Ostatnie lata to prawdziwy rozkwit nieznanej do tej pory formy finansowania samorządowych inwestycji w formie obligacji. W ostatnich trzech latach wartości wyemitowanych obligacji osiągała około 4,4 – 4,5 miliarda zł rocznie. Tak dobrych wyników nie udałoby się jednak osiągnąć bez udziału największych miast. Tylko w ostatnim roku Warszawa, Poznań, Wrocław i Gdańsk wyemitowały obligacje na łączną sumę 1,22 mld zł (sama stolica 600 mln zł).

W tym roku, najaktywniejsze na rynku obligacji samorządowych metropolie nie przewidują żadnych emisji, a jak szacują eksperci, wartość całego rynku obligacji w Polsce spadnie do poziomu 2,3 mld zł. Jest to efekt przede wszystkim ograniczenia wydatków inwestycyjnych. Zapotrzebowanie na dodatkowe środki z obligacji lokalnych wiązało się w głównej z inwestycjami szykowanymi na piłkarskie Mistrzostwa Europy. Władze lokalne robiły wszystko, żeby zdążyć przed rozpoczęciem Euro 2012. Po czerwcowym turnieju tempo miejskich inwestycji w większości miejsc zapewne wyhamuje. Wyjątkiem może być Warszawa, stolica jest w tak dobrej kondycji finansowej, że choć jej inwestycje mają być o 1 mld zł wyższe niż w 2011 r., to i tak miasto nie chce ani emitować obligacji, ani nawet zaciągać pożyczek.

Rafał Petsch, dyrektor z Pekao SA. nie uważa jednak by obecna sytuacja świadczyła o zahamowaniu rozwoju rynku obligacji i udzielania kredytów. Jego zdaniem pomimo mniejszych potrzeb pożyczkowych samorządów, nowym kierunkiem rozwoju okazać się może finansowanie większych projektów realizowanych przez spółki komunalne (inwestycje spółek transportowych, wodociągowych czy lotnisk).

Finansiści liczą też, że po obligacje ruszą w tym roku mniejsze samorządy, które wcześniej raczej obserwowały rynek. Ich potrzeby są stosunkowo niewielkie – kilkanaście – kilkadziesiąt milionów złotych, ale będą tworzyć ruch na tym rynku.

Źródło: www.rp.pl