Pomysł zakupu oczyszczaczy dla krakowskich żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych wyszedł od radnych, którzy w marcu tego roku podjęli w tej sprawie uchwałę i zaproponowali, aby przeprowadzić przynajmniej pilotaż i wydać na ten cel na początek 150 tys. zł. Radni argumentowali, że urządzenia te byłyby pomocne nie tylko w walce ze smogiem, ale też usuwałyby z powietrza różne pyłki, które wywołują u dzieci alergie.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski napisał w mediach społecznościowych, że zdaje sobie sprawę, że rodzice dzieci uczęszczających do żłobków i przedszkoli z niecierpliwością czekają na zakup oczyszczaczy, ale miasto jest zobowiązane do zagwarantowania pełnego bezpieczeństwa zdrowotnego dzieci przebywających kilka godzin dziennie w pobliżu pracujących urządzeń, a oczyszczacze dostępne powszechnie na rynku są przeznaczone do użytku domowego i nie posiadają certyfikatów mówiących o bezpieczeństwie dzieci.
"Dysponujemy już ekspertyzą wykonaną przez Instytut Techniki Górniczej KOMAG w Gliwicach. Zaleca się w niej, aby oczyszczacze były wyposażone w filtry HEPA, muszą też posiadać certyfikaty i atesty zgodne z rozporządzeniem ministra pracy i polityki społecznej” - mówił w środę pełnomocnik prezydenta ds. jakości powietrza Paweł Ścigalski. "W ekspertyzie tej zaleca się, by już po zakupie urządzeń i umieszczeniu ich w placówkach wykonać pomiary stężenia pyłów. Trzeba też wykonać inwentaryzację pomieszczeń, przegląd wentylacji, określić zasady postępowania z tymi urządzeniami oraz wytypować i przeszkolić osobę, która będzie je obsługiwać" – dodał pełnomocnik.
Urządzenia – jak wynika z ekspertyzy - nie powinny być umieszczane w dużych pomieszczeniach, czyli w salach gimnastycznych i korytarzach.
Ścigalski dodał, że miasto na początek chce kupić oczyszczacze do żłobków, których w Krakowie jest ponad 20. Zainteresowanych posiadaniem takich urządzeń jest 12 z nich.
Koszt jednego urządzenia waha się od 1 tys. do kilku tysięcy złotych. 150 tys. zł zarezerwowane w tegorocznym budżecie wystarczą na ok. 75 oczyszczaczy – po kilka do jednej placówki.
Ścigalski mówił, że po autopoprawce prezydenta w 2018 r. na ten cel ma być zapewnione ok. 6 mln zł. Krakowscy urzędnicy oszacowali, że gdyby oczyszczacze miały stanąć we wszystkich samorządowych placówkach edukacyjnych potrzebnych byłoby ok. 6 tys. takich urządzeń, a to już wydatek rzędu 20-30 mln zł.
Oprócz ekspertyzy dotyczącej wymogów technicznych oczyszczaczy planowane były – w ramach kontroli NIK - pomiary jakości powietrza w kilku miejskich instytucjach, w pomieszczeniach, w których nie ma oczyszczacza i tam, gdzie on jest, ale miały być one prowadzone w weekendy, gdy nie ma tam dzieci. Wyniki tych badań nie były jeszcze publikowane. (PAP)