"Zastanówmy się, dlaczego trzeba tu w Warszawie odwołać prezydenta. To kwestia wyjątkowo złej jakości władzy" - mówił Kaczyński do licznie przybyłych mieszkańców Woli.

Zdaniem Kaczyńskiego, można mnożyć przykłady złego rządzenia, dlatego potrzebna jest zmiana na stanowisku prezydenta stolicy. "Bo Warszawa może być lepiej rządzona" - przekonywał.

Dodał, że pojawiające się argumenty, iż nie warto odwoływać teraz prezydent stolicy na rok przed kolejnymi wyborami jest nieuzasadniony. "Ten rok to 50 mln zł oszczędności na premiach urzędników" - podkreślił. Według Kaczyńskiego "przy tej jakości władzy przez rok może stać się bardzo wiele złego".

Prezes PiS przekonywał, że aby uczestniczyć w życiu publicznym, trzeba iść na referendum. "Czy my jesteśmy obywatelami, czy poddanymi, jak w poprzednim ustroju. Dziś mamy kartkę wyborczą, kartkę w referendum i niekorzystanie z tego - to powiedzenie sobie: nie jestem obywatelem. Natomiast korzystanie - to mówienie: jestem obywatelem, jestem podmiotem, a nie przedmiotem" - mówił Kaczyński.

"Jesteście za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz - idźcie na referendum, jesteście przeciw - też idźcie" - apelował Kaczyński. "Nie dajcie się nabrać na propagandę, że rok to nic" - dodał.

Mieszkańcy pytali o pomysł PiS na rządzenie Warszawą w przypadku odwołania w referendum obecnej prezydent. Kaczyński mówił o realizacji programu "Wielkiej Warszawy", aby dorównała innym stolicom europejskim. Mówił m.in. o wizji zorganizowania w Warszawie olimpiady. Wyraził przekonanie, że trzeba cofnąć niektóre złe decyzje m.in. o wzroście cen opłat za użytkowanie wieczyste.

W jego ocenie, obecna władza traktuje rządzenie jako okazję do robienia interesów. A - jak mówił - ewentualny kandydat PiS na prezydenta Warszawy prof. Piotr Gliński traktuje władzę "w kategoriach pro publico bono, a nie jako okazję do robienia interesów".

 

Referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała poparły m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska.