Ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, potocznie zwana ustawą śmieciową, weszła w życie 1 stycznia 2012 r. W myśl nowych przepisów od 1 lipca br. samorządy przejmą obowiązek gospodarki odpadami komunalnymi. Gminy miały 1,5 roku na przygotowanie się do nowego systemu - na przeprowadzenie przetargów na odbiór śmieci, wprowadzenie nowych opłat śmieciowych, zebranie od właścicieli nieruchomości deklaracji.

Według danych resortu administracji i cyfryzacji 99 proc. samorządów, czyli 2459 z 2479 gmin w Polsce zorganizowało przetargi na odbiór śmieci. Jednak na razie 80 proc. (1972 gmin) podpisano stosowne umowy z firmami, które zajmą się ich odbiorem. 317 kolejnych samorządów umowy takie ma przygotować. W 170 gminach trwają jeszcze przetargi, a w 20 nie zorganizowano takich postępowań.

Największą gminą, która nie przeprowadziła przetargu jest Sopot; władze miasta zadania związane z gospodarką odpadami przekazały spółce komunalnej.

Zgodnie z przepisami gminy, które do 1 lipca nie przeprowadzą przetargów, będą musiały zapłacić od 10 do 50 tys. zł kary.

Mimo iż samorządy miały 1,5 roku na wdrożenie nowych rozwiązań, to większość wprowadzała je w ostatniej chwili. Samorządowcy tłumaczyli, że czekają na nowelizację ustawy śmieciowej dotyczącej zmiany sposobu ustalania opłat za odbiór odpadów. Nowela weszła w życie na początku marca i wtedy niektóre samorządy rozpoczęły wyścig z czasem.

Pod koniec kwietnia przetarg ogłosiły władze stolicy. Krajowa Izba Odwoławcza uznała jednak, że preferował on jedną ze startujących w nim firm - miejską spółkę MPO. W Warszawie od 1 lipca do końca stycznia 2014 r. będzie obowiązywał tzw. system pomostowy, stanowiący połączenie starego i nowego. Firmy, które obecnie odbierają śmieci w stolicy od właścicieli nieruchomości, będą to robić nadal; mieszkańcy będą się jednak rozliczać nie z tymi firmami, tylko z miastem. Do połowy lipca Warszawiacy będą musieli złożyć nowe deklaracje ws. odbioru śmieci. Podobny system będzie działał też w innych gminach, np. w Poznaniu czy w Gorzowie Wielkopolskim. Tamtejsze władze również nie zdążyły na czas rozstrzygnąć postępowań.

Z zebranych przez samorządy deklaracji śmieciowych wynika, że 80 proc. Polaków chce po 1 lipca segregować odpady. Wśród mieszkańcy domów jednorodzinnych odsetek ten dochodzi do 90 proc. Osoby, które będą segregować odpady, za ich wywóz zapłacą średnio o 40-50 proc. mniej, niż za śmieci nieposegregowane. Mimo iż w wielu gminach upłynęły już terminy składania oświadczeń, to takie deklaracje są nadal przyjmowane np. w Olsztynie. W Warszawie ok. 350 tys. właścicieli nieruchomości powinno złożyć takie oświadczenia do 19 lipca. Niektóre miasta, m.in. Kraków, Gdynia czy Gdańsk zebrały już prawie 100 proc. deklaracji.

Niektóre gminy za brak deklaracji chcą nakładać na właścicieli nieruchomości kary administracyjne. Resort środowiska przypomina jednak, że ustawa śmieciowa nie przewiduje takich sankcji. Zgodnie z przepisami samorządy w takim przypadku mogą same określić stawki za odbiór odpadów.

Resort środowiska chce, by nowa ustawa zmieniła nasze przyzwyczajenia dotyczące wyrzucania śmieci. Odpady mają zniknąć m.in. z dzikich wysypisk, lasów czy przydrożnych rowów. Ministerstwo liczy na to, że Polakom nie będzie się już opłacało wywożenie śmieci w takie miejsca. Mniej śmieci ma też trafiać na wysypiska, a ponowne wykorzystanie plastików, szkła, metali, papieru ma wzrosnąć. W 2020 r. poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia odpadów ma sięgnąć co najmniej 50 proc. w stosunku do masy tych odpadów wytworzonych w 1995 r. Obecnie ponad 70 proc. śmieci trafia na wysypiska, a np. w Niemczech - tylko ok. 0,5 proc., najmniej w całej Europie.

Z danych resortu wynika, że jedna czwarta Polaków nigdy nie zapłaciła rachunku za odbiór śmieci.