Fundacja im. Stefana Batorego i ForumIdei opublikowały właśnie najnowszy raport pt.: „Polki i Polacy o samorządności. W poszukiwaniu obywatelskiej opowieści o samorządzie lokalnym” To raport z badań, których autorami są Adam Gendźwiłł i Dorota Wiszejko-Wierzbicka.

Czytaj: Koncepcja ustanowienia Rzecznika Samorządu Lokalnego >

- Samorząd terytorialny stał się ważnym elementem architektury państwa już niedługo po przełomie 1989 roku. Samorządność terytorialna, najpierw przywrócona na szczeblu gminnym, a z czasem uzupełniona o samorządy powiatowe i wojewódzkie, w dominującym dyskursie jest opisywana jako owoc transformacji. Jeden z najmniej kontestowanych owoców – należałoby dodać. Samorząd terytorialny i zdecentralizowana Polska to też jeden z niewielu kompleksowo zrealizowanych postulatów przebudowy ustrojowej umieszczonych w programie I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” (1981) – podkreślają autorzy raportu. Po ponad trzech dekadach, jakie minęły od pierwszych wyborów samorządowych po przełomie, postanowili sprawdzić  zakorzenienie samorządu terytorialnego w Polsce, wychodząc – jak podkreślają - poza diagnozy płynące z badań sondażowych i zwracając się w kierunku badań jakościowych, opartych na wywiadach pogłębionych.

 

Sprawdź również książkę: Samorząd Terytorialny - Nr 1-2/2022 >>


Najważniejsze wnioski z badania

  • Samorząd lokalny jest w rozumieniu mieszkańców potrzebnym, oswojonym i najbliższym organem władzy. Postrzeganie samorządu lokalnego jako części państwa i administracji publicznej przeważa nad postrzeganiem go jako wspólnoty mieszkańców. Porównywany do władz centralnych, samorząd odbierany jest jako zdecydowanie bliższy i bardziej zorientowany na konkretne działania, w tym na pomoc obywatelom i lokalnym przedsiębiorcom. Ciągle jednak władzom lokalnym brakuje wewnętrznego potencjału, który byłby niezależny od ocen płynących ze strony centrum.
  • Obywateli niepokoi ingerencja polityki ze szczebla centralnego w sprawy samorządowe – choć zauważają próby ograniczania kompetencji i zasobów samorządów w Polsce w ostatnich latach, to znacznie częściej wspominają o rosnącej polaryzacji politycznej i wprowadzaniu na poziom lokalny podziałów partyjnych z areny ogólnokrajowej. Rozłamy wewnątrz samorządu często oznacza[1]ją niemożność współpracy i sprawnej realizacji działań na rzecz mieszkańców. Obywatele obserwują coraz większą presję, aby władze lokalne – przez wiele lat odżegnujące się od afiliacji partyjnych – opowiedziały się po stronie rządu Prawa i Sprawiedliwości lub opozycji. Rodzi to polityczny dylemat: wyraźne opowiedzenie się przeciw planom rządu, które uderzają w interesy samorządów lokalnych, może jednocześnie oznaczać „zapisanie się do opozycji” i zaangażowanie w konflikt, który „nie pasuje” do polityki lokalnej i którego wielu Polaków ma już dość.
  • Powolny zamach na autonomię samorządów lokalnych może być niedostrzegany, ponieważ odbywa się etapami, w przypadku zewnętrznych zagrożeń, z jakimi mierzy się państwo, i w sytuacji, kiedy istota samorządności terytorialnej, ściśle związana z wartościami demokratycznymi i ideami rozproszenia władzy i pomocniczości, nie jest dość dobrze zakorzeniona w potocznym postrzeganiu.
  • Mieszkańcy cenią sobie możliwość bezpośredniego kontaktu z samorządowcami i administracją lokalną, choć dostrzegają, że politycy samorządowi zaniedbują ten kontakt w okresie pomiędzy kampaniami wyborczymi. Wielu badanych zauważyło ograniczenie możliwości bezpośrednich kontaktów w czasie pandemii COVID-19 – postrzegają to jako pretekst do oddalenia się od spraw mieszkańców. Bliskość – jeden z najbardziej akcentowanych atutów samorządu – jest więc coraz częściej kwestionowana.
  • Wizerunek samorządu często kreowany jest na podstawie sukcesów w realizacji inwestycji, zwłaszcza infrastrukturalnych (np. budowa dróg, mostów, obiektów użyteczności publicznej). Są one widoczne, dyskutowane przez lokalne społeczności i zwykle postrzegane jako dowód sprawności władz lokalnych. Popularne jest neoliberalne przekonanie o „konkursie projektów” jako najlepszej formie wykorzystywania środków publicznych. W szerszym kontekście nacisk na działania inwestycyjne powoduje jednak marginalizowanie przedsięwzięć nakierowanych na usługi publiczne, zaspakajanie społecznych potrzeb czy angażowanie we wspólne działania z mieszkańcami.
  • Można wyróżnić co najmniej dwa rodzaje postaw mieszkańców wobec samorządów: pierwsza z nich koncentruje się na społecznym oczekiwaniu bezpośredniego wsparcia i pomocy socjalnej; druga zaś, bardziej proaktywna, na tworzeniu przez samorząd przestrzeni do działania. Pierwsza z postaw wiąże się z oczekiwaniami wobec władz samorządowych, iż będą działały na zasadzie sprawnego menedżera, wsłuchanego w sprawy mieszkańców, ale niewymagającego zaangażowania. W przypadku zaś realizacji postawy proaktywnej chodzi o potrzebę partnerskiego udziału w zarządzaniu lokalnymi sprawami, które mieszkańcy uważają za ważne. W tej kwestii mieszkańcy i przedsiębiorcy często wskazują na opór lokalnych władz i administracji, zwłaszcza jeśli chodzi o inicjatywy nieformalne, dla których szczebel lokalny mógłby być szczególnie przyjazną przestrzenią.
  • Wśród najważniejszych barier utrudniających realizację wymienionych wyżej potrzeb wskazywano na: niski poziom merytorycznych kompetencji samorządowców (zarówno w zakresie zarządzania, jak i oczekiwanych gospodarności i „przedsiębiorczości”, głównie wymaganych od burmistrzów czy wójtów), brak bezpośredniej komunikacji lub jednostronną komunikację samorządowców z mieszkańcami oraz niewielkie zaangażowanie w realne problemy mieszkańców.
  • Brakuje poczucia historycznego zakorzenienia instytucji samorządu terytorialnego. Wprawdzie samorząd z demokratyczną legitymizacją powstał na fali przemian transformacyjnych, jednak przez wielu uczestników badania jest postrzegany jako kontynuacja wcześniejszych form władzy lokalnej sprzed 1989 roku. „Legenda założycielska” samorządności terytorialnej jest rozpowszechniona wśród elit, ale znacznie słabiej znana wśród zwykłych obywateli.

Czytaj również: Samorządy chcą konsultować wytyczne dotyczące wdrażania funduszy unijnych>>

Czytaj: Ewolucja sieci współpracy samorządów lokalnych na przykładzie związków międzygminnych >

Lokalny inwestor

Zdaniem autorów raportu, władzom lokalnym ciągle brakuje wewnętrznego potencjału, który byłby niezależny od ocen centrum. Potencjału, który przekonywałby obywateli, że władze ich miast i gmin dobrze (a nie tylko „lepiej niż centralne”) zaspokajają wyróżnione w raporcie oczekiwania: budowania relacji, zapewniania kompetencji i utrzymywania niezależności; tego, co składa się na tak zwaną legitymizację poprzez efekty (output legitimacy). A jednocześnie, że mają bardzo silną legitymizację pochodzącą z bezpośredniego wyboru – w swojej naturze nie gorszą niż legitymizacja władz szczebla centralnego.

- Nasze badanie dość jednoznacznie wskazuje, że samorządy lokalne w Polsce są postrzegane przede wszystkim jako inwestorzy. Skupienie się na zadaniach inwestycyjnych, zwłaszcza infrastrukturalnych, jest skądinąd zrozumiałe w sytuacji, kiedy to władze lokalne były odpowiedzialne za zasypanie olbrzymich luk inwestycyjnych jeszcze z okresu PRL. Jest to zrozumiałe również ze względu na rolę, jaką samorządy odegrały w wykorzystywaniu funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Niemniej, ten obraz samorządu wiąże się również z zagrożeniami – podkreślają autorzy raportu.

Po pierwsze - odwraca uwagę mieszkańców od odpowiedzialności władz samorządowych za kwestie kluczowe, ale mniej spektakularne niż kolejne inwestycje, tzn. za jakość podstawowych usług publicznych. Drobne ulepszenia, inwestycja w zasoby ludzkie lokalnej administracji czy strategiczne skupienie się na budowaniu procedur i trwałych instytucji są ciągle niezbyt dobrze dostrzegane. Jeśli jest to dominujące podejście wśród wyborców, trudno się wówczas dziwić temu, że i samorządowcy nie koncentrują się na tych kwestiach.

Po drugie - wizja swoistego „turnieju miast” – czyli samorządów lokalnych jako podmiotów konkurujących z innymi samorządami o zewnętrzne środki na nowe przedsięwzięcia – sprzyja albo ugruntowaniu uproszczonego neoliberalnego przekonania o konkursie projektów jako najlepszej formie wykorzystywania środków publicznych, albo równie uproszczonego przekonania o tym, że tylko klientelizm jest w stanie zapewnić sukces w tej grze o ograniczone zasoby.

I wreszcie, po trzecie - skupienie się na inwestycjach lokalnych już zostało doskonale dostrzeżone i wykorzystane przez rząd PiS do ograniczenia autonomii samorządów terytorialnych w Polsce. - Finansowanie inwestycji lokalnych za pomocą dotacji celowych przyznawanych przez administrację rządową, przy jednoczesnym ograniczeniu wysokości subwencji i swobody dysponowania nimi, sprzyja politycznym skrzywieniom w dystrybucji środków. W dłuższej perspektywie skłania to samych samorządowców do zachowań oportunistycznych i zaangażowania w „międzyszczeblowy klientelizm”. Samorząd-inwestor, przyjmujący ozdobne czeki od członków rządu przybywających z gospodarską wizytą, to samorząd uwięziony w pułapce zależności, choć może być nadal oklaskiwany przez dużą część lokalnej społeczności – czytamy w raporcie.

Jak podkreślają autorzy badania, jego eksploracyjny charakter nie pozwala na sformułowanie rekomendacji. - Konkluzją są raczej pytania o to, czy istniejące narracje o samorządzie terytorialnym w Polsce są zadowalające i czy świadczą o jego społecznym zakorzenieniu – napisali w podsumowaniu autorzy raportu.