Przewozy Regionalne domagają się od Ministerstwa Infrastruktury 350 mln zł za pociągi pospieszne uruchamiane w ubiegłych latach na zlecenie resortu.

Po sześciu miesiącach tego roku wyniki Przewozów Regionalnych są znacznie lepsze niż przed rokiem. Spółka jest wprawdzie 102 mln zł pod kreską, ale w całym 2009 r. straciła prawie 300 mln zł. Wynik byłby korzystniejszy, gdyby nie długi, które spółka musi spłacać. W czerwcu na konto PKP Intercity trafiła ostatnia transza pieniędzy z tytułu zaległości za sprzedawane w kasach Przewozów Regionalnych bilety na pociągi PKP Intercity. Jesienią ubiegłego roku należności przekroczyły 80 mln zł. Najwięcej przewoźnik zalega PKP Polskim Liniom Kolejowym za korzystanie z torów. 190 mln zł to należności z lat ubiegłych. Zadłużenie bieżące sięga ok. 80 mln zł. Przewoźnik robi wszystko, żeby nie przekroczyło ono wartości faktur z dwóch miesięcy. Zgodnie z umową PKP PLK mają wówczas prawo zażądać wycofania połączeń z rozkładu jazdy. Z uregulowaniem historycznego długu PR będą miały jednak trudności. W latach 2004 – 2008 za popularne pociągi pospieszne płaciło Ministerstwo Infrastruktury (od grudnia 2008 r. połączenia przeszły do PKP Intercity), ale dotacja nie pokrywała kosztów uruchomienia składów. Dlatego przewoźnik domaga się 350 mln zł z odsetkami. Spółka zapewnia, że dysponuje ekspertyzami prawnymi, które dają duże szanse na odzyskanie pieniędzy. Ministerstwo Infrastruktury uważa jednak, że pieniądze spółce się nie należą, i wiosną negatywnie odpowiedziało na wniosek.


Opracowanie: Anna Dudrewicz.
Źródło: Gazeta Prawna, 27 lipca 2010 r.