Według komisji jego głównego rywala, lidera antykremlowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, poparło 27,24 proc. wyborców.

 

Iwan Mielnikow z Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) zdobył 10,69 proc. głosów, Siergiej Mitrochin z demokratycznej partii Jabłoko - 3,51 proc., Michaił Diegtiariow z nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) - 2,86 proc., a Nikołaj Lewiczew z socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji (SR) - 2,79 proc.

 

Frekwencja wyborcza wyniosła 32,07 proc.

 

Uroczystość ponownego zaprzysiężenia Sobianina na mera Moskwy planowana jest na czwartek. We wtorek Sobianina i pozostałych dziewięciu wybranych w niedzielę przywódców regionów Federacji Rosyjskiej przyjął w swojej rezydencji w Nowo-Ogariowie pod Moskwą prezydent Rosji Władimir Putin. Wyraził on zadowolenie z przebiegu wyborów, oceniając je jako prawomocne i przejrzyste.

 

Tymczasem Nawalny nie uznaje rezultatów głosowania i żąda ponownego przeliczenia części głosów, a następnie przeprowadzenia II tury wyborów. W przeciwnym razie grozi wyprowadzeniem swoich stronników na ulice.

 

Opozycjonista domaga się ponownego przeliczenia głosów we wszystkich obwodach, gdzie Sobianin uzyskał ponad 10 proc. więcej głosów niż w sąsiednich obwodach, a także we wszystkich obwodach, w których protokoły z głosowania zostały podpisane dopiero po godz. 01.00 w nocy 9 września, tj. pięć godzin po zamknięciu lokali wyborczych. Żąda również przeliczenia głosów we wszystkich obwodach z wysokim - ponad 5 proc. - odsetkiem wyborców, którzy głosowali w domu.

 

Moskiewska Miejska Komisja Wyborcza podała, że z prawa tego skorzystały 104 694 osoby, tj. 4,5 proc. głosujących. W czasie wyborów prezydenckich w marcu 2012 roku w domach głosowało 158 tys. wyborców, a podczas wyborów parlamentarnych w grudniu 2011 roku - 128 tys.

 

Do podważenia zwycięstwa Sobianina w I turze sztabowi Nawalnego wystarczy doprowadzenie do unieważnienia 28 tys. głosów.

 

Występując w poniedziałek wieczorem na wiecu swoich zwolenników na placu Bołotnym, naprzeciwko Kremla, Nawalny dał do zrozumienia, że w pewnym momencie może wezwać ich do wyjścia na ulice. "Jeśli nadejdzie czas, że trzeba będzie palić race i przewracać samochody, to wam o tym powiem" - oświadczył.

 

W manifestacji uczestniczyło kilkanaście tysięcy ludzi. "Będziemy wiodącą siłą polityczną w Rosji" - oznajmił Nawalny. Wezwał też KPRF, Jabłoko, LDPR i SR do przyłączenia się do niego.

 

Następny wiec - także na placu Bołotnym - sztab Nawalnego zwołał na sobotę. Zapowiedział udział 25 tys. osób. Władze Moskwy zezwoliły już na tę manifestację.