Regiony nie radzą sobie z budową szybkiego Internetu. Mimo że mija właśnie półmetek unijnego budżetu na lata 2007–2013, zdołały wydać zaledwie 2% z ponad 2,3 mld zł, które dostały z UE. Projekty, które od kilku lat pozostają w sferze planów, muszą się zakończyć najpóźniej w 2015 roku.

Jeśli nie przyśpieszą, grozi im utrata unijnego dofinansowania. Utrata dotacji byłaby ciosem nie tylko dla regionów, którym obok nosa przeszłaby szansa na zapewnienie mieszkańcom dostępu do szybkiego Internetu. Straci na tym także branża telekomunikacyjna. Takie firmy, jak Telekomunikacja Polska, Netia, Exatel, GTS Energis czy Hawe są zainteresowane samorządowymi przetargami na budowę sieci szkieletowych. Rząd musi się zastanowić, ile z regionalnych projektów uda się uratować. Dotacje dla inwestycji, których nie uda się zrealizować do 2015 roku, można przesunąć na inne projekty teleinformatyczne, np. na systemy zarządzania ruchem w miastach czy na monitoring wałów przeciwpowodziowych.


Opracowanie: Anna Dudrewicz
Źródło: Gazeta Prawna, 28 grudnia 2010 r.