Mezoterapia, osocze bogatopłytkowe czyli kuracja krwią, a także niwelowanie zmarszczek toksyną botulinową czy powiększanie ust. To przykłady zabiegów związanych z przerwaniem ciągłości powłok ciała, które obecnie wykonują lekarze i kosmetyczki. Pomiędzy obiema grupami zawodowymi trwa wojna o to, kto może wykonywać zabiegi polegające m.in. na posługiwaniu się igłą i strzykawką, ale powikłania po nich, zdarzają się w każdym z gabinetów.

Do okręgowych lekarskich rzeczników odpowiedzialności zawodowej w  ciągu ostatnich lat wpływa rokrocznie po kilka skarg na działalność lekarzy zajmujących się medycyną estetyczną od niezadowolonych pacjentów. Jedna z nich dotyczy dentysty z Olsztyna i jest obecnie na etapie postępowania w drugiej instancji, czyli w Naczelnym Sądzie Lekarskim. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej pełni w niej rolę oskarżyciela posiłkowego.

Defekt na twarzy i ciele

 -To są sprawy, w których pacjenci oczekujący polepszenia ich stanu zdrowia czy wyglądu, uzyskali efekt odwrotny. Faktycznie, byli po prostu oszpeceni i mieli pogorszony wygląd - mówi Grzegorz Wrona, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej.

Jeden z przypadków, jakim zajmował się także rzecznik odpowiedzialności zawodowej, dotyczył z kolei  lekarza, który szkolił kosmetologów z zakresu zabiegów medycyny estetycznej i twierdził, że ma do tego uprawnienia, choć nikt takich uprawnień nie nadaje. Nikt nie upoważnił go także do wydawania certyfikatów kosmetologom.

Kary jakie orzekają sądy lekarskie wobec winnych powikłań po zbiegach lekarzy są zwykle pieniężne. Kara wynosi zazwyczaj dwie-trzy średnie krajowe i jest orzeczona na cele społeczne. – Rzecznicy odpowiedzialności zawodowej wnoszą też często o zawieszenie w prawie do wykonywania zawodu. W jednej ze spraw  np. chirurg został zawieszony na jakiś czas w prawie do wykonywania zabiegów z medycyny estetycznej, ale sąd pozostawił mu możliwość przeprowadzania operacji chirurgicznych w szpitalu - tłumaczy Grzegorz Wrona

Jeśli natomiast pacjent chce uzyskać odszkodowanie za skutki błędu lekarza, musi już po nie wystąpić na drodze cywilnej.

Czytaj w LEX: Błędy medyczne i lekarskie >

Kosmetyczki bez samorządu

Inaczej jest z kosmetyczkami. One wykonują zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, ale lekarze dowodzą, że nie mają do tego prawa.  Argumentują, że zabieg z zakresu medycyny estetycznej, zwłaszcza ten związany z przerywaniem powłok ciała, jest świadczeniem zdrowotnym. Zaś zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, świadczeń zdrowotnych może udzielać tylko lekarz. Wprawdzie zabiegi medycyny estetycznej nie mieszczą się w definicji świadczenia, ale właściwa kwalifikacja zabiegu wymaga każdorazowej oceny lekarskiej. Taką interpretację przepisów przygotowała też dla środowiska lekarskiego prawnik prof. Teresa Gardocka.

Sprawdź w LEX: Czy w ramach działalności związanej z kosmetyką estetyczną należy stosować przepisy bhp dotyczące prac związanych z narażeniem na zranienie ostrymi narzędziami? >

Natomiast kosmetyczki, chcąc mieć podkładkę prawną pod zabiegi wykonywane w swoich gabinetach, zaczęły zlecać kancelariom prawnym napisanie opinii, że legalnie wykonują te usługi. I niektórzy prawnicy wystawiają dokumenty zaświadczające  legalność zabiegów u kosmetyczek, polegających na użyciu kwasu hialorunowego lub toksyny botulinowej. Co więcej, kosmetyczki argumentują, że są tak samo przygotowane do zabiegów medycyny estetycznej jak lekarze, bo szkolą się na tych samych kursach.

Sprawdź w LEX: Czy istnieją przepisy, iż zabiegi medycyny estetycznej laserem frakcyjnym CO2 może wykonywać tylko lekarz? >

Do izb lekarskich trafiają także skargi pacjentów niezadowolonych z efektów zabiegów u kosmetologów. Tyle, że rzecznik odpowiedzialności zawodowej nie może z tym nic zrobić, ponieważ odpowiada tylko za swój samorząd. Zgłasza więc sprawy kosmetyczek  do prokuratury. Powołuje się tu na przepis art. 58 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, zgodnie z którym karze grzywny podlega ten, kto bez uprawnień wykonuje świadczenia zdrowotne, albo nawet karze pozbawienia wolności do roku, jeśli czyni to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Pacjentce  niezadowolonej zaś za zabiegu, z jakiego skorzystała w gabinecie medycyny estetycznej, pozostaje walka o odszkodowanie na drodze cywilnej

Czytaj w LEX: Przegląd spraw sądowych w kontekście najczęściej spotykanych błędów medycznych >

Lekarz przepisze lek

Lekarze także popełniają błędy -Ale ich przewaga nad możliwościami kosmetyczek sprowadza się do tego, że są w stanie zmniejszyć skutek powikłań np. martwicy przepisując odpowiednie leki. Nas zresztą rozlicza też samorząd - tłumaczy Ewa Kaniowska, ze Stowarzyszenia Dermatologów Medycyny Estetycznej. Podkreśla, że kobiety, ofiary zabiegów kosmetyczek trafiają później do lekarzy z poparzeniami czy zniekształconymi ustami i twarzą.

 

Dodatkowym problemem jest to, że nie ma typowej specjalizacji z medycyny estetycznej dla lekarzy. Dziś medycy, którzy prowadzą zabiegi medycyny estetycznej, także nie są specjalistami w tym zakresie - tak jak np. laryngolog w laryngologii. W Polsce oficjalnie nie istnieje taka specjalizacja. Lekarze zaś mogą zrobić roczne studia podyplomowe z zakresu medycyny estetycznej. Za około 30 tys. złotych oferuje je np. Warszawski Uniwersytet Medyczny. Ci, którzy się na nie decydują, a są np.: dermatologami czy stomatologami, kończą kursy z zakresu medycyny estetycznej. I tu pojawia się problem, bo te kursy są otwarte dla każdego. Nawet dla kosmetyczek.

Zaś lekarze z nich chętnie korzystają, porzucają swe dotychczasowe specjalizacje np. z ginekologii czy stomatologii i zajmują się wstrzykiwaniem wypełniaczy. Polski rynek usług medycyny estetycznej jest wart kilkanaście milionów złotych i wartość ta rośnie co roku o kilkanaście procent.
- My uważamy, że nie potrzeba wprowadzać dodatkowej specjalizacji bo i tak w Polsce jest ich za dużo. Niech tymi zabiegami, jak dotychczas zajmują się stomatolodzy, dentyści, dermatolodzy czy chirurdzy - podsumowuje Grzegorz Wrona.

Czytaj w LEX: Przegląd problemów dotyczących odpowiedzialności zawodowej lekarzy w orzecznictwie SN >