Szpital Specjalistyczny im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu obsługuje dziennie 200 pacjentów. Ale  tylko na samym  szpitalnym oddziale ratunkowym, bo tylu chorych zgłasza się tam w ciągu doby. Średnio kilkunastu pacjentów z tłumu  trafia dziennie  z SOR- u na oddział internistyczny bo wymagają hospitalizacji.
W szpitalu już zaczyna brakować wolnych łóżek i dlatego dyrekcja zadecydowała o tym, aby wstrzymać planowe przyjęcia na oddziały nieoperacyjne. - Mamy sezon zwiększonej zachorowalności. Zgłaszają się do nas pacjenci, którzy borykają się z dusznościami czy powikłaniami po grypie. Faktycznie, część z nich wymaga hospitalizacji. Nasz szpital ma jednak ograniczone możliwości i zaczyna brakować łóżek dlatego odwołaliśmy przyjęcia na część oddziałów - mówi Agnieszka Zelek-Rachtan, rzeczniczka prasowa sądeckiego szpitala.

Pacjenci z SOR-u zajmują łóżka

Szpital  wstrzymał zatem do odwołania przyjęcia planowe na oddziały nieoperacyjne: internistyczno-kardiologiczny, chorób wewnętrznych i pulmonologii. Szkopuł jednak w tym, że jak twierdzi Agnieszka Zelek-Rachtan, wielu z  200 pacjentów odwiedzających codziennie SOR,  w ogóle nie powinno zgłaszać się do szpitala lecz do lekarza rodzinnego w dzień lub do nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Placówka medyczna ma tym większe problemy z obsłużeniem 200 chorych, że brakuje je lekarzy do pracy. - Lekarze nie chcą dyżurować na SOR. Pracuje u nas dwóch internistów, ale potrzeba nam kolejnych, a także chirurga ogólnego - zaznacza rzeczniczka prasowa.

Czytaj: Prezes NFZ: Wkrótce zaproponujemy rozwiązania skracające kolejki>>
 

Nocne oczekiwanie do ortopedy

Pacjent, który zostanie przyjęty na SOR, ma ten komfort, że dostanie od razu specjalistyczne badania, na które by musiał czekać miesiącami po złożeniu w poradni skierowania od lekarza rodzinnego.  A o termin wcale nie jest łatwo, czego dowodzi sytuacja  w Jaśle w woj. podkarpackim. Tam pacjenci aby zapisać się do poradni ortopedyczno-traumatologicznej przychodzą o drugiej w nocy aby zająć kolejkę.  Faktem jest, że poradnia ortopedyczna obsługuje też wyjątkowo dużo pacjentów w szpitalu w Jaśle,  bo ok. 13 tysięcy osób rocznie. Podczas gdy pozostałe poradnie średnio nie więcej jak 3-4 tysiące.

 

Jak tłumaczy Michał Burbelka, dyrektor szpitala lokalnemu portalowi naszemiasto.pl., przyczyną tak długich kolejek jest brak lekarzy.  -Przyjmuje tylko jeden ortopeda, a do niedawana było dwóch.  NFZ zmienił zasady finansowania poradni ortopedycznej znosząc limity przyjęć. Wcześniej specjalista mógł przyjąć nie więcej jak jedną osobę na 15 minut. Teraz może przyjmować, ile da radę.  Lekarze planowo powinni przyjąć 21 osób, natomiast średnio codziennie udzielają pomocy i tak  50 pacjentom - zaznacza dyr. Burbelka.