- Celem przyświecającym wnioskodawcom projektu jest uchylenie istniejących w kodeksie wyborczym do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej niesłusznych ich zdaniem przywilejów przysługujących niektórym grupom obywateli - czytamy w uzasadnieniu. Chodzi o uchylenie art. 197 Kodeksu wyborczego, według którego Komitety wyborcze utworzone przez wyborców zrzeszonych w zarejestrowanych organizacjach mniejszości narodowych są zwolnione z progu wyborczego, jeżeli złożą - najpóźniej na pięć dni przed wyborami - oświadczenie o tym, że chcą z takiego zwolnienia skorzystać.

Czytaj także: Nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości>>

Czytaj w LEX: Konstytucyjne uwarunkowania statusu mniejszości żydowskiej w Polsce >>>

Nierówność i brak wzajemności

- Wspomniany wymóg narusza zasadę równości obywateli wobec prawa wyrażoną w art. 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz art. 96 ust. 2 stanowiący, że wybory do Sejmu są równe. Jak stanowi art. 3 Konstytucji, Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym i dlatego różnicowanie sytuacji prawnej podmiotów na podstawie kryterium narodowości nie znajduje uzasadnienia aksjologicznego w podstawach prawnych państwa - wskazują wnioskodawcy.

 

Powołują się też na to, że w większości państw europejskich mniejszości takich uprawnień nie mają - "w krajach europejskich przywileje takie (w formie pewnej mutacji systemu kurialnego) funkcjonują np. w trzech państwach bałkańskich: Rumunii, Chorwacji i Słowenii, a więc w krajach, w których poziom konfliktów etnicznych jest lub może być bardzo wysoki."

- W praktyce przywilej zawarty w uchylanym art. 197 kodeksu wyborczego działa na korzyść nie mniejszości jako takich, ale jednej mniejszości – mniejszości niemieckiej, gdyż pozostałe ze względu na geografię ludnościową i polityczną nie są w stanie z przywileju tego skorzystać. W tym kontekście należy podnieść, że uprzywilejowaniu przez polskie prawo wyborcze mniejszości niemieckiej nie odpowiada, żaden porównywalny przywilej wobec Polaków będących obywatelami Republiki Federalnej Niemiec. Co więcej Polacy – obywatele Niemiec nie mają przyznanego statusu mniejszości narodowej, a państwo niemieckie prowadzi wobec nich politykę asymilacyjną - uzasadniają projektodawcy.

Czytaj w LEX: Prawne aspekty wprowadzania dodatkowych nazw miejscowości w języku mniejszości >>>

 


Największa mniejszość?

Obecnie faktycznie - choć Kodeks wyborczy nie wskazuje konkretnie na mniejszość niemiecką - to tylko ona skutecznie korzysta z wyłączenia progu wyborczego i ma swojego przedstawiciela (a jeszcze parę lat temu dwóch) w Sejmie. Przede wszystkim dlatego, że dotychczas była najliczniejsza i skupiona w jednym regionie. Według danych Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2011 r.  na terenie RP mieszkało 147,8 tys. osób deklarujących przynależność niemiecką (jaką jedyną narodowość niemiecką wskazało jedynie 44,5 tys. osób, 103,3 tys. osób połączyło narodowość niemiecką z polską, 74,5 tys. osób zadeklarowało narodowość niemiecką jako pierwszą, 73,3 tys. jako drugą). Danych z 2021 r. jeszcze nie mamy, a po fali migracji spowodowanej wojną w Ukrainie, ta sytuacja również może ulec zmianie na korzyść mniejszości ukraińskiej, natomiast w przypadku ordynacji wyborczej istotne będzie też - w jakim regionie zamieszkują i czy mogą głosować w wyborach, co w przypadku wyborów parlamentarnych czy prezydenckich wiąże się z posiadaniem obywatelstwa polskiego.

 

 

Nad równością wyborów trzeba by popracować bardziej

- Sceptycznie podchodzę do tego rodzaju pomysłów - mówi dr Liwiusz Laska, członek Państwowej Komisji Wyborczej. - Argument o równości wyborów byłby być może wart rozważenia, gdyby była to propozycja zmian systemowych, która usuwałaby też inne mankamenty związane z liczbą mandatów w poszczególnych okręgach wyborczych, o co apelowała PKW - zauważa.

Państwowa Komisja Wyborcza zwróciła niedawno uwagę, że źle wyliczono mandaty poselskie przypadające na aż 21 okręgi wyborcze (na 41). Na podstawie danych z 30 września 2022 r. ustalono, że norma przedstawicielska w wyborach do Sejmu wynosi 78 424 mieszkańców na jeden mandat. Według wyliczeń PKW jedenaście okręgów powinno mieć o jednego posła mniej, dziewięć o jednego posła więcej, a jeden (Warszawa II) jest niedoszacowany aż o dwa mandaty poselskie.

Czytaj: Prof. Piotrowski: Trzeba dostosować liczbę mandatów do zaludnienia okręgów, bez politycznych spekulacji>>

Jeden mandat to nie zagrożenie dla równości

- Przepis art. 197 Kodeksu wyborczego, który zwalnia mniejszości narodowe z konieczności uzyskania progu wyborczego celem brania udziału w podziale mandatów wyborach do Sejmu w mojej ocenie nie jest sprzeczny z art. 32 Konstytucji RP - mówi Prawo.pl specjalista w zakresie prawa konstytucyjnego, prawa nowych technologiii legislacji dr Kamil Stępniak. - Należy zauważyć bowiem, że ustrojodawca dopuszcza odmienne traktowanie podmiotów znajdujących się w takiej samej sytuacji faktycznej, jeżeli to zróżnicowanie będzie dokonane z zachowaniem zasady proporcjonalności (wyrok TK o sygn. K 35/99). W omawianym przypadku, różnicowanie sytuacji prawnej danych grup, mających uzyskać reprezentację w Sejmie, jest związane z realizacją innej wartości konstytucyjnej – ochrony mniejszości narodowych. Profesor Piotr Tuleja wskazuje, że materializacja art. 35 Konstytucji RP przejawia się m.in. właśnie poprzez zniesienie progów wyborczych - wskazuje.

Z drugiej strony Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z dnia 28 stycznia 2016 r. poniósł, że Konwencja ramowa Rady Europy z dnia 1 lutego 1995 r. o ochronie mniejszości narodowych nie wymaga od państw-stron odmiennego, bardziej korzystnego traktowania partii mniejszościowych poprzez zniesienie progów wyborczych.

- Biorąc pod uwagę fakt, że obecnie mniejszość narodowa zdobyła jeden mandat w Sejmie wydaje się, że istniejące rozwiązania prawne nadmiernie nie ingerują w konstytucyjną zasadę równości. Jednocześnie, w moim przekonaniu, ustawodawca posiada swobodę wyboru środków do realizacji art. 35 Konstytucji RP, nie musi to być zniesienie progu wyborczego dla mniejszości narodowych - mówi dr Kamil Stępniak. - Niedopuszczalne jednak, moim zdaniem, jest podnoszenie w uzasadnieniu projektu retoryki, że przyznany mniejszości przywilej należy znieść ze względu na status Polaków na terenie Republiki Federalnej Niemiec - wskazuje.

Sorry, taki mamy klimat

Nie jest to jedyna zmiana w przepisach ograniczająca uprawnienia mniejszości niemieckiej. W tym roku szerokim echem odbiło się ograniczenie finansowania nauczania języka niemieckiego dla przedstawicieli mniejszości. W ustawie budżetowej na 2022 r. zmniejszono o 39,8 mln zł wydatki w części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego na nauczanie języka mniejszości narodowych i etnicznych.  Pieniądze te przeznaczono na rzecz zwiększenia rezerwy celowej, w nowo utworzonej pozycji „Środki na nauczanie języka polskiego w Niemczech”. W lutym minister edukacji zmienił rozporządzenie dotyczące wymiaru zajęć z języka mniejszości - od 1 września 2022 r. mniejszość niemiecka będzie miała prawo tylko do jednej godziny zajęć, podczas gdy pozostałe do trzech.

Interweniowały organizacje zrzeszające przedstawicieli mniejszości niemieckiej oraz rzecznik praw obywatelskich - zwracał uwagę, że konsekwencją zmian, które uważa za niekonstytucyjne, może być pogorszenie sytuacji prawnej wszystkich grup mniejszościowych. W odpowiedzi na wystąpienie RPO resort edukacji podkreślał, że wprowadzone w Sejmie RP zmiany przywracają polsko-niemiecką symetrię we wzajemnych relacjach, w sposobie traktowania mniejszości niemieckiej w Polsce i polskiej w Niemczech. Do Komisji Europejskiej trafiła skarga na działania polskiego rządu, które w ocenie mniejszości niemieckiej są przejawem dyskryminacji tej grupy narodowościowej.