- To ogromna przyjemność, że możemy ten program wesprzeć - 2 mln zł z ministerstwa i 1 mln zł z urzędu marszałkowskiego dadzą mu taki oddech, że skala diagnostyki i leczenia będzie dostępna dla większej grupy osób z problemem niepłodności - podkreślił minister zdrowia na konferencji przed podpisaniem umowy.

Program leczenia niepłodności realizowany w ICZMP opiera się - według dyrektora tej placówki prof. Macieja Banacha - na współpracy i kompleksowym działaniu lekarzy różnych specjalizacji związanych z medycyną rozrodu: ginekologów, andrologów, genetyków, immunologów, endokrynologów. Od listopada 2017 roku przyjęto w poradni ponad 400 par, z czego w 39 przypadkach uzyskano ciążę.

- Do tej pory program leczenia niepłodności działał w ograniczonym zakresie, m.in. z przyczyn finansowych. Tak naprawdę funkcjonował przez kilkanaście miesięcy i już widać, że skuteczność ICZMP jest wysoka, bo sięga ok. 10 proc. To pokazuje, że należy program wspierać finansowo. Wiemy już, gdzie mieliśmy problemy z jego realizacją, jak je poprawić - zaznaczył Szumowski.


In vitro tylko dla małżeństw i „zakaz mrożenia człowieka” - czytaj tutaj>>

 


Pary z Polski jadą do Łodzi

W opinii ministra, o wadze prawidłowej diagnostyki w leczeniu niepłodności świadczy fakt, że do ministerstwa zdrowia wpływają zapytania od par spoza Łódzkiego, które chciałyby leczyć się w łódzkim ośrodku.

- Przekierowujemy tam pacjentów z innych województw, którzy chcą rzetelnej i kompleksowej diagnostyki i odpowiedzi na fundamentalne pytanie - czy możemy mieć dziecko. U wielu osób odpowiedź brzmi +tak+. Korzystają z leczenia immunologicznego, hormonalnego, nierzadko operacyjnego. Niezwykle ważne jest, że podczas jednego przyjazdu do kliniki uzyskują konsultacje u wielu specjalistów - dodał.


Czy ze środków ZFŚS można udzielić dofinansowania do zapłodnienia in vitro - czytaj tutaj>>

Marszałek też da kasę

Marszałek woj. łódzkiego Grzegorz Schreiber przypomniał, że podpisana umowa to porozumienie pomiędzy ministrem zdrowia, urzędem marszałkowskim w Łodzi oraz ICZMP i że dzięki niej do Kliniki Leczenia Niepłodności trafią w sumie 3 mln zł.

- To rzecz, która powinna być poza sporem politycznym, ponieważ najważniejszy jest spokój ludzi, którzy chcą się leczyć i być wyleczeni. Dobra diagnostyka i skuteczne leczenie da tym ludziom szczęście - zapewnił.

 

Wycofali się z in vitro

W styczniu łódzki sejmik podjął decyzję o niefinansowaniu wojewódzkiego programu in vitro, na który w projekcie budżetu na 2019 r., przyjętym przez poprzedni samorząd regionu, przeznaczono 2 mln zł. W ramach pilotażu tego programu, który rozpoczął się w lipcu i trwał do końca ubiegłego roku, poprzedni samorząd woj. łódzkiego przeznaczył na in vitro blisko 200 tys. zł - w ciążę zaszło 12 kobiet.

Po wyborach przewagę w sejmiku zyskało PiS i to głosami jego radnych zapadła decyzja, by 1 mln zł zamiast na in vitro przeznaczyć na leczenie niepłodności w ICZMP. Spotkało się to z protestami PO, Nowoczesnej i PSL, a lokalne władze SLD zapowiedziały zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem uchwały dot. programu dofinansowania in vitro w Łódzkiem.

- Trudno mi komentować decyzje samorządu; to decyzje niezależne. Ja cieszę się, że wspieramy leczenie niepłodności i diagnostykę. To dużo szersze działanie niż tylko jedna celowana interwencja medyczna. Myślę, że dzięki temu wsparciu wiele osób zyska szansę na pogłębioną diagnostykę - ocenił Szumowski.

Jak dodał, pierwszy rok działania programu w ICZMP był testem, jak powinien on funkcjonować, natomiast obecnie skala dofinansowania projektu to "ogromny skok, więc liczymy na ogromny skok w liczbie pacjentów". Minister zaznaczył, że z leczenia niepłodności w ICZMP mogą korzystać pary z całego kraju i że nie wymaga to żadnego skierowania. Jego zdaniem, badania mogą być przydatne także dla par, które potrzebują potwierdzenia swojej bezpłodności.

- Jesteśmy przygotowani, by każda para z problemem niepłodności została w szybkim czasie zdiagnozowana, by stwierdzić, co jest przyczyną niepłodności, a następnie - wykorzystując wszystkie dostępne metody leczenia zgodnie ze standardami obowiązującymi na świecie - problem wyeliminować - wyjaśnił prof. Banach.

A.P.M/PAP