Ze względu na swoją antyuchodźczą wymowę, spot wzbudził szereg protestów i wywoływał skrajne emocje. A dziennikarka wytoczyła komitetowi wyborczemu powództwo cywilne o naruszenie dóbr osobistych. W pozwie domagała się m.in. usunięcia spotu wyborczego ze stron internetowych i przekazania 20 tys. zł na rzecz jednej z fundacji. 

18 lutego 2019 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w ramach zabezpieczenia powództwa zakazał publikacji spotu wyborczego w części obejmującej wizerunek dziennikarki. Dokładnie 8 miesięcy po tej decyzji – 18 września – zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd nakazał partii zamieszczenie ogłoszenia z wyjaśnieniem, iż bezprawnie wykorzystała wizerunek dziennikarki w spocie promującym tę partię w ramach kampanii wyborczej 2018 roku. Ponadto, sąd zasądził 10 tys. zł na fundację wskazaną przez dziennikarkę. Wyrok jest nieprawomocny.

Czytaj także: W orzecznictwie trwa spór, czy osoba prawna ma prawo do ochrony swojego wizerunku>>
 

Na prośbę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która monitorowała sprawę w ramamch swego Programu Spraw Precedensowych, dziennikarkę na zasadach pro bono reprezentowała Kancelaria Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy.

- Wyrok potwierdza, że nie ma możliwości wykorzystywania na potrzeby kampanii politycznej osób niezwiązanych z tą partią. Swoiste prawo do niezaangażowania zostało wskazane jako dobro osobiste. Sąd podkreślił też wagę niezależności dziennikarskiej wskazując, że nie można żadnym działaniem prowadzić do sytuacji, w której dziennikarz byłby – choćby bez swojej winy – utożsamiany z jedną z opcji politycznych. Oświadczenie ma być prezentowane na stronie głównej PIS przez 30 dni, od daty uprawomocnienia się wyroku – powiedział po ogłoszeniu wyroku adwokat Maciej Ślusarek, pełnomocnik dziennikarki.