Po wyborach samorządowych wyborcy mogą składać protesty wyborcze do sądów okręgowych. Jak powiedział Wiesław Kozielewicz, zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, można w nich wskazywać na popełnianie przestępstw przeciwko wyborom albo inne rażące naruszenie prawa. - Trzeba jednak wykazać, że te przestępstwa albo rażące naruszenia prawa miało w konkretnej sprawie mogą mieć wpływ na wynik wyborów – wyjaśnił sędzia.

Sędzia podał przykład dopuszczenia do głosowania osoby, która nie miała uprawnień w danym okręgu wyborczym. Wpływ na wynik wyborów będzie miało takie dopuszczenie tylko wtedy, jeśli np. kandydat wygrał w tym okręgu przewagą jednego głosu - w takim wypadku prawdopodobnie wybory byłyby unieważnione. - Jeśli dopuszczono by osobę bez uprawnień, ale kandydat wygrywa przewagą kilkudziesięciu głosów, wpływ na wynik wyborów nie zachodzi – powiedział. Przewaga byłaby w takim wypadku tak duża, że nawet jeśli komisja dopuści do głosowania osobę nieuprawnioną, jeden głos nie ma znaczenia. - Protest w takim wypadku złożyć można, ale nie odniesie on skutku, bo nie będzie wpływu na wynik wyborów – dodał sędzia.

Zobacz też Formalizm protestu wyborczego

Tak trzeba te przepisy analizować

Prawo do protestu wyborczego przysługuje obywatelowi, jeśli jego nazwisko w dniu wyborów znajdowało się w spisie wyborców w jednym z obwodów w okręgu, którego dotyczy protest. Bez spełnienia tego warunku protest wyborczy nie będzie rozpatrywany ze względu na braki formalne.

Zobacz też komentarz praktyczny Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym w praktyce

Kodeks wyborczy stanowi, że protesty wyborcze można składać przeciwko:

  • ważności wyborów,
  • ważności wyborów w okręgu,
  • wyborowi określonej osoby.

 

 

Niedopisanie do rejestrów po wniosku elektronicznym

Według Wiesława Kozielewicza osoby, które nie mogły dopisać się do listy wyborców tuż przed wyborami, mają prawo składać protesty wyborcze. Sąd może jednak odrzucić skargę. Wyborcy mogli bowiem składać skargę do sądu na odmowę wpisu do rejestru, czy do spisu.  

- Gdyby wyborcy dopisywali się do rejestru trzy tygodnie temu, nie byłoby problemów – podkreślił. Jak dodał, „nie trzeba zostawiać na ostatnią chwilę pewnych czynności”, do rejestru można dopisywać się cały rok. Urzędy gmin i miast mogły w ciągu trzech dni nie zdążyć zweryfikować danych.

Czytaj też Problemy z dopisaniem do listy wyborców, e-wniosek spełnia wymogi kodeksu

Bezczynność organu

Osoby, które nie otrzymały żadnej decyzji, ani o odmowie wpisu, ani o zgodzie na wpis, mogą składać skargę na bezczynność organu, jeżeli organ w ciągu trzech dni nie odpowie. - Wpis do spisu jest jednak możliwy dopiero wtedy, kiedy osoba jest w rejestrze wyborców – podkreśla sędzia. Jak dodaje, ludzie mylą spis wyborców i rejestr. O wpisie do rejestru z automatu decyduje stały meldunek. Jeśli urząd kogoś pominie, osoba ta ma prawo „reklamacji”, urząd powinien taka osobę wpisać, jeśli odmówi, przysługuje skarga do sądu rejonowego.

Czytaj też Rejestr wyborców i spis wyborców

Magdalena Pietrzak, szefowa Krajowego Biura Wyborczego, podkreśliła, że zagadnienie jest uregulowane w Kodeksie wyborczym. Jeśli wyborcy zgłosili dopisanie do rejestru wyborców, wójt ma trzy dni na podjęcie decyzji. Jeśli wójt wyda decyzję odmowną, wyborca ma trzy dni na odwołanie się do sądu rejonowego, sąd rejonowy ma kolejne trzy dni na to, żeby wydać orzeczenie w tej sprawie. - PKW nie uczestniczy w tej procedurze – podkreśliła.  

Mogą być sytuacje, kiedy urząd nie zdążył z podjęciem decyzji, istnieje duże prawdopodobieństwo, że urząd miasta Warszawy nie spodziewał się takiej liczby wniosków.

Warszawa: trzy dni to za mało

Urząd Miasta Warszawy napisał w niedzielę na Facebooku, że do UM wpłynęło ponad 34 tys. wniosków, pozytywnie rozpatrzono ponad 27,5 tys. Tylko od środy 17 października do piątku 19 października do urzędu wpłynęło około 8 tys. wniosków, większość za pośrednictwem platformy ePUAP. „Samorządy już kilka miesięcy temu zgłaszały uwagi do PKW, że ustawowy czas na rozpatrzenie wniosków (3 dni) w tym na obowiązkowe stwierdzenie, że dana osoba zamieszkuje na terenie gminy jest niewystarczający” – podkreślono.  

Jest to zdaniem urzędu skutek szybkich zmian „wprowadzanych na kolanie przepisów wyborczych, które następnie były również na kolanie zmieniane” oraz „ePUAPu, który nie działa sprawnie, o czym informowały kilka miesięcy temu samorządy”.

ePUAP w wyborach samorządowych zadziałał prawidłowo

Ministerstwo cyfryzacji podkreśla, że ePUAP w wyborach samorządowych zadziałał prawidłowo. Minister cyfryzacji Marek Zagórski mówił, że formularz był przygotowany zgodnie z przepisami Kodeksu wyborczego, a po wysłaniu wniosku reszta zadania należy do samorządu.

Podkreślał, że samorządy wszystkim tym, którzy przesłali wnioski przed 16 października, powinny, w myśl przepisów prawa, przekazać niezwłocznie decyzję odmowną, jeśli wyborca np. nie dostarczył wszystkich dokumentów.