Lekarze, pielęgniarki i położne - na ich  braki w szpitalach nieustannie narzekają dyrektorzy. Z rozmów, jakie Prawo.pl przeprowadziło z menadżerami placówek medycznych wynika, że brakuje im około 30 proc. kadry. To skutek  m.in. m.in. tego, że większość pielęgniarek osiągnęła już wiek emerytalny, a lekarze są także poszukiwani i nadal największy problem z ich pozyskaniem mają szpitale powiatowe, gdzie nieustannie brakuje internistów, chirurgów czy pediatrów.

Sposób na lekarzy w szpitalach zakaźnych

-Od dawna to wiedzieliśmy, ale epidemia pokazała, że do niektórych czynności w szpitalu wcale nie jest potrzebny lekarz, który powinien być przy nich tylko konsultantem. Ot, weźmy choćby tlenoterapię. Aby czuwać nad pacjentem np. z COVID-19 podpiętym pod tlen wcale nie jest potrzebny lekarz od chorób zakaźnych. Monitorować chorego mógłby technik tlenoterapii, a konsultować to lekarz, choćby telefonicznie - mówi prof. Jarosław Fedorowski, szef Polskiej Federacji Szpitali.

Czytaj w LEX: Teleporady - co można w ramach umowy z NFZ >

Poza tym  w Polsce przyczyną, która powoduje niedobór kadr w szpitalach, jest duże rozdrobnienie specjalizacji lekarskich, których mamy ponad 70 rodzajów i przodujemy pod tym względem w Europie. - A przecież do leczenia pacjenta z koronawirusem czy innymi chorobami zakaźnymi nie jest potrzebny od razu specjalista od chorób zakaźnych, bo mógłby się tym zająć specjalista od chorób wewnętrznych czy pulmonolog - zauważa Jarosław Fedorowski.

 

Innym problemem jest także to, że braki kadrowe są spowodowane tym, że lekarze nie zajmują się wyłącznie leczeniem, a w dużym stopniu także wypełnianiem obowiązków biurokratycznych. - Na to przeznaczamy niestety 75 proc. naszego czasu pracy - mówi Jacek Miarka, prezes Naczelnego Sądu Lekarskiego.

Czytaj w LEX: Bezpłatne leki dla kobiet w ciąży - podmioty uprawnione do przepisywania leków i warunki ordynowania >

Opiekun medyczny wspomoże pielęgniarkę

Dlatego zarządzający szpitalami z chęcią zatrudniliby specjalistów, którzy mogliby odciążyć lekarzy i pielęgniarki.  - Potrzebni są nam opiekunowie medyczni, którzy mogliby przejąć część obowiązków od pielęgniarek, jak choćby mierzenie poziomu cukru we krwi. Zaś z lekarzy wiele obowiązków związanych z wypełnieniem dokumentacji mogliby przejąć asystenci lekarzy, w tym wypisywać skierowania czy uzupełniać historię choroby - mówi Jerzy Wielgolewski, dyrektor Szpitala Powiatowego w Makowie Mazowieckim.

W odpowiedzi na te apele Ministerstwo Zdrowia informuje, że na finiszu prac jest projekt ustawy o zawodach medycznych i być może po wakacjach ujrzy ona światło dziennie. Mocą tej ustawy miałby być powołany m.in. zawód: opiekun medyczny czy zawód asystenta medycznego. Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko odbywa  teraz spotkania z przedstawicielami poszczególnych grup zawodowych aby określić kompetencję nowych zawodów.

Czytaj w LEX: Dostosowanie przychodni do standardów akredytacyjnych >

Jasno uregulowane kompetencje

Muszą być one jasno usankcjonowane prawnie, aby wiadomo było jaki zakres pracy może wykonywać opiekun medyczny.  Rząd powinien nam też wskazać źródło finansowania nowych etatów, pensji. Oczekuję też, że jeśli personel medyczny uzyskałby wsparcie ze strony innych specjalistów na oddziałach, to np. normy z rozporządzenia ministra zdrowia co do zatrudnienia pielęgniarek zostałby złagodzone. Bo one nie przystają do rzeczywistości, a przez nie brakuje nam kadr - mówi dyrektor Wielgolewski.

Okazuje się, że pielęgniarki też czekają na to aż nowa kadra pojawi się szpitalach. -Już  do tego dojrzeliśmy, że wsparcie jest nam mocno potrzebne. Opiekunowie medyczni zresztą są już na rynku. Problem polega tylko na tym, że oni nie są uwzględnieni w wycenie koszyka świadczeń gwarantowanych i pracodawcy ich nie zatrudniają - zauważa Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.  

Czytaj w LEX: Upoważnianie asystentów medycznych do wystawiania e-recept i e-skierowań >

Konkurencja nie zniweluje braków personelu

Innym problemem jest to, że w naszym systemie ochrony zdrowia trudno idzie wprowadzanie nowych zawodów medycznych, bo każdy specjalista boi się, że nowe osoby zanadto będą wkraczać w ich kompetencje. Toteż m.in. pielęgniarki rywalizują z ratownikami medycznymi. Lekarze obawiali się, że uprawnienie farmaceutów do wypisywania recept farmaceutycznych odbierze im za dużo kompetencji. - Każdy mocno broni dostępu do swojego obszaru działania i ta konkurencja jest niepotrzebna, bo utrudnia wprowadzanie uprawnień do systemu ochrony zdrowia - podsumowuje prof. Fedorowski.