Przede wszystkim polskim koronerom, jeżeli chodzi o zakres zadań i uprawnienia, daleko będzie do ich odpowiedników, których pracę znamy z amerykańskich seriali kryminalnych. Nieco wątpliwe jest też, że w znaczący sposób odciążą lekarzy – będą bowiem wzywani w bardzo nielicznych przypadkach.

Nie ma chętnych do pełnienia funkcji koronera>>

Koronerzy stwierdzają zgony covidowe, inne nadal w prawnej próżni>>

 

Postulat nie do końca zrealizowany

Eksperci nie mają wątpliwości, że przepisy dotyczące cmentarzy i pochówków należy zmienić. Obowiązująca ustawa pochodzi z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, a część jej przepisów ma jeszcze dłuższą historię – są bowiem powieleniem zasad obowiązujących w latach trzydziestych. Od tego czasu zmieniło się sporo, a wiele problemów na światło dzienne wyciągnęła pandemia i spowodowane nią tysiące nadliczbowych zgonów.

Sprawdź w LEX: Jak postąpić, jeśli lekarz odmawia pójścia do stwierdzenia zgonu w domu pacjenta? >

O to, kiedy w polskim prawie pojawi się instytucja koronera, pytał w czerwcu rzecznik praw obywatelskich, odpowiadając m.in. na apele lekarzy rodzinnych, którzy chcieli, by to koroner stwierdzał zgon. Rzecznik zaapelował do MZ o powołanie nowej instytucji oraz o to, by karta zgonu przekazywana była do USC w formie elektronicznej.

Ten drugi postulat rząd zamierza zrealizować, pierwszy nie do końca. Według projektowanych przepisów zgon będą mogli stwierdzić:

  1. lekarz podstawowej opieki zdrowotnej udzielający świadczeń opieki zdrowotnej świadczeniodawcy zadeklarowanego przez osobę, której zgon ma być stwierdzony, w przypadku, w którym zgłoszenie znalezienia zwłok nastąpiło w miejscu i czasie udzielania świadczeń przez tego świadczeniodawcę określonych w umowie o udzielanie świadczeń gwarantowanych w rodzaju podstawowa opieka;
  2. lekarz sprawujący opiekę medyczną w podmiocie wykonującym działalność leczniczą w rodzaju ambulatoryjne świadczenia zdrowotne, w którym zgon osoby ma być stwierdzony;
  3. lekarz udzielający świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w przypadku zgłoszenia ujawnienia zwłok w miejscu i w czasie udzielania tych świadczeń określonych w umowie o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w rodzaju podstawowa opieka zdrowotna w zakresie  nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej;
  4. lekarz udzielający świadczeń opieki zdrowotnej w podmiocie innym niż podmiot leczniczy, w którym zgon osoby ma być stwierdzony;
  5. kierownik zespołu ratownictwa medycznego
  6. koroner, w innych przypadkach lub w sytuacji, gdy te osoby mają wątpliwości, co do określenia przyczyny zgonu. Stawiać się będzie na wezwanie określonych służb, np. policji czy prokuratora.

- Projektowane rozwiązania – pomimo, że są krokiem w dobrym kierunku – również mogą nasuwać wątpliwości w szczególności w zakresie zasad stwierdzania zgonu - ocenia adwokat Sebastian Sikorski, adwokat, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. - Prawidłowe jest wskazanie, że jeśli zgon nastąpił w podmiocie leczniczym  - bez względu na zakres udzielanych świadczeń zdrowotnych - wówczas każdy lekarz udzielający w danym momencie tych świadczeń powinien być uprawniony do stwierdzenia zgonu. Nie budzi też wątpliwości, że w ramach systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego lekarz powinien takie uprawnienie posiadać. Przede wszystkim co do zasady zgon powinien stwierdzać koroner czyli lekarz, z którym została zawarta umowa o wykonywanie czynności koronera. Natomiast inny lekarz właśnie na zasadzie wyjątku i to w tym miejscu projektu ustawy powinien być zawarty katalog tych wyjątków obejmujący w szczególności przypadki zgonów, które nastąpiły w podmiocie leczniczym - podkreśla mec. Sikorski.

Zobacz procedurę w LEX: Stwierdzenie zgonu >

Prawie 900 zł za stwierdzenie zgonu

Wynagrodzenie koronerów ma być pokrywane z budżetu państwa, a konkretnie z części, którą dysponują wojewodowie. Stawka będzie dużo wyższa niż ta, wypłacana innym lekarzom stwierdzającym zgon – wyniesie 15 proc. kwoty przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku kalendarzowym poprzedzającym przeprowadzenie te czynności  (na podstawie wynagrodzenia z 2021 byłoby to ok. 878 zł). Lekarz POZ za stwierdzenie zgonu otrzyma wynagrodzenie  w wysokości 1/2 kapitacyjnej stawki rocznej (obecnie ok. 86 zł).

Oczywiście wezwany na miejsce zdarzenia koroner ma dużo więcej obowiązków – musi nie później niż w czasie 4 godzin od chwili przyjęcia wezwania, dokonać oględzin ciała i badań pośmiertnych możliwych do przeprowadzenia, oraz w przypadku badania zwłok o nieustalonej tożsamości - podjąć działania mające na celu ustalenie tożsamości osoby zmarłej. Ma sfotografować ciało, przeprowadzić wywiad z osobami obecnymi na miejscu oraz sporządzić rysopis i charakterystykę miejsca ujawnienia zwłok.

Sprawdź w LEX: Która gmina ma obowiązek zająć się pochówkiem osoby bezdomnej, która zmarła w szpitalu? >

 

 

Prawdziwym problemem zgony w domach

Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, pozytywnie ocenia wprowadzenie stawek za stwierdzenie zgonu, choć przyznaje, że na pierwszy rzut oka różnica pomiędzy wynagrodzeniem koronera a innego lekarza, jest duża. Jak łatwo wyliczyć, koroner w weekend będzie w stanie sporo zarobić. W Polsce jest ok. 200 tys. zgonów pozaszpitalnych, co daje średnio 32 zgony dziennie w województwie. Zakładając, że średnio w województwie jest czterech koronerów, to każdy dziennie mógłby zarobić 5,6 tys. zł.

Jak wskazuje Jacek Krajewski, z projektu wynika jednak, że koroner będzie tylko do zadań specjalnych. – Będzie przyjeżdżał wtedy, gdy nie może lekarz, do tzw. nagłych przypadków, gdy ktoś umrze na ulicy i trudno zidentyfikować przyczyny. Tymczasem nie taki cel powinien przyświecać ustawodawcy. Powinno się dążyć do stworzenia  korpusu koronerów, taka jak w innych krajach, którzy, by odpowiadali za ustalenie zgonu. W wielu przypadkach z pomocą lekarza POZ, specjalisty, ale to oni powinni stwierdzać zgon i jego przyczynę – podkreśla Krajewski.

Sprawdź w LEX: Czy pogotowie ratunkowe ma obowiązek przechowywania zwłok? >

Podobnego zdania jest Marek Wójcik, pełnomocnik Zarządu-ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich.  który podkreśla, że nadal nie uregulowano podstawowej kwestii.

- Problem z kartą zgonu, protokołem zgonu dotyczy bowiem przede wszystkim osób, które zmarły w domu. A jak sięgniemy do uzasadnienia, które zawiera dane za rok 2018, to się okazuje, że takich osób było ponad 145 tys. W podmiotach leczniczych zmarło 211 tys. a w innych miejscach ponad 22 tys. Tymczasem, na co raz jeszcze zwracam uwagę, najbardziej problematyczna jest sytuacja śmierci w domu, bo nie ma na miejscu lekarza i pozostaje pytanie co w takiej sytuacji ma zrobić rodzina. Ten projekt tego nie precyzuje. Jak ktoś umrze w szpitalu, to ten obowiązek spada na lekarza w szpitalu, jeśli ktoś umrze w gabinecie, to lekarz kartę zgonu wystawia lekarz, który go przyjmuje. W razie śmierci w karetce też jest procedura, nie ma jej w sytuacji śmierci w domu. W projekcie wymieniono kto może wezwać koronera, między innymi: policja, straż pożarna, kierownik domu pomocy społecznej, ale nie rodzina zmarłego w domu - mówi.

I dodaje, że  nadal nie ma precyzyjnych regulacji, w sytuacji kiedy ktoś umiera w domu. Co mają zrobić bliscy zmarłego, wzywać policję lub karetkę? Paradoksalnie, obecnie obowiązuje przepis mówiący, że w takiej sytuacji można zwrócić się do lekarza, który w przeciągu ostatnich 30 dni leczył zmarłego. W projekcie nowych przepisów tej możliwości  nie ma.

Sprawdź w LEX: Ile czasu po urodzeniu martwego dziecka mają rodzice na podjęcie decyzji ws. formy jego pochówku?  >

 

Potrzebne statystyki z prawdziwego zdarzenia

Jacek Krajewski uważa, że ustawodawca nie wykorzystuję potencjału leżącego we wprowadzeniu nowej instytucji.
- Obecnie tak naprawdę nie wiemy, jakie są prawdziwe przyczyny zgonów Polaków. W karcie zgonu powinno się wpisać przyczynę wyjściową, wtórną i bezpośrednią. W Polsce najczęściej podaje się tylko bezpośrednią, którą zwykle jest niewydolność oddechowo-krążeniowa. – Nie wiemy jednak, co było jej przyczyną wyjściową, która w dłuższej lub krótszej perspektywie doprowadziła do śmierci. Zwykle jest nią jakaś inna choroba krążenia, np. miażdżyca lub nowotworowa. Gdybyśmy mieli takie dane, moglibyśmy lepiej zarządzać ochroną zdrowia w Polsce, podejmować trafne decyzje o jej finansowaniu. Wiedzielibyśmy, czy należy bardziej inwestować w kardiologię i onkologię, czy może inne dziedziny zdrowia. Do tego jednak potrzebny jest korpus odpowiednio wykształconych i przeszkolonych koronerów, którzy mają określone zasady, jednolite w całej Polsce ustalania przyczyn zgonów i wypisywania kart. - mówi.

Dodaje, że dzięki temu powstałaby solidna i wiarygodna baza danych, na której podstawie można byłoby wyciągnąć wiele wniosków i podjąć wiele trafnych decyzji, co do organizacji ochrony zdrowia w Polsce. Ten projekt jednak nie przewiduje takiego rozwiązania.

To nie CSI

Według Krzysztofa Wolickiego, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, instytucja nijak ma się też do koronera znanego z krajów anglosaskich.

- Tam koroner bada przyczynę śmierci, przeprowadza sekcję zwłok, u nas będzie to po prostu lekarz stwierdzający zgon, bo nawet przecież nie przyczynę śmierci, bo to nadal pozostanie w gestii lekarzy medycyny sądowej. Mam wrażenie, że w tym kształcie to rozbuchana instytucja, bo jeżeli okoliczności zgonu są podejrzane, to do zrobienia dokumentacji fotograficznej i ewentualnego zabezpieczenia dowodów wystarczyłby w wielu przypadkach technik kryminalistyczny, bo – jak podkreślam – szczegółowe badania i sekcja i tak zostanie przeprowadzona w zakładzie medycyny sądowej – tłumaczy.

Tymczasem projekt przewiduje całkiem spore wymagania, co do kwalifikacji koronera – choć niekoniecznie obejmujące wiedzę kryminalistyczną. Koronerem będzie mógł być lekarz, który ma specjalizację z zakresu medycyny sądowej, patomorfologii, anestezjologii i intensywnej terapii, medycyny ratunkowej albo co najmniej 3-letni staż pracy w zawodzie lekarza oraz odbył szkolenie w zakładzie medycyny sądowej uczelni medycznej.

 

Według Wójcika, mimo wspomnianych dość wysokich stawek, trudno będzie znaleźć chętnych.  - Lekarzy spełniających te warunki jest w Polsce niewielu i w szpitalach mają stawki godzinowe o wiele bardziej atrakcyjne od tych proponowanych za wykonywanie obowiązków koronera. Tak naprawdę nie będzie chętnych do bycia koronerem i obawiam się że wojewodowie będą mieli problem ze znalezieniem lekarzy do pełnienie tej roli. Tym bardziej, że w myśl zasady jeśli podaż nie nadąża za popytem, to cena rośnie, więc lekarze oczekiwać będą wysokiego wynagrodzenia - mówi.