Odór unoszący się wokół zakładu utylizacyjnego w Gdańsku Szadółkach odczuwalny jest w promieniu ok. 4-5 km od zakładu, w Gdańsku i w gminie Kolbudy.

"Latem zniknie główne źródło uciążliwości zakładu utylizacyjnego w Gdańsku Szadółkach" - zapewnił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Maciej Jakubek, członek zarządu ds. technicznych Zakładu Utylizacyjnego sp. z o.o. Rozpoczął się proces likwidacji otwartego placu dojrzewania kompostu. "Za kilka miesięcy plac będzie już pusty i stanie się placem budowy hermetycznej kompostowni" - wyjaśnił.

Poinformował, że w tej chwili odpady mokre, które segregują mieszkańcy, nie trafiają do instalacji. "Oddajemy je do innych zakładów" – dodał. Poinformował, że trwają przetargi na inżyniera kontraktu oraz zaprojektowanie i wybudowanie kompostowni, a wniosek o dofinansowanie unijne został dobrze oceniony i ma szanse na pozytywne rozpatrzenie. Zakończenie budowy zamkniętej kompostowni przewidywane jest na III kwartał 2018 roku.

Zakład zapewnia, że dzięki inwestycji proces kompostowania odpadów organicznych niemal w całości będzie prowadzony w zamknięciu, pod kontrolą, bez uciążliwości zapachowych dla okolicznych mieszkańców.

Do zakładu w Szadółkach dziennie przyjeżdża ok. 800 ton odpadów, z czego połowa to tzw. odpady biodegradowalne. We wrześniu ubiegłego roku przedstawiciele zakładu informowali, że nakłady na inwestycje stricte "antyodorowe" w latach 2017-18 wyniosą ok. 25 mln zł. Na 2019 r. planowana jest kolejna rozbudowa systemu odgazowania składowiska, a na 2020 - budowa spalarni odpadów. (PAP)