Kwalifikacje osoby, która może kierować pojazdem uprzywilejowanym, zostały określone w art. 106 ustawy z 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami. Członek ochotniczej straży pożarnej (OSP) może kierować pojazdem uprzywilejowanym:

  • jeśli ukończył 21 lat,
  • posiada prawo jazdy odpowiedniej do rodzaju pojazdu kategorii,
  • uzyskał orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do kierowania pojazdem uprzywilejowanym i orzeczenie psychologiczne o braku przeciwwskazań psychologicznych do kierowania pojazdem uprzywilejowanym
  • posiada zezwolenie na kierowanie pojazdem uprzywilejowanym w zakresie określonej kategorii prawa jazdy.

Kwestia górnej granicy wieku 65 lat członka OSP wynika z przepisów ustawy z 24 sierpnia 1999 r. o ochronie przeciwpożarowej. Zgodnie z art. 19 ust. 1b tej ustawy, bezpośredni udział w działaniach ratowniczych mogą brać członkowie OSP, którzy ukończyli 18 lat i nie przekroczyli 65 roku życia, posiadający aktualne badania lekarskie dopuszczające do udziału w takich działaniach oraz odbyli stosowne szkolenie pożarnicze.

Dwa samochody, jeden kierowca

- Demografia jest nieubłagana szczególnie w środowisku wiejskim. Trudno znaleźć młodych kierowców, szczególnie że nie są oni wynagradzani w systemie ciągłego zatrudnienia, ale według zasady akcja i zapłata. A trzeba pamiętać, że jednostka OSP nie może mieć jednego kierowcy, ale i kogoś na zastępstwo, bo nieszczęście nie wybiera dnia lub godziny – mówi Kazimierz Organista prezes Zarządu Oddziału Powiatowego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Tomaszowie Lubelskim.

I mimo, że są jednostki wyposażone w dwa samochody ratowniczo-gaśnicze, to z powodu braków osobowych nie są wstanie wyjechać nimi równocześnie na akcje. Kierowców brakuje nawet w jednostkach włączonych do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego.

Zdaniem grupy posłów, którzy złożyli interpelację poselską w tej sprawie, uniemożliwienie udziału w akcjach kierowców, którzy przekroczyli 65 lat życia jest działaniem szkodliwym nie tylko ze względu na zapewnienie zabezpieczeń obsad jednostek OSP, ale i społecznie. Wyklucza bowiem osoby bardzo doświadczone i oddane służbie. - Nie ma żadnych przeszkód natury prawnej do tego, aby kierowcy, którzy przekroczyli 65 lat, posiadają prawo jazdy kategorii „C” i mają uprawnienia do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych, corocznie przechodzili stosowne badania: lekarskie i psychologiczne, psychomotoryczne – napisali w interpelacji poselskiej do ministra spraw wewnętrznych i administracji.

OSP w małych gminach pomagają w czasie epidemii, a trudno je utrzymać>>

Chodzi o bezpieczeństwo strażaków 65+

Ministerstwo nie widzi potrzeby modyfikacji przepisów. Uważa, że obecnie obowiązujące wymagania ustawowe odnośnie górnej granicy wieku dla czynnych członków OSP są właściwe.

Przypomina, że ustalenie górnej granicy wiekowej dla kierowcy przyjazdu uprzywilejowanego opiera się na obiektywnych wskaźnikach poziomu wydolności organizmu i sprawności psychomotorycznej oraz uwzględnia ryzyka związane z potencjalnym niedostosowaniem możliwości psychofizycznych osób po 65 roku życia do wymagań i obciążeń uwarunkowanych specyfiką działań ratowniczych. Ponadto, chodzi też o potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa zarówno osobie przekraczającej wiek 65 lat, jak i osobom z nią współpracującym oraz ratowanym.

-  Wprowadzenie zaproponowanego rozwiązania polegającego na podniesieniu górnej granicy wieku, o którym mowa w przywołanym przepisie ustawy o ochronie przeciwpożarowej, do 67 lat lub więcej, z zastrzeżeniem, że druhowie powyżej 65 roku życia mogliby być wyłącznie kierowcami i dowódcami akcji ratowniczo-gaśniczej, pomimo posiadanych badań lekarskich zwiększyłoby ryzyko zagrożeń związane z osłabieniem potencjału ratowniczego zastępu – wyjaśnia Maciej Wąsik wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

Kierowcą pojazdu uprzywilejowanego w jednostce OSP może być osoba uprawniona do udziału w działaniach ratowniczych i spełniająca jednocześnie wymagania w zakresie uprawień do kierowania pojazdem uprzywilejowanym.

 


Brakuje rozwiązań systemowych

Dr Dariusz P. Kała z kancelarii LexKała, specjalista Prawa ochrony przeciwpożarowej zwraca uwagę, że problemem nie jest wiek kierowców, ale brak rozwiązań systemowych co do zatrudniania przez gminy kierowców OSP. Od kilkunastu lat powszechną praktyką jest zatrudnienie kierowców - konserwatorów sprzętu Ochotniczych Straży Pożarnych przez urzędy gmin.

Ostatnio sporo zamieszania wywołała uchwała kolegium RIO z Olsztyna z 23 stycznia 2020 r ( uchwała nr 054/g218/I/20)., które stwierdziło, że wójt gminy może podpisać umowę zlecenia z członkiem OSP-mechanikiem, ale nie z kierowcą.

Sprawdź w LEX: Czy można finansować środkami budżetowymi gminy wynagrodzenia dla członków gminnych OSP? >

Do sprawy odniosło się też MSWiA, w opinii którego nie można narzucać gminom form zatrudnienia pracowników, w tym osób zatrudnianych do kierowania pojazdami OSP. Zdaniem resortu, w świetle ustawy o ochronie przeciwpożarowej, nie ma przeszkód prawnych, aby gmina mogła zatrudnić kierowcę (kierowcę-konserwatora) OSP, natomiast zakres i forma prawna umów o pracę zawieranych przez władze gminy zostały uregulowane w odrębnych przepisami. Kwestia zatrudnienia kierowcy (kierowcy-konserwatora) OSP i forma prawna umowy zastosowana w danej gminie jest autonomiczną decyzją władz gminy, uwarunkowaną jej sytuacją i możliwościami finansowymi.

 - Gdyby literalnie przesądzić tę kwestie w postaci zapisów ustawie o pracownikach samorządowych czy rozporządzeniach wykonawczych to dałoby to szansę, że zatrudnienie kierowców i dyspozycyjność byłaby lepsza niż jest - mówi dr Dariusz P. Kała.

Obecnie zakres zatrudnienia kierowców jest różny. Są gminy, które stać na zatrudnienie kierowców OSP na pełny etat, a czasami nawet 2-3 kierowców na system zmianowy. Wtedy jeden kierowca dyżuruje w remizie i jeśli pojawia się konieczność wyjazdu to zawsze jest dyspozycyjny. Są gminy, które starają się zatrudnić kierowcę przynajmniej na umowę zlecenie i wyznaczyć mu jakieś godziny dyspozycyjności.  W pozostałych przypadkach wyjazd na akcję zależy od dobrej woli strażaka kierowcy lub jego pracodawcy. 

-  Trudno osobom zatrudnionym rzucić nagle pracę, aby wyjechać na akcję w zamian za ekwiwalent za działania ratownicze. Pracodawcy bardzo niechętnie zwalniają takie osoby, bo nie ma ku temu przywilejów ekonomicznych. W mojej ocenie, systemowym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie gratyfikacji finansowej lub zwolnień podatkowych dla pracodawcy, aby zrekompensować mu stratę ekonomiczną i kadrową z tego tytułu - mówi ekspert od prawa ochrony przeciwpożarowej.