efekty zdrowienia pacjenta są mizerne. Niewielki procent uczestników podejmie terapię, a jeszcze mniejszy ją ukończy z sukcesem. W skali roku tylko kilkanaście osób zwalczy nałóg – wskazuje dr Dreher. Jak podkreśla dyrektor szpitala, koszty ponoszone na prowadzenie procedury są znaczne. Wylicza, że składa się na nie wynagrodzenie członków komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, koszty opinii biegłych, koszty rozpraw sądowych, wydatki na dowozy pacjenta do placówki przez policję.

Sprawdź w LEX: Czy pracodawca odpowiada za jazdę pracownika samochodem prywatnym wykorzystywanym do celów służbowych w stanie nietrzeźwości? >

- Koszty obecnego systemu są gigantyczne. W placówkach odwykowych trzyma się 20 proc. miejsc dla osób, wobec których przyjęto orzeczenie o zobowiązaniu do podjęcia leczenia odwykowego. Praktyce działa to tak, że orzeczenie przyjęto, zgłasza się pacjent i mówi, że nie podejmie terapii. Jego łóżko i tak stoi puste. Plusów tego systemu nie ma – podkreśla były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Krzysztof Brzózka.

Pijemy nowocześnie, a ustawa alkoholowa z PRL-u - czytaj tutaj>>
 

 


Lepiej zlikwidować procedurę?

Jak natomiast podkreśla Brzózka, nie ma możliwości zmuszenia nikogo wbrew jego woli do aktywnego udziału w psychoterapii, a to jest podstawowa metoda uzależnienia od alkoholu. W jego ocenie sądowe zobowiązanie do podjęcia leczenia nie jest procedurą, którą należy kontynuować.

- Gdy osoby zobowiązane sądownie do leczenia podejmują terapię, to często jest to działanie mające zapewnić im święty spokój, a nie prowadzić ku zdrowiu. Nierzadko osoby takie próbują przetrwać kilka tygodni w szpitalu, a po wyjściu wracają do dawnego wzoru picia. Negatywne podejście do leczenia można zmienić tylko poprzez współpracę z pacjentem opartą na poszanowaniu jego autonomii, a nie na stosowaniu aparatu przymusu  – dodaje Brzózka.

Sprawdź w LEX: Czy kierownik robót może odpowiadać za zleceniobiorcę który będąc pod wpływem alkoholu upadł z drabiny rozstawnej i zmarł? >

- To może wydawać się kontrowersyjne, szczególnie dla rodzin borykających się z uzależnieniem swoich bliskich, ale faktycznie system zobowiązywania do podjęcia leczenia można przyrównać do plastra na chorobę onkologiczną. To działanie, które nie pomaga efektywnie osobom uzależnionym, ani im bliskim. Należy zmienić ten system – podkreśla Krzysztof Brzózka.

Wskazuje, że zamiast obecnie funkcjonującego systemu byłoby lepiej umocnić prawnie punkty konsultacyjne w środowiskach lokalnych i wystandaryzować ich pracę. Ich zadaniem byłoby motywowanie osób nadużywających alkoholu do podjęcia leczenia i objecie ich rodzin wielowymiarową, skoordynowaną pomocą. Krzysztof Brzózka zaznacza, że terapia powinna być podejmowana dobrowolnie i świadomie.

- Należy stworzyć takie mechanizmy prawne, aby to uzależniony szukał pomocy. Należy zmienić system probacji, gdy przestępstwo popełnia osoba uzależniona od alkoholu. W systemie amerykańskim sąd zawiesza wykonywanie kary pozbawienia wolności, a w okresie próby oskarżony ma podjąć leczenie. To on ma znaleźć placówkę, gdzie podejmie psychoterapię. Gdy temu nie podoła, sąd „odwiesi” mu karę. U nas tak to niestety nie działa – tłumaczy Krzysztof Brzózka.

- Na pewno decyzja o likwidacji tego systemu popularną decyzją nie jest. Sądowe zobowiązanie do podjęcia leczenia odwykowego nie rozwiązuje problemów ludzi, ale podtrzymuje iluzję istnienia działania prawnego wobec osób, które nie chcą się leczyć dobrowolnie. Procedura nie jest skuteczna. Zadziała wobec 10-15 proc. Gdyby te osoby dobrze zmotywować, to i tak poszłyby się leczyć, bez względu na orzeczenie sądu – zaznacza były szef PARPA.

Uzależnienie od alkoholu - czytaj tutaj>>
 

„Bat” na alkoholików

Wielu specjalistów uważa jednak, że lepiej by system dalej funkcjonował, choć w zmienionej formie. - Uważam, że likwidacja systemu nie ma sensu. To po prostu trzeba usprawnić. Gdyby nie było sądowego trybu, to dochodziłoby do większego zdemoralizowania społeczeństwa. Czasami alkoholicy uważają obecne przepisy za „bat” na nich – wskazuje Tomasz Śliwa. Jak podkreśla, czasami kuratorzy zgłaszali mu, że niekiedy osoby uzależnione boją się, że zostaną zobowiązane do leczenia przymusowego i powstrzymują się od większego nadużywania alkoholu czy przemocy w rodzinie.

Sprawdź w LEX: Czy OPS może zgłosić podopiecznego, pobierającego zasiłek stały, do komisji rozwiązywania problemów alkoholowych? >

- Zdania ekspertów są podzielone. Jedni twierdzą, iż wdrożenie procedury zobowiązania do przymusowego leczenia odwykowego odnosi pewien skutek. Jest to swojego rodzaju „straszak” na osoby uzależnione od alkoholu. Część z nich, na skutek zobowiązania sądu, przestaje nadużywać alkoholu bądź ogranicza jego spożywanie i jest w stanie normalnie funkcjonować – wskazuje adwokat Łukasz Lecyk, prowadzący kancelarię adwokacką w Lublinie. Jak podkreśla część znawców zagadnienia twierdzi jednak, że „z niewolnika nie ma pracownika”, innymi słowy, nie odniesie skutku terapia, do której ktoś jest zmuszany. Mecenas Lecyk podkreśla, że alkoholik musi sam chcieć zerwać z nałogiem.

Po zmianie prawa trudniej leczyć alkoholików - czytaj tutaj>>
 

System anglosaski i płatny odwyk

- Należy pamiętać, że na pacjenta nakłada się obowiązek, ale nie jest to przymusowe leczenie. Każdy może takie leczenie przerwać, a koszty zostały już poniesione – wskazuje Piotr Dreher. W jego ocenie lepiej funkcjonuje system anglosaski. Jak tłumaczy dr Dreher, tamtejsza procedura jest podobna do polskich rozwiązań, ale odmiennie rozwiązano kwestię odpłatności.

- Tam państwo finansuje pierwszą próbę walki z nałogiem. Gdy ona się nie powiedzie, to wówczas za kolejne terapie pacjent musi zapłacić sam. W systemie anglosaskim wychodzą z założenia, że picie to sprawa pacjenta, który sam decyduje czy się leczy czy nie. Państwo polskie jest w tym aspekcie zbyt socjalne. Jeśli prowadzimy wobec jednej osoby tę samą kosztowną procedurę 5 czy 6 razy, to pacjent i tak nie ponosi żadnych kosztów, choć są one znaczne. Jeśli zaś ktoś tyle razy nie podejmuje terapii, to nie rokuje wyjścia z nałogu. Nie jestem przekonany, czy należy zmuszać pacjenta do udziału w całej procedurze, żeby on podjął leczenie, które już od razu przerwie – wskazuje Przewodniczący Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Gminy Lublin. W jego ocenie odpłatność za leczenie w najbliższym czasie w Polsce nie zostanie wprowadzona. Podkreśla, że anglosaskie podejście nie jest politycznie poprawne, skoro alkoholika traktuje się jako osobę, która sama ma zdecydować o tym, czy chce leczyć się i żyć, czy nie. - Specjaliści na nowo powinni przemyśleć, jak uzdrowić ten system – wskazuje Tomasz Śliwa.

- Pacjenci udają, że się leczą, a terapeuci udają, że leczą. Tak jednym zdaniem można podsumować obecny system lecznictwa odwykowego – puentuje Tomasz Śliwa.